W Polsce kobiety protestowały w Warszawie. Wykrzyczały tam prostą prawdę, że to „na ich grzbietach” koalicja wygrała wybory a w szczególności dobry wynik osiągnęła Polska 2050. I to jest prawda. I ja je w pełni popieram. Prezydentowi też się dostało i też słusznie.
Tusk przyciągnął kobiety hasłem - aborcja dozwolona do 12 tygodnia i realizacja tej obietnicy zaczyna się rozmywać przez takich Hołowniów i Kosiniaków, którzy rzeczywiście wypłynęli wysoko głównie dzięki kobietom. One zagłosowały na nich i ich ugrupowania, bo pokładały w NICH nadzieję że Polska stanie się normalnym krajem. Tytuł notki taki, bo jest podobieństwo załatwiania tej sprawy wedle rosyjskich wzorców.
A to hańba.
Teraz kobietom nie pozostało nic innego jak solidarnie zbojkotować wybory samorządowe, nawet jeżeli dzięki temu miałby w nich wygrać PiS.
A w Rosji? Zapowiada się kolejna „szczęśliwa pięciolatka” za rządów Putina. 17 wybory prezydenckie, a blankiety wyborcze, wyników, że wygrał w nich Putin, już są wypisane. Czego trzeba więcej do szczęścia Rosjanom?
