Postanowiłem przejechać się po mieście w kampanijnej koszulce Andrzeja Dudy i sprawdzić jakie będą reakcje klientów transportu miejskiego na widok napisu części ubioru reklamującego Prezydenta - Elekta. A było ciekawie.
Zanim napiszę co spotkało mnie podczas mojej podróży, warto napisać o paru rzeczach. T-shirt-em jaki nosiłem był ten na zdjęciu powyżej. Miasto, w którym przeprowadzałem eksperyment jest zachodnim bastionem Platformy Obywatelskiej.. A czas, w którym pokazywałem obywatelom Polski swoją (bądź co bądź) dumną klatę były godziny szczytu.
Kiedy nadchodziłem na pierwszy przystanek, przećwiczyłem chwilę wcześniej przygotowane kwestię. Byłem nastawiony na dwa rodzaje reakcji: na pochwałę i na naganę. Przypomniałem sobie jeszcze tuż przed dotarciem na przystanek, jak uchylić się w razie jakby ktoś chciałby mi dać - przepraszam za określenie - w mordę.
Gdy stanąłem na samym środku pierwszego postoju, nie obracałem się jakoś mocno, by ewentualnie nie denerwować obywateli czekających na swój transport. Jednak jedna pani patrzyła na mnie mocno podejrzliwie. Po paru chwilach ta właśnie pani zadała mi następujące pytanie: "Przepraszam, bo patrzę na pana koszulkę i czy pan myśli, że on coś zmieni ?". W tamtej chwili zdębiałem. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie pytania czy nosząc koszulkę kandydata zmiany spodziewam się... zmiany! Dlatego też moja odpowiedź była taka: "Nie no proszę pani..." - zacząłem niemrawie - "mam taką nadzieję!" - dokończyłem już zdecydowanie pewniej.
Na przystanku nie spotkało mnie nic ciekawego. Dopiero po rozpoczęciu podróży w pojeździe spotykałem się u paru osób z takim wzrokiem, jakby chcieli mnie zamordować. Tak samo było po przesiadzce. Nikt mnie nie pochwalił, większość patrzyło jak na złodzieja. Ale co zrobisz skoro żyjesz w Lemingradzie? Pocieszyły mnie - mimo wszystko - dwa znaczące fakty: przeżyłem moją podróż po mieście i była to wycieczka w koszulce przyszłego Prezydenta! :)
