Jak pomyślałeś, to nie mów. Jak powiedziałeś, to nie pisz. Jak napisałeś, to nie podpisuj. Jak podpisałeś, to się nie dziw. Ten dowcip, krążący po sejmowych kuluarach (ale nie tylko) doskonale oddaje sposób działania i myślenia wielu naszych polityków.
Nie wiem czy słowa posła Hoffmana były częścią strategii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości czy też wpadką medialną – biorąc pod uwagę potencjalne zyski i straty, stawiałbym raczej na to drugie.. W każdym razie należy domniemywać, że skoro tak powiedział to pewnie tak myśli. /przy okazji, z niecierpliwością czekam na komentarz europosła Czarneckiego, który w zgrabnych słowach wyjaśni wszystkim wątpiącym co „autor miał na myśli” i dlaczego większość myli się w ocenie jego słów/.
Bez wątpienia słynna już wypowiedź posła Węgrzyna o lesbijkach, również była odzwierciedleniem jego poglądów. Jestem przekonany, że spora część parlamentarzystów, w zaciszu hotelu sejmowego, a jeśli jeszcze przy tym byłoby parę głębszych, zgodziła by się z byłym posłem Platformy.
Cimoszewicz wypowiadający się o konieczności ubezpieczania się niewątpliwie miał rację, nie mniej jednak powiedzenie prawdy kosztowało go stanowisko.
Polityczna paranoja doprowadzona do granicy absurdu, nie można wyartykułować własnego zdania, jeżeli nie jest ona poprawne politycznie. I nie ma znaczenia, że przedstawiony pogląd wyraża przemyślenia, przedstawia charakter i poglądy mówiącego, nie, mówić trzeba tak aby przypadkiem nie urazić jakiejś grupy wyborców (pomijam ugrupowania skrajne), aby broń Boże nie narazić się komuś. Wszystko musi być gładkie, ułożone i przemyślane, wypowiedzi powinny być maksymalnie „bezpłciowe”, tak by nikomu nie zrobić przykrości. Jedynymi których wolno atakować i mówić o nich bez ogródek są politycy z opcji przeciwnych, tym można powiedzieć parę słów „prawdy”, niech wyborcy wiedzą, że autor słów jest osobą o silnym charakterze, zdecydowanych poglądach, których nie waha się przedstawić. Ale wyborca to jak zgniłe jajko, z nim delikatnie, bez wstrząsów bo jeszcze się stłucze (obrazi) i będzie smród.
Przeciwnikiem polityków nie są politycy z przeciwnych opcji lecz elektorat mogący na konkurentów głosować. Sympatie i konfiguracje się zmieniają, dziś koalicjantem jest ten, jutro tamten, natomiast wyborcy w dużej części poglądów nie zmieniają. Jeżeli nie poczują się ewidentnie oszukani w większości będą trwali przy swoich dotychczasowych wyborach. Czasem idą za osobą, czasem za partią, czasem za poglądami lecz rzadko następują zmiany tak ewidentne jak w przypadku wolt polityków.
Chciałbym wreszcie usłyszeć trochę konkretów, trochę opinii, trochę poglądów. Jeżeli kandydat do parlamentu uważa, że ktoś kto myśli jak ja jest idiotą, niech to powie, u mnie straci ale zyska u osób myślących inaczej. Ile było na salonie24 wypowiedzi na temat osób przyjeżdżających do miast, robiących jakieś studia, łapiących jakąś pracę itd., wypowiedź posła Hoffmana powinna ucieszyć wszystkich autorów powyższych opinii, przecież to słowa zgodne z tymi, które sami do tej pory często wypowiadali – chyba że eurpoposeł Czarnecki przestawi sprawę inaczej. To przecież miód lany na zbolałe serca wszystkich tych, którzy wypowiadali się o buractwie. Z jednej strony krytyka ale z drugiej powinny pojawić się głosy osób zadowolonych, że ktoś wreszcie publicznie wyraził ich przemyślenia.
Ja osobiście jestem zadowolony gdy polityk mówi konkrety odnoszące się do wyborców, do poglądów, nawet do spraw z pozoru błahych lub wstydliwych, dopiero wtedy wiem co myśli on, a nie „linia partii”. Mogę się z nim zgodzić lub nie, mogę uznać jego słowa za wspaniałe lub skandaliczne ale przynajmniej będzie dla mnie osobą z krwi i kości, a nie jakimś byle jakim, miałkim tworem o poglądach zależnych od tego kto ich słucha.
* za Wikipedią - Dwójmyślenie (ang. doublethink) jest terminem pochodzącym z powieściGeorge'a Orwella pt.Rok 1984. Wnowomowie oznacza on przede wszystkim "umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz"
