Mimozami jesień się zaczyna, a... w knajpach zaczyna się picie – dośpiewuje T. Love i chyba rzeczywiście trzeba się napić, żeby zdzierżyć Kukiza-mimozę walczącego z Ericą Steinbach. Z jednej strony Kukiz zawsze z kimś walczył, a to z księdzem proboszczem, co już się zbliża, a to rodziną słowem silną, a to z SLD których, tak bardzo nienawidzi. A jak już się nawalczył, i wreszcie zrozumiał, że ani nie umie śpiewać, ani nie będzie drugim Kazikiem, zaczął udzielać wywiadów, grać w filmach, pisać jakieś listy do Ziobro, słowem zaczął robić za autorytet moralny. I z pozycji autorytetu grzmi teraz na Steinbach wyzywając ją od Hitlera, nazistek i kogoś tam jeszcze. Trzeba mieć naprawdę szczęście, żeby w jednym klipie potwierdzić wszystkie najgłupsze polskie stereotypy. Brakuje tylko gejów i parady z Berlina.
Choć z drugiej strony można się było tego spodziewać, w sprawie udział bierze Powiernictwo Polskie, takie Maryle polskiej polityki, więc musi być skrobanie paznokciem po szybie. Teraz jeszcze trza zaprosić Janka Pietrzaka albo innego giganta współczesnego dowcipu, założyć hełm na jakąś kukłę, i topić marzannę. Co z tego, że to nie wiosna, u nas marzannę-Steinbach topi się cały czas.
A swoją drogą problem polega chyba na tym, że tzw. patriotyzm tak już obrzydł każdemu, który choć trochę ma smaku, że się przed nim artyści nogami i rękoma bronią, więc powstają potworki typu „Popiełuszko” czy klipy „Heil Sztajnbach”. A byle co uchodzi za arcydzieło. Ponoć na bezrybiu i rak ryba, tylko co robić gdy rak z kijka strugany i śmierdzi polonijnym Jackowem?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6985814,_Heil_Sztajnbach___Kukiz__Stop_znieksztalcaniu_historii.html