Tak się zastanawiam: Czy gdyby w '89 powiedziano Polakom, że A.D. 2010 prezydent ich kraju będzie prosił o radę Jaruzelskiego, Millera, Oleksego i Kwaśniewskiego to czy większość śmiała by się normalnie, czy przez łzy?
Rzeczywistość przegania satyrę, podkłada jej nogę i roześmiana ucieka ku zachodzącemu słońcu. Musi zdążyć. Nie dostałaby przecież obiadu przy rodzinnym stole uległości i bierności pana Bronisława. Bo kiedy pytają jej: Skąd jest. Odpowiada: Z Polski. I uśmiecha się chytrym, zeszkorbuciałym uśmiechem obładowanego zegarkami bolszewika.
Zachód patrzy i cieszy się, że Pollacks się nie zmieniają. Wschód patrzy i cieszy się, że w Polszy bez zmian. Reszta świata ma to w du[---], bo kogo obchodzi naiwna i zakompleksiona papuga, która chce być "jak ci lepsi" więc wybiera "tych ładniejszych". Boże, jeśli istniejesz, ześlij Polsce rozsądnych ludzi gotowych babrać się w tym gnoju. Byłoby jakoś inaczej z alternatywą...