Grudeq Grudeq
2269
BLOG

Infamia czy kara na gardle?

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 38

 

W prawie dawnej Rzeczypospolitej, jak to wyczytałem w jednym z międzywojennych periodyków prawnych, karano pełnomocników, którzy w czasie procesu zdradzili swoją stronę i przeszli na stronę przeciwną. Jeżeli taki zdradzający pełnomocnik pochodził z rodziny szlacheckiej groziła mu infamia, czyli pozbawienie szlachectwa. Natomiast jeśli taki pełnomocnik pochodził z rodziny nie-szlacheckiej był po prostu karany, jak to poetycko ujmowano karę śmierci, „na gardle”.
 
Teraz żałuję, że nie spisałem dokładniejszych danych źródłowych do tej informacji, bo z pewnością ciekawe było jak ten teoretyczny przepis miał przełożenie na praktykę. To znaczy ile takich przypadków zdrady procesowej było, jak to się rozkładało na pełnomocników szlacheckich i nieszlacheckich i czy faktycznie były wspomniane kary stosowane.
 
Jakiś miłośnik demokracji i równości może zakrzyknąć, iż ten przepis dowodzi o niesprawiedliwości dawnych czasów i o potwornym uprzywilejowaniu szlachty względem chłopstwa. Może nie do końca. Z przepisów dawniejszych wychodzi jasno, że synowie chłopscy czy mieszczańscy nie mieli ograniczenia w dostępie do wykonywania roli pełnomocnika, ot zapewne musieli skończyć studia prawnicze. A sprawa druga, to zastanówmy się w praktyce, jak wygląda dzisiaj odpowiedzialność dyscyplinarna osoby, który rodzinnie jest umocowana w palestrze od kilku pokoleń od osoby, która się dopiero do palestry dostała. Ot po prostu zawsze i do końca należy być profesjonalistą i nie dać się złapać na jakimś błędzie. Zwłaszcza gdy się jest początkującym.
 
Nie wiem czy mecenas Rogalski jest z wielopokoleniowej prawniczej rodziny, czyli zali tylko debiutantem. Nie wiem też w jaki sposób stał się pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego. Może niekoniecznie trzeba budować teorie o tym, że Kaczyński fatalnie dobiera sobie ludzi, bo to kierunek, w którym usprawiedliwia się niegodziwość Rogalskiego, tym że Kaczyński nie umie dobrać ludzi. Może po prostu zadziałał przypadek i to, że mecenas Rogalski w swojej wizytówce - http://rogalski.nazwa.pl/rogalski - zapewnia nas, iż prawo lotnicze w tym badanie incydentów lotniczych to jego konik. Znając zaś nerwowość ludzi w krytyce Jarosława Kaczyńskiego, gdyby ten wcześniej wybrał sobie jakiegoś zaufanego adwokata, który jednak specjalizowałby się w „sporach o miedzę”, to gdyby taki pełnomocnik popełnił błąd, nie z powodu swojej złej woli, tylko małego doświadczenia w sprawach lotniczych, to znów słychać byłoby jączenie, że Kaczyński fatalnie dobiera ludzi, a tu trzeba było wziąć takiego młodego prawnika, może o nieszczególnym wyglądzie, ale nie umoczonego i specjalistę w prawie lotniczym.
 
Warto pamiętać, że to mecenasowi Rogalskiemu wypowiedziano pełnomocnictwo i może to jego nagłe obudzenie się i zaprzeczenie swoim wcześniejszym słowom to taki rodzaj zemsty za jego zwolnienie. Jak nic przy panu mecenasie spełniają się łacińskie „Si tacuisses, philosophus mansisses” (gdybyś milczał, byłbyś nadal filozofem). Okazuje się jednak, że chęć brylowania w mediach jest tak silna, że przyćmiewa nawet strach przed odpowiedzialnością dyscyplinarną. Bo chyba to przede wszystkim decyduje o wzlocie i upadku mecenasa Rogalskiego. Podejmuje się pewnej pracy, bo chce bywać w świetle kamer. Wykonuje swoją pracę solidnie. Dochodzi do słusznego przekonania, że nie można wykluczyć powstania sztucznej mgły, bo dzisiejsza technika na takie coś pozwala. Nie można też wykluczyć użycia bomby helowej, bo takie bomby istnieją. Potem zostaje pełnomocnictwo wycofane, a mecenas oficjalnie – medialnie potwierdza swoje odwrócenie, tak żeby tylko o nim nie zapomnieć. A może gdzieś w tej swojej pracy mecenas Rogalski trafił na Orwellowski pokój stopierwszy i tam dokonano jego odwrócenia. Rzecz wtedy tylko w tym, kto i dlaczego za tym odwróceniem stał.
 
 
Kara na gardle czy tylko infamia? Właściwie… to przy Smoleńsku nie o losy mecenasa Rogalskiego chodzi. A przede wszystkim jest to na razie praca dla Rzecznika Dyscyplinarnego przy warszawskiej Izbie Adwokackiej. No i przede wszystkim katalog kar jest troszkę inny niż w prawach dawnej Rzeczypospolitej.
 
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka