wqbit wqbit
368
BLOG

Kserkses wydał na rzeź Żydów bez namysłu już za 420 milionów

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1 Po tych wydarzeniach król Aswerus uczynił wielkim Hamana, syna Hammedaty, Agagitę, i wywyższył go, i umieścił tron jego ponad wszystkimi książętami, którzy przy nim byli. (Est 3, 1)

 

Przez słowa: „Po tych wydarzeniach“ (podobnie 2, 1), autor chce bardziej podkreślić historyczność swego opo­wiadania. Gdy porówna się 2,16 z 3,7 można wyciągnąć wniosek, że wy­darzenia opisane w rozdz. 3 odnoszą się do okresu czasu od 7 do 12 roku panowania Kserksesa, czyli między 478 a 473 przed Chr. W tym czasie zatem nastąpiło wyniesienie Amana do godności pierwszej osoby po królu.

Analiza filologiczna imienia Aman, jak również jego genealogia są nie­pewne. TM ma Haman, Vg Aman. Niewątpliwe jest to imię perskie. Wskazują na to rdzenne spółgłoski imienia ojca Amana. „Haman, syn Hammedata’“. Aman był Persem. Należał nawet do partemim, tj. do szlachty perskiej (H. Gunkel, s. 16).

Tego to Amana król wywyższył, dosłownie: „wyniósł krzesła jego“. Ty­powo obrazowe powiedzenie wschod­nie. Autor nie podaje racji, dla któ­rych to się stało. Może było wynikiem zwykłego kaprysu wschodniego wład­cy. W każdym razie staje on przed nami jako pierwszy po królu.

 

2 Wszyscy słudzy króla, którzy stali w bramie, klękali i oddawali pokłon przed Hamanem, ponieważ taki rozkaz wydał król co do jego osoby. A Mardocheusz nie klękał i nie oddawał pokłonu. 3 Wtedy stojący w bramie słudzy królewscy powiedzieli Mardocheuszowi: "Dlaczego przestępujesz polecenie króla?" (Est 3, 2-3)

 

Specjalne wyróżnienie Amana pociągało za sobą pewne konsekwen­cje: od momentu wyróżnienia przy­sługiwały mu nadzwyczajne oznaki czci i honoru, tym bardziej obowiązujące wszystkich, że zwrócił na nie uwagę sam król w wydanym przez siebie z tej racji specjalnym rozkazie. Z tego też powodu wszyscy urzędnicy królewscy pełniący służbę w bramie (nie wiadomo, czy inni podwładni króla, książęta, dowódcy wojskowi, szlachta królewska też byli objęci tym rozkazem) „klękali i padali na twarz przed Amanem“. W krajach staro­żytnego Wschodu były to normalne objawy okazywania komuś najwyż­szej czci i szacunku. Izraelici ich nie praktykowali, gdyż byli przekonani, że uklęknięcie z padnięciem na twarz nosi na sobie cechy kultu religijnego i należy się samemu Bogu. Herodot wspomina, że Persowie nie tylko pa­dali na twarz i całowali ziemię przed swoimi królami (3, 86; 8, 118), ale te same oznaki czci okazywali też wy­sokim urzędnikom królewskim (3,134). Zwyczaj ten był praktykowany także przez Żydów, ale nie posia­dał żadnych cech bałwochwalstwa, ponieważ wypływał spontanicznie ze strony osoby, która go wykonywała dobrowolnie, z własnej inicjatywy w celu uznania czyjejś wyższości, czy uproszenia sobie potrzebnej pomocy czy opieki (por. Rdz 23, 7; 27, 29; 33, 3; 2 Sm 14, 4; 3 Kri 1, 16. 47).

Mardocheusz nie uklęknął i nie uderzył czołem o ziemię przed Amanem tylko dlatego, aby „nie stawiać wyżej czci człowieka nad cześć Boga“ (por. 4, 17e). Może by się jeszcze zgo­dził tylko na jedną czynność, np. na uklęknięcie (por. 2 Krl 1, 13) lub upadnięcie na twarz (por. Wj 33, 6 n), ponieważ pojedynczo, oddzielnie Izrae­lici spełniali te czynności (por. kom. do 8, 3). Jednak połączenie tych dwóch aktów z sobą i wykonywanie ich równocześnie stałoby na pewno w kolizji z tym, co mówi Wj 20, 5. Mar­docheusz, jako gorliwy wyznawca Za­konu Pańskiego, wierny Prawu Moj­żeszowemu Izraelita, nie mógł się zgodzić na grzech bałwochwalstwa.

Niewątpliwie związany był z tym tak­że i inny motyw, motyw natury patriotycznej. Mardocheusz widzi także w Amanie potomka Amalekitów, tego narodu, który Bóg odrzucił od pierwszej chwili zetknięcia się ich z Izraelitami. Zatem okazywanie Amanowi jakichś oznak czci i honoru wydawało się Mardocheuszowi po prostu znieważeniem Jahwy. Izraeli­ci nigdy nie łączyli się ze swoimi wro­gami czy wrogami Jahwe, jak to wy­nika choćby z ksiąg Ezdrasza, Nehemiasza, gdzie chodziło o współżycie z Samarytanami, czy też z 1—2 Mch, opisujących stosunki Izraelitów z Seleucydami.

Zachowanie się Mardocheusza może by przeszło bez echa, gdyby nie było ostentacyjne oraz gdyby nie sta­ło się ono przedmiotem zainteresowa­nia jego współtowarzyszy i poddanych z „bramy“. Sam bowiem Aman przy wielkiej liczbie dworzan i przy wzmo­żonym ruchu pieszych w bramie mógł nie dostrzec odmiennego od wszy­stkich zachowania się Mardocheusza.

 

4 Mówili do niego tak codziennie, ale on ich nie słuchał. Powiedzieli więc Hamanowi, aby się przekonać, czy trwałe będą postanowienia Mardocheusza, ponieważ wyznał im, że jest Żydem. (Est 3, 4)

 

Utarczka słowna trwała „co­dziennie“, tzn. stale, każdego dnia o tym dyskutowano w bramie. Gdy dyskusja nie odniosła pożądanego skutku,, słudzy, zapewne w obawie o swoje własne życie, donieśli o tym Amanowi. Byli przy tym ciekawi, czy Mardocheusz teraz zmieni swoją po­stawę wobec jasnego rozkazu królew­skiego.

 

5 I zauważył Haman, że Mardocheusz nie klękał i nie oddawał pokłonu, i napełnił się Haman gniewem. 6 Uważał jednak za niegodne podnieść rękę na samego tylko Mardocheusza, ponieważ powiedziano mu o narodzie Mardocheusza. Szukał więc Haman sposobności, aby w całym królestwie Aswerusa wytępić wszystkich Żydów, to jest naród Mardocheusza. (Est 3, 5-6)

Aman nie przypuszczał, by mógł ktoś lekceważyć rozkaz króla. Gdy się jed­nak przekonał o słuszności skargi, „napełnił się... gniewem“. Gniew ten szybko przeniósł się z jednej osoby — Mardocheusza — na cały jego naród. Rozumowanie Amana było następujące: Jeżeli Mardocheusz należy do takiego narodu, którego prawa są przeciwne rozporządzeniom królew­skim (por. 3, 8), to w takim razie bę­dzie ustawiczna walka między Żydami a Persami. Zakończyć będzie można tę walkę przez zupełne wyniszczenie Żydów. Pozbawienie bowiem życia samego Mardocheusza nie rozwiąże problemu bez reszty.

Plan Amana, jak na owe czasy, nie był czymś nad­zwyczajnym ani zbyt srogim. Jak wspomina Herodot, mordowanie po­szczególnych plemion, szczepów czy warstw społecznych było wtedy na Wschodzie na porządku dziennym (por. 1, 106; 3, 79). Wydaje się jed­nak, że powzięcie takiego planu przez Amana nie było spowodowane wy­łącznie nieprzychylną postawą Mardo­cheusza w stosunku do niego. Zacho­wanie się Żydów, zwłaszcza ich ekskluzywizm w stosunku do wszystkich rozporządzeń perskich nie podobał się już od dawna absolutnym władcom Wschodu. Dlatego szukali sposobnoś­ci, by się zemścić na nich.

 

7 Od pierwszego miesiąca, to jest miesiąca Nisan, w dwunastym roku [panowania] króla Aswerusa rzucano "Pur", to jest los, w obecności Hamana na każdy dzień i na każdy miesiąc aż do dwunastego miesiąca Adar. (Est 3, 7)

 

Decyzja wyniszczenia Żydów zapadła już nieodwołalnie. Aman pragnie jeszcze tylko dowiedzieć się od bogów o dniu, w którym ma za­cząć przeprowadzać swój plan. Dla­tego rzuca losy. Zwyczaj rzucania lo­sów był bardzo rozpowszechniony na całym starożytnym Wschodzie. Babilończycy czynili to na początek roku, ponieważ wierzyli, że w tym dniu Marduk zbiera wszystkich bogów i ustala razem z nimi bieg wypadków w nadchodzących miesiącach. Perso­wie przejęli zwyczaj rzucania losów od Babilończyków, co stwierdza wy­raźnie Herodot (S, 128) i Ksenofont (Ciropedia, 4, 5, 55; 6, 3, 34—36). Rzucano zwykle losy pierwszego dnia pierwszego miesiąca, a więc w Nowy Rok. Dla Żydów był to miesiąc Nisan. Izraelici na ogół nie dawali wia­ry wróżbom i wróżbitom. Wiedzieli dobrze o zakazie Bożym posługiwania się wróżbiarstwem i magią (Pwt 18, 9-14). Nie znaczy to, że nie mogli za­sięgać rady u samego Boga za po­średnictwem arcykapłana (1 Sm 23, 2; 30, 8). Jeśli czasem Pan Bóg dopuścił

Aman rzucał losy z dnia na dzieńod 1 Nisan przez cały rok (możliwe jest, że czynili to jego wróżbici i ma­gowie) aż do 12 miesiąca Adar. Przy całym opisie przebiegu loso­wania autor podkreśla niedwuznacz­ne działanie Opatrzności Bożej. Los nie padł w miesiącu Nisan, był to bo­wiem miesiąc, w którym Pan Bóg wy­bawił swój naród z niewoli egipskiej, nie mógł zatem stać się on miesiącem zagłady Żydów. Losowanie przeciąga się z miesiąca na miesiąc aż do końca roku tylko dlatego, aby Mardocheusz i Estera mieli dużo jeszcze czasu na zorganizowanie obrony i na pokrzyżo­wanie u samego króla perfidnych pla­nów Amana. Pan Bóg opiekuje się swoim narodem całkowicie. Los w rę­ku Amana jest początkiem jego zguby.

 

8 Potem rzekł Haman do króla Aswerusa: "Jest pewien naród rozproszony i odłączony od narodów we wszystkich państwach królestwa twego, a prawa jego są inne niż każdego innego narodu. Praw króla oni nie wykonują i w interesie króla leży, aby ich nie zostawić w spokoju. (Est 3, 8)

 

Aman upewniany co do daty zagłady Żydów, przystępuje do dalszej części swojego działania: pragnie po­stępowaniu swemu nadać wszelkie pozory praworządności. W tym celu trzeba pozyskać dla swoich planów króla, od którego zależy wszystko. Aman zwraca się do króla ostrożnie: „Jest pewien na­ród“; nie wymienia jego nazwy. Mo­że dlatego, by król nie przypomniał sobie od razu Mardocheusza, który uratował mu życie, a wtedy zamiar Amana wygubienia Żydów zostałby przekreślony. Ogólne dane, które Aman wymienia o tym narodzie w w. 8 już wiele mówiły; można się było łatwo domyślić, że gra idzie o Żydów. Ale król ani się nie domyślał, ani o to pytał. Wierzył Amanowi, jako swoje­mu zaufanemu ministrowi. Aman w swojej mowie do króla stawia Żydom trzy zarzuty: 1) jest to naród rozproszony po całym królest­wie i odseparowany od innych naro­dów. — Według Seisenbergera (s. 150) Żydów było w państwie perskim oko­ło 2 miliony. Mieszkali wszędzie: we wschodnich prowincjach, gdzie ich za­pędziła niewola asyrobabilońska, w Egipcie, jak świadczą o tym odnale­zione na wyspie Elefantynie papirusy, w Azji Mniejszej, jak mówi o tym Jl 4,    6, a nawet wpływami swoimi sięga­li aż po Etiopię ; 2) rządzą się swoimi prawami, które głównie dotyczą przepisów rytualnych, przyjmowania tych czy innych pokarmów, oraz ich wiary w jednego Boga. — W tym Aman przesadził, ponieważ wiadomo, że wielu Żydów w niewoli asymilowało się z otoczeniem i odstąpiło od wiary ojców (por. Ezd 2, 64; 7, 6; 8, 17)., 3) Najpoważniejszy jest trzeci za­rzut „praw króla nie wykonują“. — Do tych praw należały także między innymi prawa dotyczące religii państwowej, tymczasem Żydzi w swoim ekskluzywizmie trzymali się swojej religii. Dlatego byli w oczach Amana wrogami państwa.

 

9 Jeśli król uzna to za słuszne, niech wyda dekret, aby ich wytracić, a ja wpłacę na ręce urzędników dziesięć tysięcy talentów srebra, aby je przelano do skarbca królewskiego". (Est 3, 9)

 

Aby prędzej i łatwiej pozyskać sobie króla, proponuje mu pewną transakcję handlową. Jako pierwszy minister w państwie znał kłopoty finansowe króla, wiedział też, że po ostatniej nieudałej wyprawie na Grecję skarb państwa jest pusty. Dla­tego zaproponował królowi, że z racji wydania dekretu na Żydów on wpła­ci do kasy skarbu państwa kwotę 10 tysięcy talentów srebra. Była to na owe czasy zawrotna suma, równająca się w przeliczeniu około 420 milionów zł. Było to wyraź­ne przekupstwo. Zwyczaj ten był wtedy rozpowszechniony w Persji (por. H. Gunkel, s. 21). W 2 Mch Jazon, brat najwyższego kapłana Oniasza, przez przekupstwo chciał dostać najwyższy urząd kapłań­ski od króla Antiocha i posłał mu w tym celu już przez Menelaosa pew­ną ilość pieniędzy. Ten zaś dołożył jeszcze od siebie kwotę 300 talentów srebra i kupił dla siebie tę godność (2 Mch 4, 7-28). Zachodzi tylko pytanie, skąd Aman miał taką ilość pieniędzy? Jest jasne, że nie dawał ze swoich, liczył jedynie na to, że je otrzyma z konfiskaty majątku Żydów. Majątek ten oceniał na wiele wyższą kwotę, ale planował jeszcze z tego pewną część zostawić dla siebie, a część ofiarować tym, którzy dopomo­gą mu w zrealizowaniu jego planów. Niewątpliwie samo przeprowadzenie akcji eksterminacyjnej było także związane z pewnymi kosztami, ale to wszystko mieli zapłacić Żydzi, których dobra materialne Amanowi były zna­ne ze wszystkimi szczegółami. Swoje przemówienie do króla Aman zaczyna od dobrze znanej i często powta­rzanej w Est formułki: „Jeśli się to królowi podoba“ (por. 1, 19). Królo­wi to się spodobało, dlatego dał Ama­nowi potrzebne do wykonania tego planu upoważnienia.

 

10 Na to zdjął król sygnet z ręki swojej i dał go Hamanowi, synowi Hammedaty, Agagicie, wrogowi Żydów. (Est 3, 10)

 

Dekrety starożytnych wschod­nich władców nie musiały być osobiś­cie przez nich podpisane. Wystarczy­ło do ich ważności, by wyciśnięto pod nimi pieczęć wyrytą na sygnecie kró­lewskim. Aman otrzymał od króla sygnet, a tym samym pełne upoważ­nienie do działania na swoją rękę. Dekret taki, opatrzony sygnetem kró­lewskim, miał moc obowiązującą w całym państwie (por. Rdz 41, 42; Est 8,8 n). Przez otrzymanie sygnetu Aman mógł sformułować treść dekre­tu jak najbardziej korzystnie dla sie­bie. Jedni egzegeci uważają to za do­wód pełnego zaufania, jakim król da­rzył Amana. Inni (i to jest bardziej prawdopodobne) sądzą, że Kserkses po nieudałej wyprawie na Grecję po­padł w depresję, co także było zjawi­skiem częstym u królów perskich, i z tej racji pozwolił swemu zaufanemu ministrowi działać na swoją rękę.

 

11 I powiedział król do Hamana: "Niech będzie ci dane srebro i lud ten, abyś uczynił z nim to, co wydaje się słuszne w oczach twoich". (Est 3, 11)

 

Ks. Kruszyński, uważa, że słowa te należy rozumieć w tym sensie, iż król pieniądze ofiarowane mu przez Amana przyjmuje, ale od­daje je pod jego zarząd i do jego oso­bistego uznania, ufając mu całkowi­cie. Podobnie z Żydami może Aman postąpić, jak uważa za stosowne. Obie te hipotezy są możliwe i jedna nie wyklucza drugiej, a raczej, przeciw­nie, jedna w drugiej się zamyka. Po­nieważ Kserkses przeżywał chwile de­presji (co się zgadza z całokształtem jego charakteru), dlatego chwilowo w ręce Amana złożył decyzję i losy pań- stwaf.

Autor księgi lansuje tu jeszcze inną myśl: mimo że Aman otrzymał od króla wszelkie możliwe pełnomoc­nictwa, mimo że, po ludzku sądząc, dysponował wszystkimi środkami ułatwiającymi mu eksterminację Ży­dów, to jednak planu swego nie prze­prowadzi do końca. Przeszkodzi mu w tym Opatrzność Boża, która stale czuwa nad swoim wybranym ludem (por. szczególnie ostatnie słowa w. 11).

 

12 Zawołano pisarzy królewskich w miesiącu pierwszym dnia trzynastego i napisano wszystko, co rozkazał Haman, do satrapów króla i do namiestników, którzy stali na czele wszystkich państw, i do książąt poszczególnych narodów; napisano do każdego państwa jego pismem i do poszczególnych narodów w jego języku w imieniu króla Aswerusa i opieczętowano sygnetem królewskim. 13 Potem wysłano listy przez gońców do wszystkich państw króla, aby wygubić i wybić, i wyniszczyć wszystkich Żydów od chłopca do starca, dzieci i kobiety w tym samym dniu, to jest w dniu trzynastym miesiąca dwunastego, to jest w miesiącu Adar, a majątek ich skonfiskować. (Est 3, 12-13)
 

Zanim jednak do tego dojdzie, Aman działa konsekwentnie i plano­wo. Przede wszystkim zwołuje pisa­rzy królewskich, których było bardzo wielu. Herodot wspomina o 20 sekre­tarzach Kserksesa (por. 7, 100; 8, 90). Było ich na pewno więcej. Aman od­czytał im w języku perskim tekst de­kretu zredagowanego przez siebie, a ich obowiązkiem było przełożyć go na wszystkie języki i pisma używane w królestwie perskim w poszczególnych prowincjach. Pisarze pracę swoją roz­poczęli 13 Nisan, a więc stosunkowo bardzo wcześnie, licząc do dnia, który wskazał rzucony los jako na dzień za­głady Żydów, tj. 13 Adar. Amanowi zależało na pośpiechu ze względu na to, by zaskoczyć Żydów, a tym sa­mym, by im uniemożliwić samoobro­nę. Dalej, by dekret szybko dotarł do najbardziej odległych prowincji pań­stwa perskiego, co przy ówczesnych warunkach komunikacyjnych nie by­ło łatwe. Chodziło głównie o prowin­cje graniczące z Indiami, południo­wym Egiptem czy z Etiopią.

Dzień 13 Nisan nie wróżył nic szczęśliwego Amanowi. Był to przecież dzień po­przedzający Paschę — pamiątka oswobodzenia Izraelitów z niewoli egipskiej — a zatem dzień, w którym Pan Bóg szczególnie okazał łaskawość narodowi wybranemu. W dekrecie nie wymieniono Żydów imiennie, by tym bardziej ich zdezorientować i nie pozwolić im na jakąkolwiek obronę.

Odbiorcami dekretu mieli być w pierwszym rzędzie ahasdarpenim, —satrapowie, tyle co perskie kszatrapa.Satrapia, podzielo­na na kilka prowincji (medinót), obej­mowała bardzo wielki obszar kra­ju (za Dariusza kraj był podzielony na 20 satrapii; por. Herodot 3, 89 n). Na czele prowincji stali pahót = „namiestnicy“ królewscy (por. asyro-babilońskie pachatu). Oni to, jako drudzy, otrzymali dekret królewski. Trzecimi odbiorcami byli „książęta poszczególnych narodów“. Chodzi tu na pewno o naczelników różnych szczepów, przywódców plemion i przełożonych (patriarchów ?) rodów. których w państwie perskim było bez liku.

Dekret opieczętowany na końcu sygnetem króla, który zastępował je­go podpis, nabierał tym samym mocy prawnej. W ten sposób zredagowane pismo królewskie nie mogło być nigdy cofnięte (por. Herodot 3, 128; 8, 8).

Dekret królewski mieli roz­nieść po kraju specjalni harasim — kursorzy, posłańcy, najprawdopodob­niej wchodzący w skład urzędników poczty królewskiej. Nie należeli oni do najszybszych, jeśli weźmiemy pod uwagę to, co mówi Est 8, 10. Zadanie jednak im powierzone było bardzo trudne do wykonania ze względu na olbrzymią rozległość państwa perskie­go. Wprawdzie ze stolicy Suzy biegły tzw. drogi królewskie we wszystkich kierunkach, lecz na ich przebycie po­trzeba było nieraz i kilkadziesiąt dni czasu. Herodot opisuje, że z Suzy do Sardes biegła droga, długa 13,5 tys. stadiów greckich, tj. 2673 km. Miała ona 111 stacji odpoczyn­kowych, gdzie wymieniano konie, po­silano się i zmieniano kursorów. Na przebycie tej drogi potrzeba by było na ówczesne warunki około 90 dni. Kursorzy Amana jadąc dzień i noc mogli tę trasę przebyć w krótszym czasie.

 

14 Odpis pisma został dostarczony wszystkim państwom jako ustawa i ogłoszono wszystkim narodom, aby były gotowe na ten dzień. (Est 3, 14)

 

O nakazie zrobienia odpisu świadczy użycie perskiego słowa: patsegen = odpis, kopia (por. także 4, 8; 8, 13; Ezd 4, 11, gdzie jest mowa o parśegen). U Żydów też były znane i ro­bione odpisy ważniejszych dokumen­tów (por. Jr 32, 10 nn).

 

15 Gońcy pobiegli przynaglani rozkazem królewskim, a dekret ogłoszono na zamku w Suzie. Król i Haman siedzieli i pili, miasto zaś Suza było w rozterce. (Est 3, 15)

 

Tekst dekretu króla podano do ogólnej wiadomości najpierw w Suzie, gdzie go zredago­wano. Na pewno opublikowano jego odpis, sądząc z toku myśli w. 14. Tak więc Żydzi mieszkający w Suzie do­wiedzieli się o planie Amana w sto­sunku do nich przynajmniej na 11 miesięcy przed jego zamierzonym wy­konaniem. Wiadomość ta stała się przyczyną ogólnej konsternacji i smutku. Z tekstu w. 15 wynika, że w mieście powstały dwa obozy: do jed­nego należał Kserkses i Aman, do drugiego „miasto Suza“. F. Stummer jest zdania, że z zasmuconymi Żyda­mi sympatyzowały także i inne na­rodowości mieszkające w Suzie.

lit - któraś z poprzednich ,ostatnich notek :)

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura