Hyppio Hyppio
187
BLOG

Nie kłaniam się ideologii, kłaniam się człowiekowi

Hyppio Hyppio Polityka Obserwuj notkę 2

 

 

Dnia 5 lutego 2013 roku odszedł z tego świata Hugo Chavez. Nie jest to niespodziewane wydarzenie, gdyż przywódca Wenezueli już od dłuższego czasu zmagał się z nowotworem. Oficjalnie przyznał się do bycia chorym w czerwcu 2011 roku.

Hugo Rafael Chavez Frias urodził się 28 lipca w Sabanecie. Pochodził z ubogiej rodziny nauczycielskiej, co jest warte podkreślenia, gdyż później jego korzenie będą miały wpływ na kierunek polityki, którą będzie prowadził. W swoim wykształceniu połączył dwie namiętności południowoamerykańskie, czyli wojsko i politykę. Najpierw ukończył Akademie Wojskową a później dołożył do tego podyplomowe studia z zakresu nauk politycznych. Ta wybuchowa mieszanka zaowocowała w 1992 roku, kiedy to, jako podpułkownik spadochroniarzy dokonał nieudanego zamachu stanu. Po wyjściu z więzienia został przywódcą socjalistycznego Ruchu V Republiki. Partia nawiązywała swoją ideologią do idei Simona Bolivara z silnymi akcentami lewicowymi. Młody przywódca dobrze wiedział, że kluczem do zwycięstwa jest poparcie biednej warstwy społeczeństwa, z której sam się wywodził. Kreowany na człowieka z ludu niespodziewanie w 1998 roku wygrał wybory parlamentarne zdobywając 56,24% głosów, co zapewniło mu możliwość samodzielnych rządów bez potrzeby wchodzenia w kolację z którąś z dwóch największych partii, czyli Acción Democrática i Copei. Dochodzimy do momentu jednego z największych cudów tej ziemi, czyli chwili, w której polityk lewicowy zdobywa władzę i nie zapomina o biednych, dzięki którym wygrał wybory. Za Rafaela Caldera, poprzednik Hugo Chaveza, ludzie się bogacili, niestety tylko Ci, co już wcześniej byli bogaci. Ropa, na której Wenezuela leży, prowadziła jedynie do pogłębiania się różnic społecznych. Spowodowane to było tym, że przemysł wydobywczy był w znacznej mierze w rękach prywatnych. 

W wyniku referendum z 25 kwietnia 1999 roku wprowadzono zmiany w konstytucji, które przewidywały między innymi zwiększenie zakresu władzy prezydenta, jednak wprowadzono także możliwość jego odwołania w połowie kadencji za pomocą referendum. Zmiany poparło 88% głosujących. Należy podkreślić, iż instytucja referendum będzie często wykorzystywana przez Chaveza. Wiążę się to z entuzjazmem, jakim darzył metody demokracji bezpośredniej.

By poprawić byt najbiedniejszych potrzebne były środki, które postanowiono zdobyć za pomocą nacjonalizacji przemysłu. Batalia o to została stoczona w 2002 roku. Głównym celem był oczywiście przemysł naftowy. Olbrzymie zyski, jakie były generowane, stawały się udziałem nielicznych, co dla lewicowego prezydenta było pogwałceniem wszelkich zasad. Twierdził, iż ropa wenezuelska należy do całego narodu wenezuelskiego a nie tylko do establishmentu. Wywołało to olbrzymi sprzeciw organizacji pracodawców Fedecamaras. Utworzenie państwowego koncernu PDVSA, który przejął w całości wydobycie ropy naftowej oraz interwencje w sektorze żywnościowym spowodowały olbrzymią nagonkę w prywatnych mediach. Wszyscy, którzy zarzucali Chavezowi rządy autorytarne powinni zwrócić uwagę na to, iż sektor medialny był w 90% w rękach prywatnych, co jest nie do pomyślenia przy „normalnym” autorytaryzmie. 11 kwietnia pod siedzibą PDVSA zebrało się od 100 do 200 tysięcy protestujących, liczba podawanych uczestników zależy od źródła, z jakiego czerpało się informację. Uczestnicy manifestacji antychavezowskiej postanowili ruszyć w stronę pałacu Miraflores, gdzie inni zgromadzeni wyrażali swoje poparcie dla prezydenta. W wyniku starć zginęło 20 osób, zaś 100 zostało rannych. Później obie strony będą nawzajem przerzucać się odpowiedzialnością za ofiary, jednak to manifestacja antychavezowska pierwsza ruszyła w celu wywołania bezpośredniej konfrontacji. Wieczorem tego samego dnia pałac Miraflores został otoczony przez czołgi. Głównodowodzący armią Lucas Rincón Romero poinformował, iż Hugo Chavez zgodził się ustąpić ze stanowiska. To wydarzenie jest bardzo kontrowersyjne, gdyż główny bohater tych chwil stwierdził, że zgodził się na oddanie władzy, ale miał go zastąpić na stanowisku ówczesny wiceprezydent a nie szef Fedecamaras – Pedro Carmona, który złożył przysięgę prezydencką i objął tymczasowo to stanowisko. Pierwszą jego decyzją było wydanie dekretu rozwiązującego Zgromadzenie Narodowe, Sąd Najwyższy i zawieszającego konstytucje. Ten bardzo radykalny krok spowodował zaktywizowanie się zwolenników byłego prezydenta, którzy wraz z gwardią pałacową rozpoczęli szturm na pałac. Cała akcja zakończyła się sukcesem i spowodowała upadek Rządu Tymczasowego.

Jest to jeden z najszybszych powrotów w dziejach współczesnej polityki, gdyż odsunięcie od władzy pełnoprawnego prezydenta trwało tylko 47 godzin. Fakt warty podkreślenia to powiązania zamachowców z CSI. Rząd w Caracas oskarżył władze USA o wsparcie tego nielegalnego przewrotu. Co ciekawe Waszyngton nie odciął się całkowicie od tych doniesień. Stwierdzono, iż doszło do rozmów na temat rewolty na kilka dni przed samym wydarzeniem, lecz podobno żadnego wsparcia ludzie Carmona nie otrzymali od tajnych służb Stanów Zjednoczonych. Co nie jest zaskoczeniem sam Carmona uciekł później z aresztu domowego najpierw do Kolumbii, później zaś do Miami w USA. Po powrocie Chaveza do władzy niedoszło do żadnych większych represji związanych z tym wydarzeniem, co jest kolejnym przykładem na ludzkie oblicze „dyktatora”. Opozycja wspierana przez pieniądze osób zainteresowane powrotem dawnego ładu postanowiła znów spróbować swoich sił, tym razem w sposób demokratyczny. Udało jej się w 2004 roku zebrać 2,5 mln podpisów pod wnioskiem o recall, mimo to w głosowaniu przy 90% frekwencji, 58% głosujących opowiedziało się za pozostawieniem obecnego prezydenta na stanowisku.

W 2006 roku w wyborach prezydenckich Hugo Chavez zapewnił sobie reelekcję. Druga kadencja to głównie dwa referenda konstytucyjne i wzmożona aktywność na arenie międzynarodowej. Pierwsze referendum konstytucyjne odbyło się 2 grudnia 2007 roku i dotyczyło ono: możliwości nieograniczonego kandydowania na urząd prezydenta, podporządkowanie Banku Centralnego, skrócenie czasu pracy do 6 godzin oraz obniżenia wieku wyborczego do 16 lat. Jednak grudniowe referendum nie przyniosło pozytywnych efektów, gdyż 51% oddających swój głos było przeciw zmianom w konstytucji. Po raz kolejny zarzuty o autorytaryzm upadają pod ciężarem faktów, gdyż zmianę do konstytucji o możliwości nieogranego kandydowania na urząd prezydenta udało się wprowadzić dopiero w wyniku referendum z 15 lutego 2009 roku. W kontekście polityki międzynarodowej widzimy jedną zasadę, którą rząd w Caracas się konsekwentnie kierował. Doktrynę tę można wyrazić słowami „wróg USA to nasz przyjaciel”. Ruch V Republiki w swoim programie mocno akcentował sprzeciw wobec neokolonializmu i neoliberalizmu. Kraje w Ameryce Łacińskiej, które współpracują z Wenezuelą to: Ekwador, Nikaragua, Boliwia, Kuba. Z terenów odleglejszych Hugo Chavez odwiedzał Rosję, Iran czy Białoruś. Wspierał także Liban oraz Syrie. Prezydentowi Baszarowi Al-Assadowi wysłał olej napędowy wartości dziesiątków milionów dolarów chcąc w ten sposób wspomóc go w walce z rebeliantami.

Płaca minimalna za rządów Hugo Chaveza wzrosła o 10%, poziom ubóstwa spadł o 20%, wzrost gospodarczy Wenezueli w 2012 roku wyniósł około 5,5%. Manuel Rosales, jeden z przywódców, opozycji stwierdził kiedyś, że „Chavezowi się udaje, ale każdemu głupkowi by się udawało, gdyby miał baryłkę ropy po 60 dolarów. Niechby porządził z ceną 8 dolarów.” Zupełnie się z tym osądem nie zgadzam. Udało się to wszystko, ponieważ ten prezydent nie zapomniał o swoich korzeniach. Jest jednym z niewielu polityków lewicowych, którzy po dotarciu do władzy, pozostali politykami lewicowymi całego ludu. Nie sztuką jest apelować do najbiedniejszych i dzięki nim wygrać wybory. Prawdziwą umiejętnością natomiast jest wypracowane zaufanie tej części społeczeństwa utrzymać. Najlepszym dowodem jak się to udało w tym przypadku były kolejne zwycięstwa w referendach. Hipokryzją tego świata było dostrzeganie komunisty w Chavezie a nie dostrzeganie tej samej ideologii w Obamie. Kiedy to w Wenezueli podjęto decyzję o nacjonalizacji firmy telefonicznej cały świat się oburzał widząc szalejącego lewicowego autokratę. Natomiast, gdy George Bush nacjonalizował banki a Barack Obama wykupywał akcje General Motors nikt jakoś nie dopatrywał się w tych działaniach zamachu na demokrację. Władza w dzisiejszych czasach zbyt często zapomina, że ma służyć wszystkim ludziom, także tym biednym, którzy nie są CEO’s największych korporacji. Życzę narodowi wenezuelskiemu drugiego takiego przywódcy jak Hugo Chavez. Sam pochylam głowę nad trumną, w której widzę nie lewicowego autokratę, lecz wielkiego człowieka, który potrafił wzbogacać nie elity, lecz masy. 

 

Hyppio.

Hyppio
O mnie Hyppio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka