Hipstuhr Hipstuhr
233
BLOG

Lewactwo Schroedingera

Hipstuhr Hipstuhr Polityka Obserwuj notkę 5

Chwilę po zaprzysiężeniu PAD i w przeddzień wyborów parlamentarnych doszliśmy do ciekawego momentu: lewactwo w Polsce znalazło się w stanie charakterystycznym dla kota z popularnie rozumianego eksperymentu myślowego prof. Schroedingera - jednocześnie istnieje i nie istnieje, żyje i nie żyje.

Zawieszenie luminarzy postępu pomiędzy bytem a niebytem obserwowalne jest od dłuższego czasu, a wyniki tych obserwacji każą zapytać: czyżby to znakomity wynik palikociarni 5 lat temu przyprawił całą formację ideową o takie fluktuacje ontologiczne? Pamiętamy przecież, że od wczesnych lat 90-tych prezentowała ona swoje istnienie jako pewnik, fakt nie wymagający nie tylko dowodu, ale i głębszego uzasadnienia, bo wynikający bezpośrednio z niesprzecznych nareszcie procesów kończącej się właśnie historii. Nie mówiono: "ma być świecko, multikulti, liberalno-ironicznie, w czoko jest spoko, a baby niech się skrobio", nie. Mówiono: "na Zachodzie jest świecko etc., tam wczoko i skrobanki, bo tak musi być i będzie też u nas, prędzej czy później".

Zatem, parafrazując pytanie za świeżym jeszcze klasykiem: palikociarnia zaje*ała lewactwo? Mając w żywej pamięci karykaturalną naturę zbieraniny spod znaku gumowego prącia, z całą jej prymitywną oikofobią, z całą paranoiczno-maniakalną chrystofobią i klerofobią, z postaciami pokroju Bęgowskiego czy Armanda "Ksiądz-zamienił-mnie-w-psa" Ryfińskiego na pierwszym planie - taka odpowiedź jest kusząca.

A przy tym po części prawdziwa, bo w moim przekonaniu aktorzy groteskowego spektaklu pt "Rój Much w Sejmie" odegrali w politycznej samoświadomości Polaków rolę nieskończenie ważniejszą niż swoje rólki sejmowych błaznów, rolę swoistego katalizatora. Przyspieszyli bowiem demaskację lewactwa jako ideologii pozbawionej racji bytu; ludzie reprezentujący rzekomo ewolucyjnie ostateczny, neutralny, stabilny i przyjazny dla wszystkich model ustroju życia zbiorowego ujawnili się jako zgraja szkodliwych i agresywnych opętańców bez pojęcia, którzy założenia tegoż modelu potrafili przedstawić tylko takimi, jakimi są: wrogimi Bogu, życiu, rodzinie, obcymi biednym i wykluczonym, skłóconymi z samą tkanką rzeczywistości i skłamanymi od A do Z.

Trzy akapity głównie o palikociarni to dużo, może i za dużo, już prawie koniec o nich, jak i koniec z nimi. Co zostało z substancji polskiej lewizny, oprócz sejmowych niedobitków TR oraz kanapowych Zielonych wchłoniętych przez tonącą PZPR i z nią szczęśliwie idących na dno? Nic właściwie. Niby jest jeszcze Partia Razem, ale to raczej komedia dla koneserów których śmieszą gagi w stylu: "Partia Razem jest homofobiczna, bo o LGBT napisała dopiero w 8 punkcie programu i za mało". Były elektorat neo-urbanów po części dorósł, zmądrzał i tyle go widzieli, po części dał się skusić pragmatycznej Platformie z jej antypisizmem, in-vitrem i św. Konwencją, po części lata za Kukizem w pogoni za antysystemowością, grunt że jakoś się to bezpiecznie rozlazło, a ludzie mają nauczkę na przyszłość i świadomość, że głosowanie na lewo od PO to siara i radykalizm, czyli siara podwójna.

Tak oto lewactwo w Polsce nie istnieje - nie ma komu na kogo głosować. Jednocześnie lewactwo w Polsce istnieje, bo jakoś daje radę mówić o sobie głośno i z taką butą, jakby ktokolwiek faktycznie czekał na to, co mają do zaoferowania (tj parę projektów niekonstytucyjnych ustaw okołogenitalnych), i jakby dawało im to jakikolwiek kapitał.

Jak wiadomo, ostateczną weryfikacją istnienia schroedingerowskiego kota miałby być pomiar, otwarcie pudełka; kicia albo żyje, miauczy i bryka, albo leży martwa z putinowską dawką promieniowania w organizmie. Na jesieni podobny rolę będzie miało otwarcie urn wyborczych i zliczenie głosów, tu jednak możemy spodziewać się kolejnego paradoksu, o którym fizyka kwantowa póki co milczy: byt, którego istnienie właśnie zweryfikowano negatywnie, nie przyjmuje tego do wiadomości.

Hipstuhr
O mnie Hipstuhr

Robitsch, robitsch!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka