Zofia Grudnikówna Zofia Grudnikówna
107
BLOG

Co może samorząd? Vol. 1 - podatki.

Zofia Grudnikówna Zofia Grudnikówna Polityka Obserwuj notkę 2

Mówi się, że w kwestiach stanowienia prawa samorząd lokalny nie może zrobić zbyt wiele. Jednak jest coś, co każda gmina może i powinna. Jeśli chce pomóc obywatelom, niech obniży pobierany haracz. Chodzi o podatki i opłaty lokalne.
Są to te podatki, z których wpływy nie idą do państwowego budżetu, by wrócić okrojone o pensje urzędników szczebla centralnego. Zamiast tego pieniądze pozostają w budżecie gminy, która je uzyskała i wykorzystywane są bezpośrednio przez nią.
Wprawdzie gmina ma odgórnie narzucone maksymalne stawki podatków, ale może je dowolnie obniżać i przyznawać ulgi. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zrezygnowała nawet całkowicie z ich pobierania. Wbrew pozorom, nie uszczupli tak bardzo swojego budżetu. Przykładem może być gmina Michałowo, gdzie ostatnio zniesiono niemal całkowicie podatek od nieruchomości. (Źródła: http://zamieszkajwmichalowie.pl/, http://finanse.wp.pl/kat,1033759,title,Mieszkancy-Michalowa-wolni-od-podatku,wid,16491777,wiadomosc.html?ticaid=113493&_ticrsn=3)

Oto przegląd podatków, jakimi gnębią nas gminy, widziane z perspektywy rządzących:

Podatek od nieruchomości: masz własny kąt? A może, co gorsza, zapewniasz dach nad głową innym rodzinom? Działalność gospodarcza we własnym budynku, czyli miejsca pracy dla mieszkańców gminy to jeszcze większa zbrodnia. Płać.

Podatek od spadków i darowizn: skoro już umarła bliska osoba, to i my coś uszczkniemy. Kopanie leżącego to najlepsza rozrywka. Płać.

Podatek od środków transportu: jeździsz samochodem? Nie korzystasz z deficytowej komunikacji miejskiej? Wozisz innych do pracy, szkoły, do lekarza? Dostarczasz towary do sklepów? Oburzające! Płać!

Podatek od posiadania psów: rodzaj pogłównego. Z całkowicie niezrozumiałych dla zdrowego psychicznie człowieka płacony przez ludzi za burki, ale nie za żółwie, złote rybki, świnki morskie i szynszyle.

Karta podatkowa: ciekawa sprawa, nie do końca będąca podatkiem lokalnym. Jest to sposób na płacenie podatku dochodowego (tzw. kary za to, że ktoś ośmiela się w ogóle zarabiać, a nie bierze zasiłku dla bezrobotnych). Gdyby obniżyć ją radykalnie, wielu przedsiębiorców z ulgą przerzuciłoby się na ten sposób. Zamiast dać się doić rządowi, płaciliby do kasy samorządu. Ale nie, logika gmin brzmi: zarabiasz? Wstydź się! Płać, płać.

Dochodzi do tego jeszcze kilka mniej istotnych opłat, jak np. lokalna („podatek od świeżego powietrza”), czy targowa (kara za sprzedaż ekologicznych warzyw od polskiego rolnika).

Powtórzmy: gminie wolno obniżyć, a nawet znieść każdy z powyższych podatków. Jeśli tego nie robi, można zapytać, czy na pewno rządzącym zależy na dobru obywateli? (Chcemy waszego dobra! – powiedział rząd - i ludzie pochowali swoje dobra).

Niepokorna, myśląca pod prąd, zasadnicza.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka