Grudeq Grudeq
1418
BLOG

Liberum Veto, Trybunał Konstytucyjny, Konfederacja Słubicka

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 36

I Rzeczypospolita miała Trybunał Koronny. Miała też Sąd Sejmowy. Nie miała natomiast Trybunału Konstytucyjnego. I Rzeczpospolita była Państwem nad wyraz praworządnym, w którym prawo stało ponad obywatelem. Szczególnym tego przypadkiem było prawo – zasada liberum veto. Wszyscy zdawali sobie sprawę ze szkodliwości tego prawa, pozwalającego bezkarnie zrywać Sejmy i reformować Państwo. Wszyscy zdawali sobie sprawę ze spustoszeń moralnych jakie czyniło to prawo, które aby nie zostać zastosowane, jak to miało miejsce na Sejmie Niemym 1717 roku, wymagało siły obcej, to jest zastraszenia posłów przez rosyjskie bagnety. Wszyscy wiedzieli, a jednak to przywiązanie do praworządności, ta obawa przed naruszeniem prawa, przed postawieniem wyżej interesu publicznego nad literę prawa paraliżowało przed podjęciem akcji znoszącej liberum veto. Udało się dopiero przy wprowadzeniu Konstytucji 3 Maja, która też była wprowadzona przez figiel prawny, to jest wykorzystanie nieobecności posłów opozycyjnych i zastraszenie obecnych posłów opozycji za pomocą wojska i odpowiednio zebranej opinii publicznej.

Jestem ciekaw, czy gdyby udało się przenieść Prezesów Trybunału – byłego, Jerzego Stępnia i obecnego Andrzeja Rzeplińskiego, w te przecież dla historii niezbyt odległe czasy końcówki XVIII wieku. Ubrać ich w Trybunalskie szaty i dać im do orzeknięcia zbadanie konstytucyjności uchwały Sejmowej o zgodzie na traktat rozbiorowy 1772 roku, czy też zbadanie o zgodności z Konstytucją zasady liberum veto, tudzież o zbadaniu konstytucyjności Konstytucji 3 Maja. Jakie byłoby ich orzeczenie? Zgodne, czy niezgodne? Wszak argumentacja za zgodnością z Konstytucją traktatu rozbiorowego byłaby pełnoprawna, oto parlament, dobrowolnie zebrany, posiadający odpowiedni mandat ze strony Sejmików ziemskich i wojewódzkich, bez groźby ze stron sił trzecich (nikt tego nie zgłaszał), przy wyartykułowanym sprzeciwie (posłowie Reytan, Korsak, Bohuszewicz) zgodził się na cesję odpowiednich ziem na rzecz Austrii, Prus i Rosji. Również argumentacja za konstytucyjnością liberum veto miałaby solidne podstawy – wszak była to źrenica wolności (czyli na dzisiejsze – bezpiecznik demokracji). Nie kwestionowane było długotrwałe używanie tejże zasady – tradycja. Panowie Sędziowie, to byłby dopiero sprawdzian!

Powołanie Trybunału Koronnego było decyzją polityczną Króla Stefana Batorego. Król potrzebował poparcia szlachty (Sejmu), to jest podatków na wojnę z Rosją, i zgodził się zrezygnować ze swojego królewskiego uprawnienia – bycia najwyższym Sędzią Królestwa na rzecz szlachty. To Szlachta miała wybierać sobie Sędziów do ówczesnego Sądu Najwyższego. Przy okazji warto zauważyć, że działo się to 200 lat przed publikacją „Ducha Praw” Monteskiusza - https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/o-duchu-praw.html a już wtedy w Rzeczypospolitej doprowadzono do wyodrębnienia władzy sądowniczej, czego jakoś nikt nie chce nam przypisać jako Polakom, a każden uważa że gdyby nie Monteskiusz to Europa, a zwłaszcza jej ciemniejsza środkowo-wschodnia część, nigdy nie wpadłaby na trójpodział władzy. Właśnie, to też warto podkreślić, władza sądownicza nie jest jakąś zupełnie odrębną władzą, wynikającą z mocy prawa. Prawo jest tylko środkiem i metodą jej wykonywania. Natomiast jest to władza wywodzącą się z podziału władzy politycznej, na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Nie jest nigdzie ustanowione, ani logicznie nie wynika, że oto władzy sądownicza ma dla jakichkolwiek przyczyn dominować nad swoimi współbraćmi. Nie jest także nigdzie powiedziane, że władza sądownicza jest lepsza od swojego rodzica – władzy politycznej.

Jest pewnym mitem, że sędziowie nie podejmują decyzji politycznych. Sędziowie tylko w idealnym systemie są ustami ustawy. W takim systemie, w którym prawo jest niesamowicie precyzyjne, w którym dokładnie opisują każdą możliwą sytuację w jakiej mogą znaleźć się sprawy ludzkie i dostosowuje do nich prawny skutek. W naszym systemie Sędziowie nie mogą być tylko ustami ustawy, gdyż jest w naszym prawie cała masa przepisów, które pozostawiają, jak to się ładnie i lakonicznie nazywa „swobodne uznanie sędziowskie” lub też „dyskrecjonalna władza sędziego”. Teoretyzując oznacza to, że gdy zachodzi sytuacja A, to Sąd może orzec zarówno C jak i D, i każda z tych decyzji (gdzie C znaczy cokolwiek innego niż D) będzie zgodna z prawem. Pokazując praktycznie na przykładzie prawa karnego wskażemy np. w kodeksie karnym widełki kary, czyli ta część przepisu która mówi, że za dany czyn można wymierzyć karę od roku do 10 lat (art. 173 §1 k.k. – spowodowanie katastrofy komunikacyjnej). Oznacza to, że praktycznie od woli Sędziego, od jego poglądu na rzeczywistość, od jego warunków osobistych (np. doświadczenia, czy w jego rodzinie był ktoś poszkodowany czy też sprawca katastrofy komunikacyjnej) zależy jaki wyda wyrok i każdy wyrok w przedziale 1 – 10 lat (rozbieżność istotna) będzie w zgodzie z prawem. W prawie cywilnym ta władza ukryta jest chociażby w tak kluczowym dla postępowania dowodowego przepisie art. 233 §1 k.p.c. – Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenie zebranego materiału. Tam gdzie przepis prawa daje sędziemu pewne pole manewru , tam według mnie możemy mówić o władzy politycznej sędziego.

Mój szczególny sprzeciw budzi osławione, zeszłotygodniowe, postanowienie zabezpieczające Trybunału Konstytucyjnego. Zgoda, że Trybunał Konstytucyjny ma prawo do odpowiedniego stosowania przepisów kodeksu postępowania cywilnego. Jednakże Sąd zastosował sobie odpowiednio przepis art. 730 k.p.c., który stanowi tak: „W każdej sprawie cywilnej podlegającej rozpoznaniu przez sąd lub sąd polubowny można żądać udzielenia zabezpieczenia”. Pytanie, czy kwestia mianowania sędziów przez Sejm jest sprawą cywilną. Według mnie nie. Jest to sprawa polityczna, korzystająca z autonomii Sejmu, jeżeli coś, to bliżej jej do spraw administracyjnych. Trybunał sobie „odpowiednio” rozszerzył znaczenie pojęcia „sprawa cywilna”.

Tworzy to niebezpieczny precedens, polegający na tym, że będąc obywatelem uprawnionym do złożenia Skargi Konstytucyjnej, mogę zauważyć dowolną ustawę szkodzącą w moje interesy. Powołując się na ten precedens: zażądania wstrzymania prac Sejmu, mogę w Skardze zażądać zakazania wykonywania określonego przepisu albo też obawiając się, że Sejm zacznie pracować nad jakąś ustawą zażądać wstrzymania tych prac, do czasu zakończenia rozpatrywania mojej skargi. Rozszerzając sprawę ad absurdum można sobie wyobrazić taką sytuację, że grupa obywateli zażąda od Trybunału Konstytucyjnego postanowienia o całkowitym wstrzymaniu prac Sejmu, uzasadniając to obawą, że Sejm ten może naruszyć istniejący ład społeczno-gospodarczy. Czemu nie? Warto przy tym zauważyć, że przy postępowaniu zabezpieczającym koniecznie nie jest udowodnienie faktu, lecz tylko jego uprawdopodobnienie – i taki artykuł Gazety Wyborcze, czy The Economist mogą spokojnie uprawdopodobniać fakt, że PISowska większość w Sejmie dąży do wprowadzenia dyktatury i konieczne jest prawne wstrzymanie prac Sejmu.

Wracając jeszcze do końcówki I Rzeczypospolitej. Do czasów Rady Nieustającej, gwarancji rosyjskich dla Rzeczypospolitej. Warto wspomnieć Sejm Repninowski 1768 roku i uchwalone na nim prawa kardynalne. Ich gwarantem była Caryca Katarzyna II. Oznaczało to, że za ich naruszenie można było od razu odwoływać się do Carycy i jej potencjału zbrojnego. W ten pełnoprawny sposób Caryca miała zawsze pretekst do interwencji w Polsce. Wszak jaki to problem znaleźć kogoś niezadowolonego. To kwestia tylko i wyłącznie pieniędzy. Też można zapytać Trybunał Konstytucyjny, czy gwarancje zagraniczne dla pewnych praw w Polsce, są zgodne z naszą Konstytucją w zakresie w jakim upoważniają siły obce do interwencji w naszym Państwie?

Słuchając doniesień o tym, że sprawa Trybunału zostanie poruszona przez opozycją na forach europejskich, z jednej strony można się zastanowić czy Rada Europy lub też Unia Europejska na mocy odpowiednich traktatów nie stały się aczkolwiek gwarantami nienaruszalności obecnego ustroju politycznego polski, z tym niepisanym zastrzeżeniem, że realną władzę polityczną w Polsce mają sprawować siły przyjazne Europie? Z drugiej strony cieszyć się jednak należy, że zarówno Rada Europy jak i Unia Europejska nie posiadają swojej siły zbrojnej, gotowej do interwencji w Polsce celem przywrócenia europejskości na wezwanie „Konfederacji Słubickiej”…. Ustanowionej w pierwszym granicznym mieście Rzeczypospolitej, zawiązanej z inicjatywy Brukseli przez nowoczesne i obywatelskie organizacje polskie, broniące demokracji, celem zatrzymania zapędów reformatorskich Prawa i Sprawiedliwości. Celem obrony źrenicy wolności jaką jest Trybunał Konstytucyjny „nigdy jeszcze sztuka zwodzenia w tym u nas nie była widoczna stopniu, w którym się okazała w ostatnich czasach. [...] tego szlachetny naród polski doświadczył, sztuką i zwodzeniem wolność mu wydarto. Częściowo tylko, gdzie się udać mogło podkopywano gmach Rzeczypospolitej, gotowano rzeczy, aby go raptem wywrócić”. Jak to się wszystko w naszej historii ładne powtarza. KODowcy kalki z historii macie gotowe.

 

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka