Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
2488
BLOG

Paweł Zyzak - Niezatapialni

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 13

W połowie września w warszawskich Złotych Tarasach bawiła Britney Spears, styrana życiem gwiazda muzyki pop. Wywołała euforię, zwłaszcza wśród polskich naśladowczyń zakochanych w zachodnich wzorcach oraz w grupie tzw. szafiarek, blogerek komentujących i promujących modne kobiece ubiory. Wątpliwe, by fanki te faktycznie marzyły kiedykolwiek, żeby poznać „prawdziwą” Britney. 

Pragnęły raczej otrzeć się o Britney, przykleić do niej, powielić lub powtórzyć jej sukces. Nikogo „prawdziwa” Britney nie interesuje, nikt jej nie zna. Britney Spears to od zera stworzony medialny produkt, niezatapialny i siłą rozpędu przynoszący profity. 

 Wschodząca gwiazda

Temat Britney odstawmy na razie na bok i zajmijmy się właściwym podmiotem odniesienia, czyli Lechem Wałęsą. Czym przykuł naszą uwagę ostatnio? Jak podały polskie media, były prezydent gościł z odczytem na „sesji szkoleniowej” Europejskiego Oddziału FBI w Warszawie. Nie powiedział nic sensacyjnego, ale bez sensacji się nie obyło. Wsparciem bowiem merytorycznym, służył mu na warsztatach FBI Mieczysław Wachowski.

Według „Rzeczpospolitej” Wachowski to wschodząca gwiazda Instytutu Lecha Wałęsy, ponoć murowany kandydat do funkcji „kapciowego” dla dotychczasowego prezesa, Piotra Gulczyńskiego. Pojawiły się nawet podejrzenia, że Wałęsa pomaga Wachowskiemu „otrzaskać się” w zagranicznych gremiach, aby ten Gulczyńskiego zastąpił.

FBI zajmuje się przede wszystkim przestępczością zorganizowaną i szczególnymi przypadkami przestępstw. Akurat Wałęsa i Wachowski, jeśli idzie o przestępczość każdej maści, uchodzą od lat 90. za „liberałów”. Wspólnie ułaskawili 3454 osób, odmawiając jedynie 444 osobom. Pośród szczęściarzy znalazł się m.in. Andrzej Zieliński ps. „Słowik”. Wyznał on po latach, że „skorzystał z propozycji” zakupu od Kancelarii Prezydenta Wałęsy odpowiedniego dokumentu za niewygórowaną cenę 150 tys. zł.

Funkcjonariusze FBI mogą Wachowskiego nie kojarzyć, aczkolwiek, jeśli kontrwywiad Biura miał coś wspólnego z tą konferencją, powinien pamiętać legendarnego „kapciowego” z kilku ważkich decyzji w polityce zagranicznej. To, jeśli idzie o powiązania ze służbami sowieckimi. Jednak „biznesowa” działalność Wachowskiego także interesowała amerykańskie służby. Nie jakieś tam sutenerstwo i cinkciarstwo z peerelowskich „ryczących” lat 70. lub ostatnie procesy, w których Wachowski figurował jako oszust i naciągacz, za co zresztą trafił do aresztu. Nikt nie przeczy, że popularny „Mietek” miał zawsze głowę do interesów… Otóż antynarkotykowa DEA „zakablowała” polskim służbom Wachowskiego jako jedną z najważniejszych osób w polskim narkobiznesie, gdzie w tle pojawiają się jego związki z „Pruszkowem” i gangsterem „Nikosiem”.

Niefrasobliwość Amerykanów tłumaczy niejako fakt, że konferencja odbywała się w gościnnej Warszawie. Już mniej skłonność do fotografowania się z człowiekiem skompromitowanym. Jak natomiast wytłumaczyć spokój Komendy Głównej Policji i CBA, współorganizujących konferencję i dysponujących przecież listą gości? Na razie poprzestańmy na formule starożytnych: Mądrze pytać to znaczy uczyć.

 Niezatapialność na przykładach

Inne łacińskie wyrażenie podpowiada, że uczymy się na przykładach (Exemplis discimus). W wypadku Wachowskiego pokazują one, że jego „niezatapialność”, jego odejścia i jego powroty – podobnie jak wyjścia z aresztu – związane są z magią nazwiska Wałęsa. Pomimo znakomitego PR-u, jakim cieszy się Wachowski w środowiskach przestępczych czy byłych komunistycznych służb specjalnych, klucz do „niezatapialności” Wachowskiego zawsze tkwił w dynamice relacji pomiędzy nim a Wałęsą.

Zresztą Wałęsa na warsztaty FBI mógłby pojechać nawet w towarzystwie Mariana Zacharskiego, gdzie i tak byłby równie beznamiętnie poważany. Nawet gdyby złapano go wraz z Wachowskim na rozniecaniu ognia w domu dziecka, osąd jego postaci weryfikowano by w aspekcie „gwiazdy” i „ikony”. Zostałby ułaskawiony, po czym solidarnie wpłaciłby za Wachowskiego kaucję. Bo takie właśnie, „kolesiowskie” znaczenie miał dlań od początku slogan „solidarność”.

Na Zachodzie wciąż trudno jest o publikację odkłamującą sylwetkę Wałęsy. Pojedyncze wiadomości o życiorysie byłego prezydenta RP, jego familiarne zdjęcia z Jaruzelskim, kłamstwa i głupawe wypowiedzi grzęzną w nadmiarze informacji albo po prostu w starych „prawdach” o nim. Inaczej niż w Polsce, gdzie społeczny kult Wałęsy dawno się skończył, a pozostał jedynie medialny. Nasza reakcja na następujące przykłady nie będzie alergiczna ani euforyczna.

W 1983 roku zapytano Wałęsę w wywiadzie dla „Chicago Sun Times”, jak radził sobie z nudą podczas internowania. Przyszły uczestnik konferencji FBI stwierdził: „trenowałem trochę, czytałem książki, opracowywałem też różne koncepcje na przyszłość”. Większość się żachnie, a inni parskną śmiechem, zdając sobie sprawę, że Wałęsa poza etykietą wódki, szampana i piwa nie czytał w Arłamowie nic, że „trenował”, co najwyżej podnosząc łyżkę i widelec na czas, tyjąc w efekcie 16 kg, a głośna potem „koncepcja” zabezpieczenia miliona złotych w bankach zachodnich upadła w dniu, w którym podzielił się z nią z bratem Stanisławem.

Nie zaskoczy nas np. wynurzenie Wałęsy z czerwca 1983 r., publikowane przez zachodnie agencje prasowe: „Podczas internowania rozmawiałem z jednym z generałów. Powiedziałem mu, że jestem większym socjalistą niż on. […] Zawsze mówiłem, że nie chcemy obalać socjalizmu. Chcemy po prostu, aby nam służył”. My dobrze wiemy, że ten osobliwy „pragmatyzm” Wałęsy realizował się także w praktyce. 

Stracona walka?

Po co mocować się z rzeczywistością i próbować zatopić niezatapialnego? Po co pisać książki i artykuły o Wałęsie? Nie chodzi o Wałęsę. To jeszcze jeden odcinek frontu walki z fałszem, w imię świadomości ogółu.

Mamy szczególny czas, więc powołajmy się na słowa ukraińskiego pisarza, piszącego wszelako po rosyjsku i o Rosji, i wcale nieuprzedzonego do Polski, Mykołę Hohola, czyli znanego nam Mikołaja Gogola. W swym wspaniałym dziele Martwe dusze, wymierzonym w elity tworzące reżim caratu, napisał:

Na autora padnie jeszcze oskarżenie ze strony tak zwanych patriotów, którzy siedzą sobie spokojnie po kątach i zajmują się zupełnie postronnymi sprawami, ciułają kapitaliki, budując sobie przyszłość kosztem innych; ale gdy tylko zdarzy się coś w ich mniemaniu upokarzającego dla ojczyzny, ukaże się jakaś książka, w której powie się niekiedy gorzką prawdę, wybiegną ze wszystkich kątów, jak pająki, które dostrzegły, że w pajęczynę zaplątała się mucha, i zaraz podniosą krzyk: „Czy godzi się wynosić to na światło dzienne, rozgłaszać o tym? Przecież wszystko, cokolwiek jest tu opisane, to nasze, czy to ładnie? A co powiedzą cudzoziemcy? Czy to przyjemnie słyszeć złą opinię o sobie? Myślą, że to niebolesne? Myślą, że nie jesteśmy patriotami?” Na takie mądre uwagi, zwłaszcza co do opinii cudzoziemców, przyznam się, nie można znaleźć żadnej odpowiedzi. […]

Lecz nie, nie patriotyzm i nie zadraśnięte uczucia są powodem oskarżeń; coś innego się pod tym kryje. Po cóż to zatajać? Któż inny, jeśli nie autor, ma powiedzieć świętą prawdę? Boicie się głęboko utkwionego spojrzenia, sami się lękacie skierować na coś głębokie spojrzenie, lubicie prześliznąć się po wszystkim bezmyślnymi oczami.

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka