WiKat WiKat
614
BLOG

Zakłamanie :" 4 pancerni i pies"

WiKat WiKat Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

 Od rana w mediach krzyk o rocznicy wypuszczenia propagandowego filmu ( dobrze zrobionego)  o II Wojnie Światowej. 
   Niestety w pamięci obecnych pokoleń zostaje zakłamany obraz  II WŚ.
 Tylko resztki przedwojennego pokolenia pamiętają o tamtej rzeczywistości, gdy skłonny do precyzyjnych morderstw naród niemiecki pod wodzą Hitlera -  w uzgodnieniu z bolszewikami Stalina, napadł na Polskę, w której rzekomo panował antysemityzm i ksenofobia, choć nie było przypadków -mordowania żydów, ukraińców czy innych mniejsości.

Ja pamiętam, że w Warszawie 22 czerwca 1941 r. obcy ludzie całowali się na ulicach z radości, że dwaj bandyci się pobili. Niestety Polacy byli i w tym przegrani, bo w długie zimowe noce lat 1942-44. Co noc Sowieci robili na Warszawę naloty bombardując "pa wsiem" biednych mieszkańców Polaków. Gdy Niemcy mieli schrony pod domami to my uciekaliśmy do piwnic jak to opisałem po wojnie w wierszu: "Jak trwoga to do Boga".

Niemcy naród dokładniejszy od Sowietów mordujących byle jak: np. Polskich oficerów w mundurach i szynelach w Katyniu, starali się wszystko co się da zabrać ofiarom. W obozach były przy komorach gazowych czy krematoriach specjalne stoły dla wyrywania trupom złotych zębów i sprawdzania czy nie połknęli drogocenności.

Nie wszystko im się udawało, ale najważniejsze było nie dopuścić do wyzwolenia więźniów. I tak w 1945 r. 18 stycznia podpalili więzienie Radogoszcz w Łodzi z 2000 więźniów.
    Do próbujących uciekać strzelali i udało się przeżyć tylko kilku czy kilkunastu więźniom z tych dwu tysięcy.
Trwało to cały dzień a a wieść o tym rozeszła się w mig po całej półwiejskiej okolicy.

     W tym czasie przez drogę w lesie w Łagiewnikach łódzkich jechał ruski czołg T-34 z kilku fizylierami na pancerzu.  Spotkali gajowego - Polaka - Franciszka Budziarskiego pytając o drogę do Zgierza - miasta położonego o parę km od Radogoszcza, ale z boku. Gajowy błagał ich, żeby pojechali za nim, a on ich poprowadzi na rowerze  do Radogoszcza i uratują przynajmniej trochę tych więźniów.
       Powiedzieli, że "ludiej mnogo, a oni mają prikaz do Zgierza." Następnego dnia, gdy jechali do Łodzi przez Radogoszcz były tylko dymiące zgliszcza i trupy.

Podobno stary niemiecki Wachmeister od tych więźniów, który to widział nie chciał uciekać tylko z żoną w łóżku rozerwał się granatem.

Ta historia, którą mi opowiadał w 70-tych latach - wujek żony, ów gajowy, zawsze mi się przypomina, gdy słyszę o dzielnych "4 pancernych.i Szariku". 

 

 

 

                      

WiKat
O mnie WiKat

spokojny, czasem złośliwy z hasłem : Prawda satyry się nie lęka zarówno w wierszach jak piosenkach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura