Pan Prezydent Andrzej Duda zabrał głos po dwóch dniach konsultacji z liderami formacji, które dostały się do parlamentu. - Mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera, mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną - mówił prezydent.
To bardzo przewrotne oświadczenie. Głowa państwa wydaje taki asekuracyjny komentarz, wiedząc doskonale że tylko jedna ze stron, czyli opozycja, ma fizycznie realną i rzeczywistą większość mandatów w sejmie. Dlaczego jest taki komunikat? Na wypadek usprawiedliwienia decyzji udzielenia zgody na utworzenie rządu przez premiera Morawieckiego. Chociaż jest wiadome ponad wszelką wątpliwość że opozycja MA większość, a premier Morawiecki - mówi że ma (lub ma nadzieję że będzie miał).
Powtarzam. Ja nie mam zaufania ani sentymentu do Donalda Tuska uważam że on jak i Kaczyński powinni teraz odejść na zasłużoną emeryturę. Może pomóc nowej ekipie uzyskać dla Polski unijne fundusze i po odpowiednich podziękowaniach, orderach, etc., w stan spoczynku.
Jednocześnie przypuszczam a może nawet wizyjnie przepowiadam, że przyszłe wybory (jeśli to jednak Tusk będzie rządził), będą pod hasłem: Nigdy więcej PiS ani PO. To smutna wiadomość dla narodu, ale może okazać się prawdziwa.
Jednocześnie podpowiadam przyszłemu sejmowi zmianę jakiej należy dokonać. Mianowicie wyrównać kadencje Sejmu i Prezydenta. Uzasadniając to abstrakcyjnie, nie może być obóz rządzący z gruszki, a prezydent z pietruszki, a mówiąc dosadniej, z Księżyca, wspierający planetarian z Jowisza. Tu jest Ziemia.
Jest jeszcze opcja że Prezydent nie powinien być z żadnej partii politycznej, tylko bezpartyjny, Polak i prezydentujący czyli sprawujący urząd tylko dla Polski i w interesie Polski, a nie partii z której się wywodzi. Wtedy nie trzeba by było wyrównywać kadencji.
