Helena T. Helena T.
13949
BLOG

Córka Generała, czyli trudny Dzień Dziecka

Helena T. Helena T. Polityka Obserwuj notkę 871

Pochować Ojca… Jedyna córka Generała ma obowiązek to zrobić. Pogrzeb polskiego oficera to prawdziwa ceremonia. Zrobi to. Zrobi to dla niego, nie dla siebie. Jej już od dawna jest wszystko jedno, byle mieć to już za sobą…

Oczywiście wiedziała, że Ojciec umrze, wiedziała od miesięcy. I od miesięcy, aby nie prowokować losu, nie założyła na siebie nic czarnego. Wszystkie czarne ubrania leżały w tym czasie wyprasowane w szafie, nie tknięte. Nawet bielizna. Ale ten lęk powracał. Np. podczas słuchania jakiejś płyty nagle mówiła sobie w duchu „Jeśli posłucham jeszcze raz tej płyty, ojciec umrze”. I płyta nie była już słuchana. Ale czas mijał… To nie był jedynie lęk przed śmiercią Ojca, ale też przed tym piekłem, które się po jego śmierci rozpęta. Kiedy znów trzeba będzie odłączyć telewizor, nie kupować żadnych gazet, w samochodzie słuchać wyłącznie muzyki z płyt, nie radia. I chronić syna…

Zaczęło się w liceum. Wtedy wstydziła się bardzo. Szczególnie tych chodzących za nią wszędzie ochroniarzy, do których wówczas już nie wypadało mówić „wujku”. Każdego kolejnego chłopaka musiała przyzwyczajać do nich. Czasem udawała, że nie jest córką swojego ojca, przedstawiając się celowo wymawiała swoje nazwisko niewyraźnie: ….ska. Zresztą, ze względów bezpieczeństwa miała kilka dowodów osobistych, wystawionych na różne nazwiska. Czasem z kolei ludzie zwyczajnie nie wierzyli, że jest jego córką, jak ten przesłuchujący ją policjant do zadymie na dworcu (kręciła tam z przyjaciółmi etiudę filmową), który po podaniu przez nią prawdziwego imienia i nazwiska wybuchnął śmiechem i zapytał: - I może jeszcze córka Wojciecha?

Ale teraz trzeba go pochować. Zależało mu na wojskowym, oficerskim pogrzebie. Tak jak za życia, zależało mu przede wszystkim na honorze. Honor definiował bardzo staroświecko, wręcz w XIX-wieczny sposób. Żył w świecie tych swoich XIX-wiecznych powinności i zasad, próbując stosować je w realiach wojennego i komunistycznego XX-go, a potem bezwzględnie kapitalistycznego XXI-go wieku. Nigdy nie powiedział ani o słowo za dużo, może dlatego rzeczywiście słuchało się go, kiedy otwierał usta. Córka Generała wolałaby pochować go na rodzinnym cmentarzu, tylko gdzie takiego szukać? Na Kresach? W Lublinie? Skoro tak zależało mu na oficerskim pogrzebie, będzie go miał, nawet jeśli ona będzie musiała tam stać, wśród gwizdów, obraźliwych transparentów, nawet jeśli będą pluć… W końcu, nie będzie przecież pierwsza, tyle pogrzebów już wygwizdali, tylu rodzinom w dniu pogrzebu splunęli w twarz, nawet na pogrzebie Miłosza…

W dniu pogrzebu córka Generała nie będzie szykować fikuśnych czarnych kapelutków, woalek i pelerynek. Jest stylistką i wie, że to nie czas i miejsce na mieszczańskie figle z modą. Założy zwykłą skromną czarną sukienkę i zwiąże z tyłu włosy. Nie będzie łykać żadnych proszków, nie będzie mdleć, nigdy nie miała w zwyczaju wyprawiać żadnych histerii. Musi być przytomna, spokojna i rozsądna, bo po pierwsze - być może trzeba będzie podejmować decyzje, kiedy policja będzie zmuszona do konsultacji z rodziną w sprawie bezpieczeństwa uczestników uroczystości, po drugie – musi dać dobry przykład własnemu synowi, pokazać mu, jak należy się zachować w takiej chwili.

Dlaczego to właśnie ona jest za to odpowiedzialna? Od dawna utarło się, że to ona reprezentuje rodzinę Generała, nie matka.  Matka była kobietą piękną, seksowną i… to tyle. Jak wiele pięknych kobiet, które budują cały swój świat wokół jedynie swej urody, kiedy wraz z wiekiem uroda przeminęła, ona została z niczym. Poza upewnieniem się w przekonaniu o niesprawiedliwości świata.

Ojciec do końca z tym swoim oficerskim honorem znosił cierpienie i upokorzenie chorobą. Choć przyznać trzeba, że i humor miewał oficerski, zwykł między innymi powtarzać: „Wesołe jest życie staruszka, z przodu cewnik, z tyłu gruszka”. W młodości był wychowany w bardzo silnych związkach z Kościołem, dlatego nie zdziwiła się, kiedy przed śmiercią postanowił poprosić o sakramenty. Podejrzewała, że to zrobi, ale nie śmiała niczego proponować.

Córka Generała wie, że jej uprzywilejowana pozycja związana z tym, że była córką swego ojca, nigdy nie zostanie jej wybaczona. „Nienawiść się dziedziczy” – zwykła powtarzać z rezygnacją. Wie, że nie zasłużyła na przywileje związane z pozycją ojca. Te wszystkie wyjazdy zagraniczne, dobre wykształcenie, osobista znajomość ważnych postaci polskiej kultury i polityki, lepszej jakości ubrania, możliwość wyboru kariery zawodowej, nazwisko, które kiedyś otwierało wszystkie drzwi. Wie też, że nie zasłużyła na to, aby na pogrzebie ojca znosić gwizdy, obelżywe transparenty, awantury oraz skandowania "Morderca" i "Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę". I wie, że i jedno i drugie pozostaje jej znosić z godnością.

Po pogrzebie te gwizdy powoli ucichną. A potem przyjdzie grudzień. Córka Generała od lat się go bała. Co roku w grudniu rozświetlone miejskie choinki i przebrani Mikołaje w centrach handlowych przypominają jej wciąż i wciąż o tym, że zbliża się ten dzień. Dzień, kiedy pod domem ojca odbywać się będzie ten pełen nienawiści spektakl, który nie przycichał nawet w te lata, kiedy Generał trafiał do szpitala…

Czy w tym roku pod domem Generała ten spektakl się powtórzy…?

 

Helena T.
O mnie Helena T.

` ` .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka