Great minds discuss ideas, average minds discuss events, small minds discuss people.
Cytat ten krąży sobie jak wiele innych po internecie, przypisywany żonie Roosevelta. Jeśli chodzi o cytaty to mam schizofrenię, z jednej strony wiem, że taka cytatowa erudycja to pył zdmuchnięty ze starych ksiąg do głowy głupca (znowu cytat), ale z drugiej strony wiadomo- dobrze oddają to o co chodzi.
I łazi mi ten cytat po głowie odkąd znów regularniej czytam Salon24. Piszemy o wydarzeniach i ludziach w ogóle nie dotykając istoty problemu. Bo problem Palikota, komisji śledczej, systemu oświaty to są nieistotne pierdoły będące REZULTATAMI.
Nie rozwiążemy nigdy tych problemów bez zmiany nastawienia- siedzimy w wodzie ze zdzwieniem chwytając puszki i szmaty płynące z góry. Nawet gdy ktoś idzie w górę rzeki to rzeszta ma to gdzieś, woli rozwodzić się nad tym, czy lepsza jest puszka po mleku kandyzowanym, czy po groszku.
Odpowiedzi na sformułowane przez nas pytania i nękające nas problemy zostały już dawno podane na tacy. Weźmy chociażby etykę sokratejską, czy nie jest ona wystarczającą podstawą do tego, aby postępować godnie, przykładać właściwą miarę do otaczających nas problemów.
Dla mnie na przykład niegodne jest pisanie o Palikocie, wstydzę się tego akapitu. To tak jakbym przystanął nad trawnikiem nieopodal bloku i zaczął rozwodzić się nad konsystencją i kolorem wiadomo czego robionego przez wiadomo co. Pewne rzeczy po prostu trzeba omijać z daleka skoro nic na nie nie możemy poradzić.
Wspomniałem o REZULTACIE. W doszukiwaniu się przyczyn możemy być niezgodni. Ja upatruję ich w rozwoju kultury masowej i demokratyzacji. Gdy pójdziemy na pierwszą lepszą konferencję na uniwersytecie słyszymy dziesiątki mądrych ludzi, nawet niektórzy politycy w aulach potrafią zachowywać się poważnie i mówić do rzeczy. Potężne i niespodziewane uderzenie w twarz następuje w momencie włączenia telewizora.
Miałem tak na przykładzie projektu zmiany konstytucji. Profesor Stępień przedstawiał studentom i pracownikom Uniwersytetu Sląskiego projekt Konserwatorium Doświadczenie i Przyszłość, wywiązała się ciekawa dyskusja i tutaj szok: ludzie o różnych poglądach wypowiadali się w temacie, który znają, używają merytorycznych argumentów i pozwalają sobie nawzajem dokańczać wypowiedzi.
Ale to nie oni zdecydują o kształcie konstytucji- rozstrzygnięcie dokona się przed szklanym ekranem, zrobi się sondaż na grupie idiotów, a do studia zaprosi się kilkunasu pajaców opłacanych z budżetu państwa.
Gdyby jeszcze nie było powszechnego szkolnictwa. Ale przecież po skończeniu liceum, czy też dowolnej humanistycznej -logii, na którą przyjmą cię z pocałowaniem ręki (bo dostaną pieniążki) mamy w rezultacie głupka z pretensjami. Bo przecież on WIE. Wie równie dobrze jak jego profesor, a państwo go na równi honoruje- o losach państwa decydują na takim samym poziomie.
System został tak skonstruowany, że hoduje przeciętniaków, którym wmawia się, że nimi nie są. Żyjemy w jednym wielkim oszustwie, obracamy tematami podsuwanymi nam przez niebieski ekran i wydaje nam się, że coś znaczymy bo potrafimy czasem powąchać to co dostaniemy na talerzu i obruszyć się na to, że groszek niedogotowany.
Ale sprawy istotne mamy w dupie. Kogo obchodzi ekonomia, prawo, system szkolnictwa. Niby nas to interesuje, ale jak często o tym mówimy / piszemy, a jak często zajmujemy się tą parszywą postpolityką. Odpowiedź jest jasna, bawicie się państwo dobrze, cieszę się, ale to wszystko jedna wielka marność. Kto będzie pamiętał za 10 lat rzeczy, które potrafią wzburzyć blogosferą na kilkaset notek? Będzie to jedno zdanie w książce pana Dudka i koniec.
I to chyba tyle- bez puenty.