Sławomir Wojciech Hałaczkiewicz Sławomir Wojciech Hałaczkiewicz
648
BLOG

Traktat, nie dyktat! Część IV

Sławomir Wojciech Hałaczkiewicz Sławomir Wojciech Hałaczkiewicz Polityka Obserwuj notkę 9

 

czyli : Niemcy winni są mniejszości polskiej w Niemczech  6 520 milionów „traktatowych” Euro

Rzeczpospolita Polska łoży na pielęgnowanie niemieckości przez około 0,153 mln =0,40% swoich mieszkańców (z 38,463 miliona)przyznających się ponoć do języka i kultury niemieckiej sumę ok. 25 milionów euro rocznie(dane szacunkowe oparte na danych z MSZ+MEN). Stanowi to 163 euro na osobę i rok.

Republika Federalna Niemiec łoży na pielęgnowanie polskości około 2 mln =2,45% swoich mieszkańców (z 81,743 miliona) przyznających się ponoć do języka i kultury polskiej sumę ok. 350 tysięcy euro rocznie. Stanowi to 0,12 euro na osobę i rok.

 

Traktat polsko-niemiecki został podpisany przed 20 laty. Zakładając, że wydatki obu państw wynikających z traktatu 1991 były w minionych 20 latach stałe i nie uwzględniając inflacji i odsetek rysuje się następujący bilans:

-RFN wydała z tytułu traktatu 20x0,35=7 milionów euro

-RP wydała z tytuły traktatu 20x25=500 milionów euro.

Różnicę stanowi 500-7 =493 miliony euro.

Faktyczny obraz jest jeszcze bardziej porażający. Zakładając, że wydatki obu państw na głowę adresata świadczeń traktatu powinny być w przybliżeniu takie same, zaokrąglone w dół i dostosowane do możliwości „biednej” Polski, powstaje bilans poprzednich dwudziestu lat:

-RFN wydała z tytułu traktatu przez 20 lat: 20 lat x 0,35 mln euro/rok= 7 milionów euro

-RFN powinna wydać z tytułu traktatu: 20 lat x2 000 000 osóbx163 euro =

6 miliardów 520 milionów euro.

Kwota jest szacunkowa i niebywała w swej wielkości. Środki te przeznaczone zostały przez Niemców na co innego, gdyż nie mieli zamiaru jej kiedykolwiek przeznaczyć dla mniejszości polskiej w Niemczech . Można zrozumieć, dlaczego Niemcy nie wywiązują się z postanowień Traktatu 1991. Można zrozumieć, ale nie wolno się na to zgadzać, gdyż na takie wypełnianie Traktatu „o przyjaźni” nie może być przyzwolenia. Można zrozumieć też, dlaczego Niemcy wydają duże kwoty, ale stanowiące zaledwie ułamek tej powyższej, na rozliczne niemieckie fundacje i instytuty działające w Polsce i realizujące politykę państwa niemieckiego. Tak jest taniej. Fundacje te częstokroć korzystają z pomocy skorumpowanych i zaprzęgniętych w rozlicznych radach nadzorczych do idei niemieckości „specjalistów od spraw niemieckich”, częstokroć z profesorskimi tytułami.  

Ale o pieniądzach tu na razie mowa, a nie o zdradzie. O niej w następnych odcinkach.

 

Na zakończenie.

Podane cyfry zostały pobrane z ogólnie dostępnych źródeł. Być może są one niepełne. Będę wdzięczny za każde sprostowanie ze wskazaniem na źródła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka