fraxinus fraxinus
262
BLOG

Blok sprzedawczyków.

fraxinus fraxinus Polityka Obserwuj notkę 1

 

Niech nikogo nie mylą słowa wyzbyte znaczeń. Umiłowana Platforma, wspomagana językiem poszukiwaczy korzyści od Palikota oraz resztek odwiecznych zwolenników internacjonalizmu dzisiaj spod szyldu SLD  nie dąży do poważnej dyskusji na temat federalizmu w Unii Europejskiej.
Ten bowiem temat, niezależnie od tego czy ma wielu zwolenników, niezależnie też od wyników ewentualnej  dyskusji na takową zawsze zasługuje. Chociażby po to, by mieć jasność kto dokąd w tej Unii podąża i dlaczego.
Nie o federalizmie unijnym jednak mówią panowie Sikorski, Rostowski, Tusk. Musieliby zacząć mówić o federalizmie nam, gdyż mandatu na działania takowe nawet od własnych wyborców nie mają, nie wspominali o tym w programie wyborczym. Tymczasem najwięcej i najmocniej mówią o tym poza Polską. Wygląda to trochę tak, jakby szkołą polityczną rządzącej w Polsce partii były telewizyjne reality show, gdzie dla zaistnienia trzeba jak najmocniej szokować. Huzia więc, gdy tylko dorwie się któryś do mikrofonu, o możliwej nadchodzącej wojnie, o nowej apokalipsie, ot tym, że nam już rządy germańskie w Polsce nie straszne. Ba ! Pragniemy ich najbardziej ze wszystkiego, boimy się ich najmniej.
Jakie jeszcze polskie rodzynki można wymyślić w tym cieście o nazwie „Więcej Europy” ? Elementarne poczucie estetyki nie pozwala mi o nich nawet myśleć. Ale możliwości w tym względzie są ogromne, doświadczenia historyczne rozbiorowe i okupacyjne (zarówno niemieckie jak sowieckie) są zapewne wielką kopalnią dla szokujących pomysłów.
A samo ciasto ? Więcej Europy ? Gdzie ? Mamy budować nowe wyspy na Bałtyku i Atlantyku, czy raczej pożerać Azję ? A drożdże ? Unia fiskalna pomylona z budżetową, zamiennie z finansową. Słowa wyzbyte znaczeń, hasła zaporowe dla sensu, typowa eurokratyczna mowa, bliżej dyktatu niż koncyliacji.
Bo oddanie suwerenności może być bardziej korzystne – argumentują politycy obozu unijnego ciasta w niedzielne południe. Jasne, że może ! Jeszcze jak ! Do tego samego wniosku doszli już dawno liczni rodacy, lecz tych zwykliśmy nazywać sprzedawczykami lub kolaborantami.
I proszę mnie źle nie rozumieć. Nie potępiam w czambuł federalizmu jako takiego. Ale o tym unijnym nie zaczęliśmy nawet poważnych rozważań. Zazwyczaj jednoczenie wielu narodów w jeden twór państwowy (czy ponadpaństwowy) odbywało się mieczem i prochem. Wyjątkowym przykładem federacji pokojowej w Europie (Amerykę zostawmy, bo zupełnie do realiów europejskich nie przystaje) jest Rzeczpospolita Obojga Narodów. Mamy przeto w tym względzie i tradycje i doświadczenie. Wolno nam o tym rozprawiać, ale też nie godzi się tematem kupczyć i walić po łbach pustosłowiem.
Czy rolnika z Podlasia i z Andaluzji łączy dzisiaj wspólnota interesów wyższa od odwiecznych acz jednak czasowych racyj odrębności ? A podhalańskich górali z Baskami ? Katalończyków z Łotyszami ???
Pytanie warte zastanowienia, ale nie mamy szans o tym porozmawiać gdzie indziej niż prywatnie. Nieroztropni bankierzy i omylni technokraci wznieśli wrzask nad swoją monetą jak kura nad zniesionym jajem. Trzeba przeczekać aż kura upewni się, że gospodarz już wie. Chyba, że lis będzie szybszy.
fraxinus
O mnie fraxinus

Lubię filozofować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka