Nie wiem czy wolny strzelec polityczny Alekasnder Ścios pisze kolejne kręgi piekła, ale pisać chyba powinien. Jak się bowiem okazuje winni za nieudany benefis „Pani Ani” już nie są gwiazdy prawicowej blogosfery, ale ogólny mechanizm sowieciarzy. Tak przynajmniej można przeczytać u FYMka. FYMek pisze o zorganizowanej dezintegracji, nie wiemy tylko kto dezintegrował: blogerka 1muad czy Pani Ania? Nie wiadomo tedy kto, i w którym, jest kręgu piekła. Ale może się wkrótce dowiemy, bo a nuż ktoś na świadka zapowiedzianego procesu weźmie Panią Anię. A jak Pani Ania nie przyjdzie, to blogerka 1muad napisze w jej imieniu list. Raz już ponoć pisała.
Wojtek Orliński uważa, że nie ma takiej prowokacji, której by nie przebił prawicowy psychiatryk. Orliński ma rację, ale tyle że to nie jest wada. To jest zaleta. Oczywiście fakt, że stowarzyszenie nie potrafi zorganizować głupiego benefisu, może przerażać, gdy się pomyśli, że ci sami ludzie chcą zmieniać prawo, a nawet cywilizację. Ale z drugiej strony, oni muszą być całkowicie odporni na wszelką manipulację, bo manipulują się sami. Zanim kumple Orlińskiego, matka kurka, Mossad czy dziadek z Wehrmachtu ich spróbuje zaskoczyć, sami podzielą się na niezależnych, tych prawdziwie niezależnych i niezależnych, że ho, ho. A wszystko po to, by za chwilę, ramię w ramię, o podział oskarżyć sowieciarzy. Zaś na koniec, rzecz jasna, znów się podzielić. Z punktu widzenia owych sowieciarzy sprawa też jest dość wygodna. Nie muszą się wysilać, podchodów robić, ot siedzą na riwierze, drinki piją i patrzą jak im się towarzystwo samoobraża. A potem na Łubiankę z wystawioną fakturą o niszczenie polskiej tkanki narodowej. Czy prawicowa blogosfera i jej samozwańczy ojciec Wirgiliusz to zwykły bączek czy perpetuum mobile, trudno zagadnąć. Ale impreza „naprawiania Ojczyny od dołu” kręci się już parę dobrych lat, i jak na razie, wszystko idzie jak w ruskim zegarku. Tzn. nic nie działa, ale za to jest dużo hałasu.
Zostaje więc nic innego jak tylko zaopatrzyć się w chipsy, popcorn i dobry browarek, a potem czekać kto tam jeszcze się nam wynurni z kręgów piekła. Osobiście obstawiam kogoś z redakcji na Czerskiej, wszak każdy tort mieć musi wiśienkę. Niechby i nawet różową.