hipokrytes hipokrytes
269
BLOG

Eurosamobój

hipokrytes hipokrytes Polityka Obserwuj notkę 2

W 2008 roku, Donald Tusk nie skorzystał z prawa weta w sprawie pakietu klimatycznego. Ta decyzja będzie nas kosztować kilkanaście miliardów złotych rocznie. Dał palec, teraz eurokraci chcą złapać całą rękę, wprowadzając jeszcze ostrzejsze limity emisji CO2. To regulacje tak zabójcze dla naszej gospodarki, że polski rząd zawetował je już po raz drugi (pierwszy raz w czerwcu 2011). Tym razem jednak zanosi się na wojnę z Brukselą. Właśnie gruchnęła wieść, ze Unia zamierza ominąć polskie weto!  

Komisarz ds. klimatu oświadczyła, że polskie weto nie powstrzyma Europy przed przechodzeniem do gospodarki niskoemisyjnej. Zapowiedziała, że skoro 26 państw UE wezwało Komisję Europejską do dalszej pracy w tym celu, to tak będzie. Zaiste, sposób funkcjonowania unijnej demokracji jako żywo można opisać parafrazą ludowej zasady: weto wetem, a decyzja ma być taka jaka podoba się Brukseli. Podobnie, było już w przypadku irlandzkiego referendum, w sprawie Traktatu Lizbońskiego, czy słowackiego głosowania dotyczącego zwiększenia pomocy dla bankrutującej Grecji. Jak będzie tym razem? Szkoda, że polski rząd nie zdołał zbudować koalicji państw, które wsparłyby nasze weto.

Polska gospodarka, przestarzała technologicznie i oparta na energii węglowej, w sposób szczególnie dotkliwy odczuje skutki już obowiązujących regulacji związanych z redukcją emisji CO2 - o 20% w 2020 roku, w porównaniu do 1990. Według danych Krajowej Izby Gospodarczej, za trzy lata polscy przedsiębiorcy będą płacić rocznie 5 mld złotych więcej, z tytułu działań wdrożonych w ramach pakietu klimatycznego. W ciągu następnych 15 lat, koszty te wzrosną do 13 mld złotych rocznie. W wielu gałęziach przemysłu, wzrost kosztów będzie na tyle znaczący, że stanie się zagrożeniem dla rentowności produkcji. Kolejne propozycje, tzw. kroków milowych (zawetowane przez Polskę), zmierzających do dalszych redukcji CO2 w UE do 2050 roku (do 2030 o 40%, do 2040 o 60%, do 2050 o 80%) to bardzo kosztowny sposób popełnienia samobójstwa. Kolejne 9 mld złotych rocznie, począwszy od 2030 roku. Suma rocznych obciążeń klimatycznych (22 mld zł) stanowiłaby połowę zysku wypracowanego przez cały polski przemysł w 2009 roku (40 mld zł)!

Imperium Romanum, które wydawało się wieczne, upadło ponieważ zdegenerowała się rzymska cywilizacja. Wyjałowione intelektualnie społeczeństwo pogrążyło się w leniwej konsumpcji, a rosnące koszty utrzymania cesarstwa, nie efektywny system centralistycznego zarządzania, biurokracja, korupcja, problemy ze ściąganiem podatków, spowodowały wewnętrzny kryzys gospodarczy. A poza granicami imperium czaiły się już pełne sił witalnych hordy barbarzyńców. Dzisiaj Europa jest w podobnej sytuacji. Być może, utrata instynktu samozachowawczego jest naturalną koleją rzeczy wynikającą z procesu ewolucji gatunku ludzkiego. Jak inaczej wytłumaczyć idealistyczne fanaberie, związane z przyjęciem drakońskiej polityki klimatycznej? W dodatku, wszystko to w obliczu kryzysu finansowego i sztucznie utrzymywanych przy życiu gospodarek kilku państw strefy euro. Już dzisiaj, polityka wypychania energochłonnego przemysłu poza granice Unii Europejskiej, doprowadziła do wzmocnienia gospodarek państw, które postawiły na agresywny rozwój, jak Chiny czy Indie, kosztem Europy. Klimat jest sprawą globalną. Walkę z emisją gazów cieplarnianych można skutecznie prowadzić jedynie wtedy, kiedy uczestniczą w niej wszyscy. Jaki więc sens mają kosztowne ograniczenia wynikające z przyjęcia protokołu z Kioto, jeżeli największe gospodarki świata - USA, Chiny, Rosja i Brazylia, nie mają zamiaru się do nich stosować? To świadome obniżanie konkurencyjności własnej gospodarki w imię unijnej idei fix. To tak, jakby w biegu na tysiąc metrów wystawić zawodnika z plecakiem pełnym polnych kamieni, który ma ścigać się z konkurentami, którzy nie dość, że startują bez żadnych obciążeń, to jeszcze otwarcie stosują doping. Zakładane w pakiecie klimatycznym zmniejszenie emisji CO2 w Europie o 20%, oznacza redukcję na całym świecie zaledwie o 3%. Mowa wyłącznie o emisji wywołanej działaniami człowieka. Jeżeli wziąć pod uwagę całą emisję CO2, którą generują również siły natury np. wybuchy wulkanów, należałoby mówić o redukcji na poziomie 0,3%. Zresztą nawet to jest wątpliwe, skoro skutkiem rosnących kosztów energii w Europie jest przenoszenie produkcji do krajów sprzyjających rozwojowi przemysłu.

W dzisiejszej Europie, rządy sprawuje wszechmocna poprawność polityczna, która jak się okazuje odbiera rozum eurokratom.
 

 

hipokrytes
O mnie hipokrytes

Kiedy słucham polityków trafia mnie szlag! Zamiast kląć przed telewizorem, napiszę co o tym myślę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka