Już kolejny raz uczestniczę w internetowych prawyborach i odnoszę znów kolejną porażkę. Głosuje na mnie jakieś 3%. A wygrywają ze mną kandydaci lepsi, mądrzejsi, mający sensowniejsze poglądy polityczne, lepiej pasujący elektoratowi.
No to już kolejny raz analizuję to, dlaczego przegrałem. Moim zdaniem wciąż przegrywam dlatego, że konkuruję z kandydatami, którzy mają lepsze hasła wyborcze i lepiej je prezentują. Poprzednio przegrałem z Paniami, które chciały zrobić
COŚ [1]. Tym razem przegrałem z wielce szanownymi kandydatami, którzy chcą:
- walczyć o wolność gospodarczą z uwzględnieniem praw pracowniczych,
- pobudzić do działania potencjał kobiet,
- odnaleźć największe problemy obecnego sytemu politycznego,
- znaleźć najbardziej efektywne rozwiązanie problemów i wprowadzić je skutecznie w życie,
- tworzyć politykę ponad podziałami,
- dać obywatelom możliwość decydowania samych o sobie,
- zwalczać dyskryminację rasową w krajach Unii Europejskiej,
- walczyć o równość obywateli UE wobec prawa,
- dbać by Polska mogła dalej się rozwijać prężnie na arenie europejskiej,
- wprowadzić nową, młodą i aktywną myśl do polityki,
- bronić interesów Polski w UE,
- obniżać opłaty stosowane przez globalne korporacje,
- mieć realny wpływ na rozwój demokracji lokalnych,
- reprezentować ludzi z pozytywnym spojrzeniem, którzy chcą korzystać z pełni życia,
- walczyć o prawa normalnych obywateli, o normalne i godne życie,
- wyrównywać szanse różnych środowisk społecznych,
- walczyć o realne podatki i zmianę przywilejów władzy.
Ale te nasze prawybory to tylko
zabawa [3] - prawdziwa polityka toczy się poza Internetem. Te nasze drobne przynęty, mizerne socjotechniki, głupie hasła i prymitywne narracje to mały pikuś w porównaniu z
Wielką Polityką. Większość Polaków łapie się nie na nasze głupie przynęty, ale na wielokroć głupsze slogany polityków głównego nurtu.
Nigdy nie wygram demokratycznie z tymi, którzy są wielokroć lepsi ode mnie w wymyślaniu chwytliwych haseł. Ale próbować będę.
PS2. A tu deser muzyczny: