geranium geranium
139
BLOG

Odświeżanie bloga czyli pierwsze refleksje na temat kampanii.

geranium geranium Polityka Obserwuj notkę 0

Blog polityczno-społeczno-obyczajowy - moja wyobrażona wielka maszyna, działająca z rozmachem, miarodajnie, zatrzymała się.

A więc, wprawiam ją w ruch ponownie. Wiedziona koniecznością popełnienia chociażby krótkiej notki, komentarza, a także wypowiedzenia się na pewne tematy, do których nie mogę na co dzień się ustosunkować. Takie nastały czasy - o czym już niejednokrotnie pisałam w komentarzach u innych blogerów Salonu24, że osoba młoda, wykształcona, z wielkiego miasta jest poddawana stygmatyzacji i napiętnowaniu, jeśli tylko wypowie się na zakazane tematy lub zajmie stanowisko niebezpiecznie zbliżające się do argumentacji używanej przez [zasłoń oczy, jeśli sądzisz że masz na to alergię] PiS [o zgrozo!] lub [teraz najlepiej zapuść kropelki do oczu, bo przecież od tego wpatrywania się w znienawidzone nazwiska można dostać zapalenia spojówki] Jarosława Kaczyńskiego.

Nie mam w domu telewizora, a widziałam zaledwie urywki rozmowy/debaty premiera Kaczyńskiego w studiu Polsat info, ale obejrzałam sobie fragment "Faktów po faktach" z udziałem Zbigniewa Ziobry i niezastąpionej Justyny Pochanke.

oto link: http://www.tvn24.pl/28377,1715982,0,1,fakty-po-faktach,fakty_wiadomosc.html

Nie jestem z wykształcenia psychologiem/psychiatrą, ani specjalistą od wizerunku/mowy ciała, ale to co mnie uderzyło: pani redaktor była wyraźnie zdenerwowana i spięta. Jej reakcje - nerwowe przyśpieszanie pytań, wcinanie się podczas odpowiedzi rozmówcy, zmiany tonu głosu, różne wstawki między wierszami to, według mnie, objawy wyraźnego stresu, może nawet wściekłości, a wręcz bezradności. Pani Pochanke była niczym otwarta książka - można było z niej czytać wszystko. Niezbyt to profesjonalne.

Druga uwaga. Podkreślanie n razy, że tvn było tak wspaniałomyślne, że zaprosiło kogoś z PiS-u do studia. Sprawiało to wrażenie naprawdę zaje*iście wielkiej ŁASKI i wręcz niesamowitego gestu dobroci i ofiarności. Kolejna wpadka.

No i na koniec te emocje. Niestety tylko i wyłącznie po stronie pani redaktor, która nie umiała ich ukryć. Zero emocji na koncie Ziobry. Rzeczowo, konkretnie, czasem tylko ogólnikowe stwierdzenie, takie jakiego używają przeważnie politycy w czasie kampanii "myślimy tylko o zwycięstwie" itp.

 

Jeśli chodzi o stronę merytoryczną, to dialog przypominał rozmowę człowieka z istotą innego gatunku, bądź też z innej planety. Pani Pochanke próbowała wykorzystać kilka erystycznych sztuczek i wabików, zmieniała temat rozmowy i na poczekaniu wymyślała niby to nowe pytania, ale nie nastąpiła tam żadna wymiana argumentów na tym samym poziomie. Przekaz był mniej więcej taki:

- Czemu nie będzie przedstawicieli PiS w studiu tvn24?

- Nie jesteście państwo bezstronni, nie jesteście profesjonalni, jesteście stroną. Przykład: pani Kolenda-Zaleska. Chce Pani przykłady?

- Przecież.... łaska... Lech Kaczyński wygrał wybory bez żadnych warunków zaporowych... łaskę robimy Wam!

[Ziobro przytacza argumenty manipulacji, kłamstwa, stronniczości]

[I znów łaska - gdybym nie chciała to bym Was nie zaprosiła]

I tak dalej i tak dalej...

 

***

 

Problem polega na tym, że owszem, można Ziobry nie lubić. No bo przecież widać w telewizji, jaki z niego nadęty, złośliwy, mściwy "pisowiak". Okropny, no nie znoszę go.

Niestety przekaz emocjonalny jest tak silny, że większość ludzi nie zdaje sobie z niego sprawy. Zawsze zastanawiało mnie, jak to możliwe, że ludzie z branży PR/reklamy tak łatwo łykają wszystko, co im się zaserwuje. Oglądają Fakty i już wszystko wiedzą o tym pięknym świecie. Zachwycają się papkowymi programami, które zmieniają ich szare komórki w jednolitą breję. Śledzą "must be the music", "Szpaki", program Wojewódzkiego, a ten Palikot jest taki fajny, bezkompromisowy i śmieszny! Jeden nius i wszystko jasne. Nigdy nie zrozumiem tego fenomenu, bycia w tej maszynerii wciskania ludziom kitu, a jednocześnie przyswajania od niej wszystkiego co się świeci i błyszczy.

Cóż, dla wielu ludzi PiS na zawsze pozostanie synonimem ciemnogrodu, faszyzmu, zacofania, prostactwa, głupkowatości. I to jest wielki sukces Michnika i wszystkich mediów stowarzyszonych. Niestety.

To co mnie zdumiewa i jednocześnie doprowadza do szewskiej pasji, to ignorancja i krótka pamięć.

Bo liczy się nius, dowcip o tym, że Kaczyński poszedł do sklepu zrobić zakupy [przecież samo to w sobie jest takie głupie, no bo on jest głupi], a Macierewicza to ja nienawidzę z całego serca. Jak go widzę, mam ochotę mu przywalić. A Gosiewski to miał takie małe rączki, hi, hi. I w ogóle marzę o tym, żeby PiS nie weszło do Sejmu. Ale bym chciał...

I nieważne, że byli ubecy i agenci ustawili się do końca życia w III RP. Że prokuratura - ponoć niezależna - w 2011 roku twierdzi, że Pyjas mógł jednak spaść ze schodów. Że Konstytucja RP z 1997 chroni interesy postkomunistów. Że Blida nie jest ofiarą, a przestępczynią, a Skarb Państwa tracił miliony w wyniku działań mafii węglowej. Mniejsza, że jesteśmy uzależnieni od rosyjskiego gazu na lata. To nieważne, że w wyniku prac komisji śledczej powiedziano opinii publicznej, traktując ją jak wiejskiego głupka, że afery hazardowej nie było. Co z tego, że ogromna rura w Bałtyku uniemożliwia wpływanie statkom do Świnoujścia.

Jest fajnie, bo mieszkam w dużym mieście, na wybory nie muszę iść, albo postawię wszędzie krzyżyki, albo lepiej - namaluję tam wielkiego fallusa. O. Ch*j mnie boli co było kiedyś. Żeby był spokój... Ta martyrologia. Okropność. Idę poczytać sobie dowcipy o Smoleńsku. Ha ha.

 

geranium
O mnie geranium

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka