Forum Ekonomiczne Krynica Forum Ekonomiczne Krynica
348
BLOG

Bono a nie Obama - dzisiejszy marketing polityczny

Forum Ekonomiczne Krynica Forum Ekonomiczne Krynica Polityka Obserwuj notkę 0

Badania pokazują, że program partii politycznych nie jest dziś tak ważny, jak emocje wywoływane ich wizerunkiem. Jeszcze kilka lat temu mężowie stanu chcieliby wsparcia ze strony Baracka Obamy. Dziś mówią, że powinien to być Bono z U2. To o czymś świadczy – powiedział Eryk Mistewicz, konsultant polityczny Strategii Plus rozpoczynając krynicką dyskusję o roli marketingu w sukcesie wyborczym dzisiejszych partii.

W opinii zaproszonych ekspertów trudno dziś wygrać wybory bez marketingu politycznego. Igor Mintusov, jeden z czołowych doradców politycznych w Rosji, porównał partie do przedsiębiorstw. Czy jakikolwiek biznes osiągnie sukces bez marketingu? Teoretycznie tak, ale praktycznie nie ma takich przypadków – mówił.

Podobnego zdania był dyrektor BTP Advisers, Mark Pursey. Jego doświadczenie nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w niektórych krajach afrykańskich, pokazuje, że wybory są dziś organizowane w sposób metodyczny. Planowanie wyborów obejmuje badania grup wyborczych, ich oczekiwań. Specjaliści od marketingu pytają o atrybuty najlepszego premiera i wartości, jakie przyciągają elektorat do głosowania. Amerykańskie badania pokazują, że ludzie wybierając kandydata kierują się przede wszystkim sympatią, szukają takiego, któremu są w stanie zaufać. „Z którym kandydatem chciałbyś napić się piwa?” - zapytajmy o to w kampanii wyborczej, a najpewniej poznamy zwycięzcę wyborów prezydenckich – przekonywał Pursey.

Duże znaczenie w rozwoju marketingu miał także internet. Podczas ostatnich wyborów we Francji wielkim sukcesem okazały się promocyjne klipy wideo prezentowane w internecie. To dlatego, że do klipu możemy włożyć wiele emocji, czego nie zrobimy w tekście czy na zdjęciu – mówił Dassier Arnaud, który odpowiadał za kampanie prezydenckie Jacque'a Chiraca i Nicolasa Sarkozego w latach 2002 i 2007. Internet, zdaniem Arnaud, nie pozwala kandydatom na udawanie osobowości, lecz pokazuje ich prawdziwe oblicze. Niewątpliwą rolę odegrał także w kampanii Baracka Obamy, który jeszcze na 2 lata przed wyborami nie miał szans na zwycięstwo. Z odpowiednią strategią, przy pomocy internetu, był w stanie wygrać z Hilary Clinton. 10 czy 20 lat temu nie byłoby to możliwe – dodaje.

Uczestnicy panelu zastanawiali się też nad różnicami pomiędzy amerykańskim a europejskim sposobem prowadzenia kampanii. Eryk Mistewicz stwierdził jednoznacznie, że wygrywanie wyborów amerykańskimi metodami nie ma w Polsce sensu. W USA funkcjonuje inny system finansowania partii, inaczej dociera się do wyborców. Jesteśmy w Europie, wzorce ze Stanów Zjednoczonych niszczą jednak naszą demokrację – skomentował.

Zdaniem Dassiera trudno wdrożyć amerykańskie zwyczaje na płaszczyzną europejską. Bez zrozumienia naszej kultury nie można przenieść technik wykorzystywanych w USA – uważa. W ostatnich wyborach na Ukrainie sztab wyborczy Julii Tymoszenko zawarł umowę z firmą, która prowadziła zwycięską kampanię Obamy. To jednak nie przyniosło jej sukcesu. Mark Pursey dodał, że amerykańscy konsultanci próbują zbyt nachalnie narzucać klientom swoje programy, tam marketing jest wręcz przemysłem. Marko Rakar, chorwacki doradca firmy MRAK Services Itd., podkreślił, że sednem amerykańskiej polityki są pieniądze. Kandydat jest finansowany przez swój własny elektorat i dlatego tak bardzo chce się z nim widzieć. W Europie natomiast system finansuje partie z budżetu lokalnego bądź centralnego, co, dodał Rakar, zniechęca naszych polityków do rozmów z obywatelami.

Wiemy dziś, jak zarządzać wyborami mimo małego budżetu, ale pamiętajmy, że wygranie wyborów musi wiązać się z pełnieniem przywództwa - powiedział Sebastien Couderc, dyrektor Noe Com. Politycy muszą umieć realizować to, co obiecują swoim wyborcom. Inaczej stracą swoją wiarygodność – podsumował.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka