Dzień po- tragedia powoli konstytuuje się w naszych umysłach. Jej ogrom jest niewyobrażalny, bo jakkolwiek różnie myślimy o politykach, to elita - a politycy są częścią elity – jest narodowi potrzebna.
Nie ma wątpliwości, że nic nie jest warte śmierci tylu wartościowych osób, ale w najbliższym czasie będziemy doświadczać tak negatywnych jak i pozytywnych skutków smoleńskiej katastrofy.
Ciągle myślę o tej okropnej atmosferze, która towarzyszy nam od kilkunastu miesięcy. Media, przy wdzięcznym współudziale polityków z każdej opcji stworzyły coś co można określić najmocniejszymi słowami- nienawiść, podejrzliwość, zohydzanie bliźnich. Obóz IV RP nie pozostał dłużny, reakcją obronną stał się równie mocny atak na obecną władzę i media. Przykrym exemplum tego były w dniu wczorajszym – na szczęście nieliczne – wpisy niektórych blogerów.
Słowem- źli i ograniczeni ludzie są po każdej ze stron, a media i politycy tylko ułatwili zakorzenienie się ich poglądów w medialnej debacie.
Ciągle mam przed oczami ten idiotyczny banner odliczający dni do końca kadencji śp. (jak dziwnie to napisać) Lecha Kaczyńskiego. I wiem, że dopiero teraz, za niedługo będzie możliwe spojrzenie na prezydenturę śp. Lecha Kaczyńskiego z normalnej, zdroworozsądkowej perspektywy. I chociaż nie popierałem go, to uważam, że był najlepszym prezydentem wolnej Polski i nie mogłem zdzierżyć tego prymitywizmu sprowadzającego się do szydzenia z „kaczora”, „ziemniaka”, czy „kurdupla”. Teraz się to skończy- dopiero teraz.
Oby ta przerażająca tragedia spowodowała poprawę poziomu debaty. Nie wiem, czy tak się stanie, ale chcę w to głęboko wierzyć. Bo czeka nas teraz bardzo trudny sprawdzian, z tego czy dorośliśmy do bycia ludźmi prawymi i dobrymi również w polityce. Szereg decyzji, które będą wymagały wyboru pomiędzy interesem partii, a honorem i uczciwością. Już niedługo się przekonamy.