Gdy umarzał śledztwo w sprawie pedofila, duchownego z Tylaw "Piotrowicz miał tłumaczyć, że czyny księdza "nie miały podtekstu seksualnego i były wyrazem ojcowskiej czułości duchownego" "(http://www.tvn24.pl)
a tymczasem:
"(...) chodziło o ks. Michała M., który był proboszczem tej podkarpackiej parafii od 1966 r. Ksiądz ten w 2004 r. został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciu dziewczynek. Sąd potwierdził, że kapłan wkładał ręce pod bluzki dziewczynek i dotykał ich piersi, wkładał ręce do majtek i dotykał krocza, całował, wkładał palec do pochwy. "http://wyborcza.pl/1,76842,14859448,Abp_Michalik_o_pedofilskiej_sprawie_z_Tylawy___To.html#ixzz4SEfOUKkL
Czyli sprawa wypisz wymaluj jak z Amber Gold, gdzie ściganie przestępców swoje, a prokurator swoje.
Dodatkowo tylawski skandal ma jeszcze drugie dno. Bo kryjący i to oficjalnie tego sukienkowego pedofila (chociażby wywiadami w mediach jak i przenosinami na inną parafie) arcybiskup Michalik, z wdzięczności umieścił Piotrowicza w PiSie, a ten z mety otrzymał stanowisko senatora z okręgu krośnieńskiego. Piszę, że otrzymał, bo kandydowanie w tym rejonie z ramienia partii Kaczyńskiego to był i jest murowany sukces!
Czyli nie tylko Amber Gold, ale także kościelno-partyjny "Układ Zamknięty"!?
I jeszcze jedna rzecz wspólna ze sprawą Marcina Plichty. Otóż często gęsto członkowie komisji śledczej, w tym np. Suski z PiSu zadają pytanie prokuratorom, czy byli członkami PZPR. Powinni im ci, którzy nimi byli, odpowiadać - Tak jak szef sejmowej komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz! I tak samo do 1989!
Teraz już wiadomo dlaczego z taką nieśmiałością Dobra Zmiana zadaje świadkom pytanie o przynależność do partii komunistycznej!?
