gschab gschab
271
BLOG

Przyspieszenie!!! - przyspieszenie???

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 2

Mimo różnych spekulacji i domysłów wiadomo – mniej więcej – jak będzie wyglądał rząd. Są braki w wiedzy co do personaliów lecz koalicja i kierunki w jakich ma podążać są znane. Niedługo premier przedstawi w Sejmie program działań na najbliższe lata i wówczas okaże się czy tak dobitnie zapowiadane przyspieszenie będzie realne czy okaże się tylko kwestia marketingu. Niby wszyscy wiedza co należy zrobić, jakie reformy przeprowadzić i w jakiej kwestii trzeba się bezie wziąć za bary z koalicjantem, a w jakiej ze społeczeństwem.

Pomijam to, że w expose można powiedzieć wszystko, a potem wykręcić się obiektywnymi trudnościami ale zawsze na podstawie programu na najbliższe lata będzie można rząd rozliczać z tego co zrobił i z tego czego zaniechał lub zrobił źle. Jak na razie tylko jedna zapowiedź daje cień nadziei na przyszłość, a mianowicie zastąpienie minister Fedak (która była jednym z czołowych szkodników gospodarczych w Polsce) przez Michała Boniego, który dał się poznać jako zwolennik rozwiązań dla gospodarki pozytywnych i co najważniejsze uwzględniających sytuacje na lata do przodu. Reszta znanych i nie znanych ministrów jakoś zmian nie zapowiada.

Nie napawa optymizmem fakt zapowiadanych konsultacji społecznych w sprawie reformy emerytur, to akurat decyzja która podjąć trzeba koniecznie i to w sposób autorytarny jak najszybciej, biorąc pełną odpowiedzialność za wprowadzone zmiany. Wszelkie konsultacje odwlekają reformę w czasie i jednocześnie grożą wprowadzaniem jakiejś łagodnej (tak aby się nie narazić społeczeństwu), połowicznej wersji, która nie rozwiąże istniejących problemów. Biorąc pod uwagę, że praktycznie wszystkie „wielkie” reformy” rządu Tuska przygotowywane do tej pory były albo tylko zapowiadane, albo były niedoróbkami, albo wręcz szkodziły nie mam wielkich złudzeń co do zapowiadanego szumnie przyspieszenia.

Minister Rostowski stoi niestety na stanowisku zwiększania wpływów budżetowych poprzez zwiększanie podatków, a nie poprzez cięcie kosztów. Jakoś obca jest mu znana od wieków zasada „duży obrót, mały zysk”. Widać to najlepiej po cenach paliwa, które z różnych powodów drożeje w sposób astronomiczny i jednocześnie zapowiadane są podwyżki akcyzy. W sytuacji gdy te podwyżki rzutują na ceny praktycznie wszystkiego musi to odbić się na spadku konsumpcji czyli czynnikowi dzięki któremu nasza gospodarka jakoś się kręci. Ten spadek bez wątpienia będzie wpływał na zmniejszenie dochodów budżetowych nie jak zapowiadają politycy na jego wzrost.

Chciałbym, bardzo chciałbym aby nowopowstający rząd przypomniał sobie o swoich liberalnych deklaracjach sprzed kilku lat i aby miał odwagę wprowadzić reformy na wzór Camerona. Niestety biorąc pod uwagę, że wszystko ma być dopiero przygotowywane, a każdy dzień przybliża nas do wyborów nie wróżę jakichś radykalnych, reformujących polską gospodarkę i rzutujących na rozwój i sytuację kraju na lata do przodu decyzji.

Donald Tusk jawi się powszechnie jako człowiek energiczny, pełen zapału i dobrych chęci, przypominam jednak, że najwięcej zmian i reform wprowadził rząd pod przewodnictwem osoby powszechnie nazywanej „żółwiem”. Trzeba mieć wizję, chęci i determinację oraz nie patrzeć na wyborcze sondaże i słupki poparcia, wówczas jest szansa na zrobienie czegoś pozytywnego, a nie jedynie obietnic, które skończą się niedoróbkami.

Polski klasyk PR powiedział kiedyś, że „rząd się sam wyżywi” i bez wątpienia jest to prawda – to nie politycy stoją w kolejkach do lekarza, to nie ich matkom odmawia się leczenia bo są za stare, to nie oni martwią się drogim paliwem i ciągłymi podwyżkami żywności, prądu itd. Nie martwią również zbytnio ci, którzy lokują się jako mocna klasa średnia, jednak co z tymi wszystkimi zarabiającymi pensję minimalną, tymi którzy na skutek działań rządu lub tego działania zaniechaniu tracą pracę bo firmy nie stać na utrzymanie pracownika. Co z drobnymi przedsiębiorcami, którym (wbrew powtarzanym od lat obietnicom) od dawna rzuca się kłody pod nogi? Etc. etc.

Każdy znający się choć w niewielkim stopniu na polityce wie, że reformy (zwłaszcza te trudne i niepopularne) trzeba wprowadzać na samym początku urzędowania, tak aby społeczeństwo podczas kadencji zdążyło się przyzwyczaić, a może nawet odczuć pozytywne skutki reform. Ale aby to zrobić trzeba mieć w zanadrzu pakiet ustaw, które przedstawia się zaraz po rozpoczęciu rządów. Daję sobie obciąć głowę wraz z przyległościami, że rząd Tuska takiego pakietu nie mam dopiero będzie to wszystko przygotowywał, konsultował i po wielomiesięcznych zapowiedziach i przedstawi jakiś kadłubkowaty bubel, nic nie zmieniający.

Przez cztery lata poprzednich rządów udało się rządowi przeprowadzić z sukcesem dwie sprawy – orliki i emerytury pomostowe (te częściowo ale nie bądźmy drobiazgowi), reszta albo była dla gospodarki szkodliwa (np. zmiany w OFE), całkowicie nieprzygotowana (np. reformy służby zdrowia) lub jedynie zapowiadana (np. emerytury mundurowe).

Dlaczego taki sposób działania ma się teraz zmienić, jakaż to iluminacja spłynie na członków nowego – starego gabinetu, co spowoduje, że nagle niemrawy, opierający się głównie na sondażach premier nagle stanie się mężem stanu patrzącym jedynie na przyszłość kraju? Ja nie znam takich czynników ale może (i daj Boże aby tak było) się mylę.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka