geranium geranium
582
BLOG

Czy Adam D. oglądał Monty Python'a?

geranium geranium Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

 

 Skojarzenie przyszło podczas oglądania jednego z moich ulubionych filmów "Monty Python i Święty Graal" (prod. 1974). Jak wiadomo, w filmie istnieje wiele odniesień do chrześcijaństwa (religii katolickiej), ale też do Biblii. Jak Gilliam, Idle, Cleese i pozostali potrafili z humorem ukazać przygody dzielnego Króla Artura, widać w każdej minucie. Film jest genialny - zabawny i bardzo oryginalny (a dziś wręcz klasyczny). Nietrudno zauważyć, że autorzy "Latającego cyrku" mają raczej lewicowe poglądy, że sprzeciwiają się postawom konserwatywnym, że śmieją się z religii i mają do niej duży dystans. Widać to choćby w scenie, gdy Rycerzom Okrągłego Stołu ukazuje się Bóg. "Dajcie spokój z tym klękaniem"; "Nie znoszę gdy mnie ciągle ktoś przeprasza"; "dość z tym nie jestem godzien, nie jestem godzien" itd. itd.

Jedna z moich ulubionych scen to moment, gdy należy wyeliminować krwiożerczego królika za pomocą Świętego Granatu. W ramach przygotowania następuje recytacja świętego tekstu...: " I święty Atylla uniósł Święty Granat Ręczny wysoko, mówiąc: „Panie, pobłogosław ten oto granat, niechaj z łaski Twojej rozerwie nieprzyjacioły Twoje na kawałeczki”. I Pan uśmiechnął się do niego, i lud spożywał owce i leniwce, karpie i sardele, orangutany i płatki śniadaniowe i nietoperze... I Pan powiedział: „Najpierw wyjmiesz świętą zawleczkę, potem policzysz do trzech, ani mniej ani więcej. Trzy jest liczbą, do której policzysz, a liczbą Twojego liczenia będzie trzy. Nie policzysz do czterech ani do dwóch, chyba że w czasie liczenia do trzech. Pięć jest wykluczone. Gdy doliczysz do trzech, które będzie trzecią liczbą z kolei, rzucisz Świętym Granatem Ręcznym z Antiochii we wroga swego, którego trafi szlag."

Autorzy tego tekstu zadali sobie nieco trudu w jego przygotowaniu. Został on napisany z poczuciem humoru, ale bez taniego, pustego rechotu, bez wulgaryzmów, bez szydzenia z ludzi wierzących (tych w realnym świecie).  Nie twierdzę, że krytycznej recepcji "Świętego Graala" nie było - choć nigdy o to nie pytałam znajomych z Anglii, ale... No właśnie, czy taka zabawa słowem, parodia w dobrym smaku, lekkostrawna i -tel przede wszystkim -inteligentna - jest nie do przyjęcia? Dla wielu odbiorców jak najbardziej tak.

A teraz rzut oka (biedne, nadwerężone oglądaniem medialnych popłuczyn) i ucha (ostrożnie z bębenkiem) na prowincjonalny charakter wyszydzania Biblii w Polsce. Adam Darski jest nudny. W ramach nabijania kabzy (czas na litość z powodu choroby się skończył, nie czyta już Biblii, jak w szpitalu) musi być klaskanie gawiedzi i przytakiwanie polityków pokroju Sławomira Nowaka. Podarł Biblię, sąd go niewinnił (nieograniczone są granice wypowiedzi artystycznej). Tia. Jednocześnie pan D. podkreśla (a raczej ryczy na koncertach), że Pismo Święte to "g*wno" ["żryjcie to gówno"]. Co to jest za tekst? Język osobników z wielkiego osiedla przesiadujących ranki i wieczory na ławce zdaje się być bardziej bogaty.

Wieje nudą, panie Darski. Nie wymyślił pan nic nowego. Jest pan wtórny i coraz bardziej mdły. Bo tu nie chodzi wcale tylko o pana. Przypadkiem zupełnie potknął się pan o automatyczny włącznik do podnoszenia kurtyny, zza której wyziewa fałszywa, bełkotliwa rzeczywistość. Gdzie panuje przyzwolenie, a nawet aplauz na takie praktyki, gdzie pani prof. Środa - w sposób iście głęboki i błyskotliwy, jak na profesora Uniwersytetu Warszawskiego przystało - przytakuje, bo ona też "chciałaby czasem wyładować swój gniew na tej kłamliwiej książce" [komentarze: http://wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Bronislaw-Wildstein-odpowiada-Magdalenie-Srodzie- ]. Gdzie masa ludzi przed telepudełkiem podczas oglądania tvn24 rechocze w odpowiedzi na to, co pan zaryczy, i z zainteresowaniem śledzi pana występy w telewizji publicznej. No i jednocześnie ma dobre uzasadnienie: co z tego, że on ją podarł, przecież koncert był zamknięty, nikt ze słuchaczy [ojej, to chyba oksymoron] nie miał nic przeciwko, itp.

I znów ślizganie się po powierzchni medialnego bełkotu, chichot i pompowanie popularności. Nie stoi to wcale w sprzeczności z pana jawnym ateizmem, a jednocześnie byciem ojcem chrzestnym jakiegoś dziecka (co za idiotyzm). Po co? Skoro pan tym gardzi, to po co jest pan ojcem chrzestnym i po co złożył pan w kościele obietnicę wychowania dziecka w wierze katolickiej? Ponadto zobowiązany był pan dodać też „wyrzekam się szatana”. [Ach, pardon, przecież zapłacił pan pewnie i za to, tak jak i za brak bierzmowania.]

No i strasznie kiepskiego ma pan klakiera (pardon, specjalistę od wizerunku). Przeglądałam ostatnio Newsweek, siedząc w poczekalni u dentysty (bo tylko tam, ew. w toalecie można by sięgnąć po takie gazetki). I oto jeden z fragmentów:

Newsweek: Odważyłby się pan Koran porwać?

Adam Darski: Cóż za tendencyjne pytanie. Nie potrafi pani wymyślić nic innego? Urodziłem się w Polsce, a nie w Palestynie. Dlaczego miałbym rwać Koran, kiedy to chrześcijanie, a nie muzułmanie próbują w moim kraju ograniczać wolność? 

(vide:http://spoleczenstwo.newsweek.pl/nergal--polacy-to-waleczni-glupcy,81912,3,1.html Newsweek, 18.09.2011)

Istnieją setki powodów, dla których inni chorzy ludzie rwą Koran, upatrując tam li tylko zła. Tchórz z pana. Już zlituję się nad totalną ignorancją pana Adama, gdy idzie o historię Polski i znajomość podstaw religii katolickiej. W końcu jest ateistą. Ale, na bogów, otworzył pierwszą stronę Fausta i wkuł motto, by opisać w tej sposób, jacy są biskupi.

Podsumowując. Nuda, nuda, nuda. Jeśli jesteśmy prowincjonalni, to obwołaliśmy sobie Króla Prowincji i Prostoty. Polecam obejrzenie „Świętego Graala”. Może jeszcze przyswoi pan braki w obyciu. 

PS. Polecam unikanie lektury Gazety Wyborczej. To rozmiękcza mózg. 

geranium
O mnie geranium

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości