Foxx Foxx
93
BLOG

Puzzle vs. "Wielka Gra"

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 10
Za nami kolejna odsłona szamotania się komentatorów zarówno w mediach, jak i blogosferze związanego z oceną bieżących wydarzeń związanych z PiS. Wczoraj do późnej nocy huczało od opinii o "klęsce" PiS w ciągu pierwszej doby praktycznego funkcjonowania frakcji Konserwatyści i Reformatorzy w Parlamencie Europejskim.

Mogliśmy przeczytać opinie o tym, że PiS jest marginalizowane we własnej, równie marginalnej frakcji, której przewodniczenie przez M. Kamińskiego nie ma specjalnego znaczenia. Jako bonus pojawiły się zarzuty pod jego adresem, serwowane w niemieckiej prasie przez polityków z frakcji "Zielonych" - "homofobia" i "rasizm". Od dzisiejszego poranka coś jednak zaczęło się zmieniać.

Jak bardzo brzydka? (panna)

TVN24 "przypadkowo" cytuje oburzonego "Guardiana" (czyli, jak wiadomo, "gwardzistę", jak przystało na mocno lewicowy periodyk), który postawę polityków PiS określa mianem "szantażu":

Brytyjska gazeta zamieściła na portalu internetowym relację swojej korespondentki w wydarzeń z ostatnich wydarzeń ze Strasburga. Dziennikarka pisze w niej, że przewodniczący frakcji Timothy Kirkhope został zmuszony do ustąpienia miejsca byłemu posłowi PiS. Stało się tak, bo wybór Kamińskiego na wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE) zakończył się porażką. Z tego powodu polski polityk domagał się zadośćuczynienia.

Michał Kamiński przegrał w wyborach na wiceprzewodniczącego PE z powodu innego konserwatywnego europosła - Edwarda McMillana-Scotta. To on wyłamał się z wewnętrznych ustaleń frakcji i zgłosił swą kandydaturę na jedno z 14 stanowisk wiceprzewodniczących PE.

Jeśli Kamiński nie zostanie szefem, wycofamy się z EKR - mieli, zgodnie z relacją "The Guardian", zagrozić politycy PiS już w pierwszym dniu urzędowania.

Na nadzwyczajnym spotkaniu klubu Kirkhope miał zaproponować, że podzieli się przewodnictwem z Kamińskim. Jego propozycja nie została jednak przyjęta. Kirkhope musiał ustąpić i zrobić miejsce dla polityka PiS.

Pierwotne ustalenia Prawa i Sprawiedliwości z torysami przewidywały, że Kamiński uzyska ich poparcie na wiceprzewodniczącego PE, a przewodniczącym klubu EKR zostanie Kirkhope.
Pierwotne ustalenia Prawa i Sprawiedliwości z torysami przewidywały, że Kamiński uzyska ich poparcie na wiceprzewodniczącego PE, a przewodniczącym klubu EKR zostanie Kirkhope.
W 55-osobowej frakcji EKR torysi są największą partią z 26 europosłami. PiS jest drugim ugrupowaniem z 15 deputowanymi. Liderem frakcji jest David Cameron. Utworzył on nowy klub, ponieważ uważa, że największy klub partii ludowych i chadeckich Europejska Partia Ludowa - Europejscy Demokraci (EPL-ED), w którym torysi zasiadali od 20 lat, jest zbyt pozytywnie nastawiony do europejskiej integracji.

(źródło i całość)


Zwraca uwagę, że sama treść tej relacji jest praktycznie suchym zapisem dość oczywistych działań PiS w przypadku nie dotrzymania wcześniejszych ustaleń przez Torysów. Nie przeszkadza to lewicowej gazecie w tym samym tekście umieszczać zbitek w rodzaju "kłótliwi Polacy szantażują". To oczywiste - wszak, jak na "brzydką pannę bez posagu" przystało, PiS powinno się cieszyć, że zostało wystawione do wiatru przez kogoś takiego, jak obywatele Wielkiej Brytanii. Na tym drobnym przykładzie doskonale widać, jaką pozycję w swojej frakcji ma powyższa partia w porównaniu z PO i chadekami. Przykład pierwszy z brzegu zaprezentował na swoim blogu M. Migalski - politycy tej frakcji zawsze mogą liczyć na wsparcie ze strony swoich polskich kolegów, jeżeli chodzi o wywieranie nacisków na, nie będące jeszcze w ich gestii - polskie ośrodki władzy. Żadnej podmiotowości - mimo tak wielu tak ciepłych słów pod adresem J. Buzka ze strony europejskich polityków.


Przegrany wywalczył

"Gazeta Wyborcza" swój długi tekst na ten temat tytułuje dla odmiany: "Przegrany PiS wywalczył ważne stanowisko w Strasburgu". Możemy w nim przeczytać kolejną relację z tych samych wydarzeń - m.in.

W nowej frakcji, którą tworzą przede wszystkim brytyjscy konserwatyści, PiS i czeski ODS, ustalono we wtorek, że kandydatem na jednego z 14 wiceprzewodniczących PE będzie Kamiński. Tymczasem swoją kandydaturę zgłosił Brytyjczyk Edward McMillan-Scott. Było więc 15 chętnych na 14 stanowisk, a Kamiński jest dla wielu zbyt prawicowy i antyeuropejski. Jako jedyny kandydat nie został wybrany. (...)

(...) w grupie Konserwatystów i Reformatorów natychmiast doszło do rozliczenia.PiS zażądał dla Kamińskiego stanowiska przewodniczącego grupy, o wiele ważniejszego, bo to szefowie grup przesądzają o sprawach politycznych w PE. Wcześniej ustalono, że tę funkcję będzie sprawować Brytyjczyk. Chcąc nie chcąc, teraz Brytyjczycy musieli się zgodzić na taką rekompensatę. To dla nich zła wiadomość, bo opuszczając największą frakcję chadeków, byli przekonani, że w nowej grupie to oni będą nadawać ton. Mają w niej prawie połowę z 54 członków.

(źródło i całość)


Siła netto, słabość brutto i zamilczanie

Dość zaskakujące, że we wszelkich dyskusjach nad polityczną siłą w PE dwóch największych polskich partii w ogóle nie pojawia się motyw reelekcji J. M. Barroso na fotel szefa Komisji Europejskiej. Socjaliści, którzy chcą razem z chadekami rządzić w parlamencie w oparciu o coś w rodzaju "paktu stabilizacyjnego" ( ;) ) z jednej strony spowodowali przesunięcie terminu rozstrzygnięcia tej kwestii z ostatniego szczytu na jesień, a z drugiej "przestrzegają" chadeków przed współpracą z frakcją Konserwatystów i Reformatorów. Nic w tym dziwnego, skoro w przypadku dojścia do skutku koncepcji lidera frakcji Liberałów i Demokratów (EPL) G. Watsona - koalicji chadeków, konserwatystów i liberałów - socjaliści pozostaliby wprawdzie bardzo silną, ale jednak opozycją.

"Polska - The Times":

- Dla wyborców to zupełnie niezrozumiałe, że przez pół kadencji parlamentem rządzi chadek, a przed drugie pół socjalista, praktyka ta jest zupełnie nieefektywna - mówi Hugo Brady, przyznając jednocześnie, że obecny układ promuje porozumienie chadeków z socjalistami.

Mogliby oni dalej kontrolować europarlament bez konieczności dzielenia się wpływami z mniejszymi frakcjami. Wielka koalicja chadeków z socjalistami może jednak rozbić się o poparcie dla przedłużenia kadencji obecnego szefa Komisji Europejskiej José Manuela Barroso. Eurosocjaliści poszli do wyborów, krytykując brak reakcji Komisji Europejskiej na kryzysy i teraz ostro sprzeciwiają się reelekcji Barroso.

Teraz socjaliści, którzy stracili sporo mandatów w europarlamencie, mogą mieć problem z wytłumaczeniem wyborcom, że w imię taktycznego sojuszu gotowi są poprzeć komisarza Barroso. Zwłaszcza że stojący za nim chadecy traktują reelekcję szefa komisji europejskiej bardzo poważnie.
- Dla nas to kwestia honorowa, dlatego jeśli nie dogadamy się z socjalistami, będziemy rozmawiać także z innymi frakcjami - przyznaje w rozmowie z "Polską" Jacek Saryusz-Wolski.
(źródło i całość)

No i wypowiedź A. Bielana dla "Dziennika":

M Graczyk - Rzeczywiście funkcja szefa frakcji jest aż tak ważna, zwłaszcza że nie jesteście największą czy najważniejszą frakcją w parlamencie?

A. Bielan - To nie ma żadnego znaczenia. Bez naszej frakcji nie da się w tym parlamencie ułożyć żadnej merytorycznej koalicji. Jedyna sensowna koalicja to ta składająca się z grupy chadeckiej liberalnej i konserwatywnej. Obecne spory między chadekami a socjalistami dotyczące obsady Komisji dowodzą, że na dłuższą metę te ugrupowania nie są w stanie z sobą współpracować. Jedynie my dajemy gwarancje na trwały układ. Pewnie dlatego Jose Manuel Barroso tak intensywnie zabiega o nasze poparcie. Rozumie, że poparcie naszej grupy może przesądzić o jego zwycięstwie w walce o ponowny wybór na szefa Komisji.

(źródło i całość)

Szczerze pisząc, nie bardzo rozumiem, dlaczego profesjonalni dziennikarze nie starają się zebrać i podsumować powyższych kwestii. Na przykład takiej, że wobec spodziewanego zwycięstwa Torysów w Wielkiej Brytanii - powstanie takiej koalicji oznaczałoby faktyczny pogrzeb Traktatu Lizbońskiego. W każdym razie żadnej próby tego typu w dostępnych i mediach nie zauważyłem.

Oczywiście zobaczymy, jaki scenariusz przyniesie rzeczywistość - dobrze byłoby jednak, gdybyśmy zamiast agencyjnego newsa kopiowanego metodą copy-paste z portalu na portal z błędami ortograficznymi, czy gramatycznymi włącznie, otrzymywali jego osadzenie w kontekście wydarzeń ściśle z nim powiązanych.

Doczekamy?

Kwestia, czy europarlamentarzyści Platformy lobbowali w swoje frakcji za Polakiem z podobną energią i skutecznością, jak deputowani PiS za J. Buzkiem w swojej to zupełnie inny temat - nie związany z przedmiotem tej notki.


Przypominka:

czynniki w oparciu o które, moim zdaniem, można będzie ocenić, która z polskich partii odniosła sukces w eurowyborach

 

Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka