Trują nam media o tym, że wczorajsza dyskusja nad informacją rządu na temat przyszłości Unii Europejskiej i Eurolandu poszła w emocjonalną, polaryzacyjną retorykę i brakło "jakże potrzebnej" merytorycznej dyskusji.
Otóż wcale nie ! Donald Tusk powiedział wszystko, co wiedział na temat przyszłości Euro i UE. I nie ma tu o czym dyskutować. Sam zatem pod koniec wystąpienia, długo utrzymywanego w tonie merytorycznym (co docenił prezes PiS powstrzymując polemiczne głosy z sali uspokajającymi gestami), skręcił na pole nawalanki i niejako zainicjował ton.
Bo o czym tu dyskutować, gdy kości zostały rzucone. Jednego Donald Tusk nie powiedział wprost. Zapewne z wielu powodów, takie były ustalenia aby o upadku Euro oficjalnie nie mówić inaczej, jak tylko stosując to jako groźbę ogólnoeuropejskiej recesji.
Ale jednak Donald Tusk powiedział wczoraj, że "działo się" (to widzieliśmy) i "dziać się będzie". To było dosyć jednoznaczne przesłanie do rozumujących logicznie. Cały "plan ratunkowy", wyśmiany dziś głośno przez "The Economist" to tylko oficjalny dyskurs, ustalony na szczycie aby nie wywoływać przedwczesnej paniki. Więc to wam powtarzam, Rodacy (rzecze Tusk). Ale działo się jeszcze będzie, dodaje.
Proszę nie liczyć na merytoryczną dyskusję nad planem ratunkowym, skoro upadek jest nieuchronny, Ten plan to przecież lipa, ponaparzajmy się zatem po gębach, po polsku, jak rodak z rodakiem.
I były igrzyska. Tylko Palikociarnia była zniesmaczona, bo oni woleliby mieć w Sejmie Niemców. Nie rozumiem ich, przecież nie chodziło o miłość, tylko o danie sobie po mordach.
Nie rozumiem też medialnych komentatorów, popadłych w ekwilibrystykę intelektualną poza granicami absurdu, "suwerenność to pewność finansowa". Uszczerbek rezerwy walutowej w obliczu upadku drugiej waluty świata, to ma być stabilność finansowa ?
Tusk, trochę wbrew zapewne danemu Merkozy'emu słowu, powiedział co wiedział. Teraz mamy pełną wolność i suwerenność aby po bitwie o słupki sondażowe zająć się przedświątecznymi zakupami. Na pozbycie się Euro mamy jeszcze niecałe trzy miesiące.
