Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
427
BLOG

Bohdan Urbankowski - Nieznani sprawcy cz. 3

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Nieznanymi sprawcami bywali też poczciwi i przygłupi mieszkańcy „PPR-owskich wsi” na Białostocczyźnie i w Lubelskiem. Poczciwi i przygłupi byli w ciągu dnia; nocą, na hasło z lokalnego komitetu partii albo z UB niczym wampiry nabierali wigoru i szli rżnąć „wrogów ustroju”. Kilku akcji dokonali w biały dzień – działali przecież na terenie, gdzie nikt ich nie znał.

 

Ich zbrodnicze działania hamowali dowódcy AK-owskich oddziałów, szczególnie ostro odpowiedział na nie Romuald Rajs „Bury” – oficer 3. Wileńskiej Brygady AK, potem szef Pogotowia Akcji Specjalnej NZW na Białostocczyźnie. W walce ze zwolennikami nowej okupacyjnej władzy „Bury” zaczął stosować takie same metody, jakie ta władza stosowała wobec Polaków. Przy okazji zabił też kilku „sowieciarzy” z oddziału okupującego Hajnówkę i okolice. Dla czerwonych był to szok. Przecież jedynie oni mieli prawo do morderstw i podpaleń!

W pewnym momencie „Bury” zaprzestał walk, zaczął żyć życiem cywila gdzieś w Karpaczu. Komunistyczne służby jednak nie odpuściły, tajni współpracownicy wpadli w końcu na jego trop, został schwytany, skazany w pokazowym procesie i zamordowany w majestacie „ludowego” prawa. Do tego został opluty i obrzucony kalumniami przez propagandzistów, którzy urobili mu opinię watażki mordującego Bogu ducha winnych chłopów. Opinia ta trwa do dzisiaj, ognia i smrodu dodał jej histeryczny film Agnieszki Arnold „Bohater” (Reżyserka ta ma też na koncie podobnie wiarygodny horror o Jedwabnem).

 

Nieznani uczestnicy wyborów w Polsce Ludowej

W okresie poprzedzającym pierwsze demokratyczne wybory „nieznani sprawcy”, przeważnie z UB zamordowali około 200 działaczy związanych z PSL-owską opozycją, m.in. prezesa PSL w Przeworsku Władysława Kojdera i zastępcę sekretarza generalnego całej partii – Bolesława Ściborka.

Prócz morderstw nieznani sprawcy stosowali na masową skalę podpalenia, pobicia a także porywanie członków rodzin „wrogów ustroju”.

Po rozbiciu politycznej i wojskowej opozycji „nieznani sprawcy” byli już mniej przydatni. Używano ich w akcjach przeciwko duchowieństwu i działaczom katolickim, ich dziełem były najczęściej „demolki” i pobicia, zdarzały się też morderstwa.

Ofiarą zbrodni stał się między innymi piętnastoletni Bogdan Piasecki. Jego ojciec, Bolesław Piasecki nie był zresztą wrogiem ustroju, jako endek z wychowania i wyboru był nawet orędownikiem współpracy z Rosjanami; już przed wojną deklarował się jako zwolennik gospodarki planowej z silnym sektorem państwowym. Po wojnie założył PAX, którego program streszczał się w trzech hasłach: patriotyzm, katolicyzm, socjalizm. Przez polskich komunistów był jednak postrzegany jako konkurent w walce o łaski Kremla. Był znienawidzony.

 

Zamordowanie

Bogdana Piaseckiego

22 stycznia 1957 roku ze szkoły św. Augustyna jak zwykle wysypali się uczniowie. Wśród nich Bogdan Piasecki z kilkoma kolegami. W pewnym momencie podszedł do nich jakiś mężczyzna, spytał, który z nich to Piasecki, odprowadził na bok i pokazał mu jakiś dokument. Potem zaprowadził chłopaka do czekającej przy ul. Wejnerta taksówki.

Jeden z kolegów, Wojtek Szczęsny, zdziwiony tym incydentem zanotował numer taksówki: T 75 – 222. Kiedy Bogdan nie wracał, Wojtek poinformował o zdarzeniu jego brata, Jarka Piaseckiego, ten – ojca. Zaalarmowany przez chłopców Bolesław Piasecki powiadomił milicję, nawet podał numer taksówki. Milicji nie udało się ustalić, do kogo ona należała.

Działacz PAX-u Tadeusz Anderszewski odnalazł taksówkę jeszcze tego samego wieczora, przy Nowym Świecie i spowodował zatrzymanie kierowcy. Był nim niejaki Ignacy Ekerling. Przesłuchiwany nazajutrz w charakterze świadka Ekerling opowiedział, że auto wynajął mężczyzna, który wsiadł przy ulicy Żelaznej. Najpierw podjechali pod gmach Sądów przy Świerczewskiego, gdzie wsiadł drugi mężczyzna, potem na ulicę Wejnerta, gdzie po dłuższym postoju wzięto jeszcze jednego pasażera – młodego człowieka. Następnie taksówka powróciła pod Sądy, wszyscy pasażerowie wysiedli. Na tym ślad się urywał. Ekerling został zwolniony. Protokół po pewnym czasie zaginął.

Tymczasem ojciec Bogdana, Bolesław Piasecki został powiadomiony, że w Urzędzie Pocztowym nr 1 na poste restante czeka na niego list. Był to list od porywaczy czy też rzekomych porywaczy, którzy za uwolnienie syna żądali 4 tys. dolarów i 100 tys. złotych.

Kolejny list wskazywał jako miejsce spotkania restaurację „Kameralna” przy Foksal. Piasecki poprosił o pośrednictwo ks. Mieczysława Suwałę, katechetę ze szkoły syna. Księdzu dyskretnie towarzyszyli milicjanci. W „Kameralnej” ks. Suwała otrzymał telefon, by udał się na ul. Na Skarpie 65, stamtąd polecono mu jechać na ul Jakubowską 16. Tego typu poleceń ksiądz dostał jeszcze kilka – potem kontakt się urwał.

Kilka dni później porywacze znów się odezwali. „Ukarali” Piaseckiego za powiadomienie milicji podniesieniem okupu o 100 tys. zł i kazali stosować się do instrukcji. Pierwsza instrukcja miała czekać pod słupem milowym przy Marszałkowskiej etc., etc. Historia się powtórzyła, do żadnego kontaktu nie doszło. Jeszcze kilka dni później porywacze obiecali zostawić jakieś wiadomości w mieszkaniu pisarza Jana Dobraczyńskiego. Oczywiście niczego nie zostawili, kontakt został przerwany ostatecznie. Przy okazji warto odnotować, że milicji udało się nagrać rozmowę z porywaczami. Taśma ta również zaginęła.

Do Piaseckiego zgłaszali się także ewidentni oszuści i naciągacze, dostarczono mu nawet list od syna. Przekazała go niejaka Maria Chrapowicka.

„Drogi Tatusiu!

Bardzo tęsknię i chciałbym żebyśmy jak najprędzej byli znowu razem. Zawdzięczając Pani Chrapowickiej, mogę skreślić tych kilka słów. Chcę zawiadomić, że mimo ciężkich przejść, jakich doświadczyłem, czuję się ze zdrowiem nieźle. Stale żyję nadzieją powrotu do domu. Wierzę, że już się niedługo zobaczymy. Proszę uważać na swoje otoczenie – tam przyjaciół nie ma!
Proszę ucałować Babcię.

Uściskam Tatusia.

9 III 1958 r. Bogdan”

Oczywiście było to fałszerstwo, kolejny błędny trop. Potem sprawa ucichła. Śledztwo prowadzili jedynie działacze PAX-u. Zorientowali się, że Ekerling szykuje się do wyjazdu do Izraela, sprzedaje meble, mieszkanie. W marcu 1957 otrzymał paszport. 4 kwietnia wyjechał z Warszawy do Zebrzydowic – po alarmującej interwencji Piaseckiego został zawrócony z Katowic, jednakże włos mu z głowy nie spadł. Co więcej, zgłosił się do MSW o przydział nowego mieszkania – i je otrzymał!

Także w kwietniu „nieznani sprawcy” napadli na Wojtka Szczęsnego przed jego domem, nie jest pewne, czy chcieli go zabić czy tylko postraszyć. Chłopak przeżył, ale już w maju podobno próbował popełnić samobójstwo. W sierpniu nieznani sprawcy zabili Franciszka Goca, świadka mieszkającego przy Świerczewskiego 82a, naprzeciw Sądów. Za dużo widział.

W październiku 1957 grupa ludzi kultury wystąpiła z listem otwartym domagającym się intensyfikacji poszukiwań porwanego chłopca. List podpisali m.in. Roman Brandstaetter, Jan Dobraczyński, Jarosław Iwaszkiewicz, Stanisław Mackiewicz, Gustaw Morcinek, Antoni Pajdak, Jan Parandowski, Jerzy Zawieyski. List adresowany był do prokuratora generalnego PRL, lecz przesłano go także do Gomułki, Cyrankiewicza, Episkopatu i prasy.

Druk listu w prasie powstrzymała cenzura, niemniej sprawa znów stała się głośna. 1 kwietnia 1958 roku Ekerling został aresztowany, w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję. Znaleziono notes, a w nim znane nam już adresy domów, w których zostawiano wskazówki i nazwiska mieszkańców. Okazało się, że Na Skarpie 65 mieszka niejaki Zygmunt Rodziewicz, przy Jakubowskiej 16 Bernard (Szyja) Szewc. Obydwaj byli pracownikami MSW. W notesie znaleziono także plan okolic szkoły z nazwiska innych pracowników MSW. Byli to: Jan Kossowski, J. Toruńczyk i J. Kostański. Wszyscy oni wkrótce po zamordowaniu Bogdana wyjechali do Izraela.

Ciało chłopca odnaleźli przypadkiem hydraulicy 8 grudnia 1958 w piwnicznej ubikacji domu przy Świerczewskiego 82a, naprzeciw Sądów – w domu, w którym wiele mieszkań pozostawało w gestii MSW. Lokal nr 120 należał do Jana Kossowskiego. Wiemy już, że jego nazwisko było w notatkach Ekerlinga. Wiemy także, że był on już nieosiągalny dla sprawiedliwości. Dla pełnego obrazu trzeba dodać, iż chłopiec miał pękniętą czaszkę – prawdopodobnie od uderzenia jakimś tępym narzędziem. W klatce piersiowej sterczał pozostawiony sztylet z drewnianą rękojeścią. Stan ubrania – czysta bielizna, brak śladów walki czy szamotaniny – wszystko to każe przypuszczać, że chłopiec został zabity wkrótce po porwaniu.

Do sprawy powrócono w 1959 roku, wydawało się nawet, że zostanie wyjaśniona. Ekerling został aresztowany, rozprawę wyznaczono na 20 listopada 1959. Tuż przed rozprawą prokuratura zwróciła się do sądu o zwrócenie akt śledztwa „do uzupełnienia”. Ekerling został wypuszczony z aresztu.

Piasecki próbował jeszcze interweniować, wysyłał pisma do sądu i do czynników politycznych – zostawały bez odpowiedzi. Sprawa została zablokowana. Mówiono, że zatuszował ją wiceminister Antoni Alster, wymieniano też i ważniejsze nazwiska. Zenon Kliszko, członek Politbiura uchodzący za człowieka nr 2, wspominając o sprawie Piaseckiego, stwierdził: „Faktycznie przyszedł Zambrowski z tym do Wiesława, że jak odbędzie się rozprawa sądowa, powstanie fala antysemityzmu, ale myśmy się wspólnie zgodzili, że sprawy nie powinno być”.

Ekerlinga już nie niepokojono. Umarł w październiku 1977. Piasecki umarł w 1979 roku. Sprawę umorzono za Jaruzelskiego – w 1982 roku.

cdn.

 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura