wqbit wqbit
437
BLOG

Księga Estery dosłownie podaje jak Żydzi mogą pokonać wrogów

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

1 A skoro Mardocheusz dowiedział się o wszystkim, co czyniono, rozdarł szaty i okrył się worem i popiołem, i wyszedł na środek miasta, i lamentował głośno i gorzko. (Est 4, 1)

 

Okazuje się, że Mardocheusz „wiedział o wszy­stkim“ jeszcze przed oficjalnym ogło­szeniem dekretu w Suzie, jak to wy­nika z w. 7. Wiadomości dostarcza­li mu zarówno dworzanie, jak i sami pisarze, wśród których miał wielu znajomych. Dlatego lepiej niż inni zdawał sobie sprawę z ogromu niebez­pieczeństwa, jakie zagrażało Żydom. Najpierw daje wyraz swojemu szczeremu we­wnętrznemu bólowi przez zewnętrzne oznaki żalu powszechnie przyjęte u Izraelitów (Rdz 37, 34; Lb 14, 6; 2 Sm 1,11; Ezd 9, 3). Na uwagę zasługuje to, że czynił to publicznie na środku ryn­ku. Niektóre z tych obyczajów prze­jęli także Persowie, np. rozdzieranie szat (por. Herodot 8, 99). Mardo­cheusz lamentował celowo na oczach wszystkich, by zwrócić uwagę na nie­winność swojego ludu, by dać dowód swojej odwagi w stosunku do Amana, jak również po to, by wiadomość o je­go zachowaniu się dotarła jak naj­szybciej do Estery. Nie obawiał się, by przez to Aman przyśpieszył dzień eksterminacji Żydów, ponieważ wy­magałoby to nowego dekretu i całego szeregu dodatkowych rozporządzeń, a poza tym wiedział, że zabobonny Aman wierzy ślepemu losowi.

 

2 I przyszedł aż pod Bramę Królewską, ponieważ nie wolno było wejść do samej Bramy Królewskiej przyodzianemu w wór pokutny. (Est 4, 2)

 

Mardocheuszowi chodziło prze­de wszystkim o szybkie poinformo­wanie Estery o całej sprawie. Ubrany w szaty pokutne nie mógł przebywać ani na dziedzińcu, ani pod bramą kró­lewską, a tym bardziej wejść do sa­mej bramy, gdzie można się było po­kazywać tylko w szatach świątecz­nich, aby króla nie narażać na przykry widok (Isaak Cylkov). Dlatego stanął przed bramą i krzykiem i płaczem chciał zwrócić na siebie uwagę.

 

3 A w każdym państwie, wszędzie, dokąd dekret króla i prawo jego dotarły, powstał wielki smutek u Żydów i posty, i płacz, i lament. Wór pokutny i popiół stanowiły posłanie dla wielu. (Est 4, 3)

 

Mardocheusz zachowaniem swo­im pobudził prawie wszystkich Żydów w państwie perskim do żalu i pokuty. Niewątpliwie wielu z nich, zwłaszcza w odległych prowincjach, zrobiło to na swoją rękę, bo niepodobna przy­puścić, by wieść o zachowaniu się Mardocheusza w samej Suzie rozeszła się tak szybko aż na krańce królest­wa perskiego. Poza tym Mardocheusz nie był jeszcze znany wszystkim Ży­dom w całym państwie jako ich przy­wódca. Stanie się to dopiero wtedy, gdy za pośrednictwem Estery, zosta­nie on ogłoszony pierwszą osobą po królu (por. 10, 2 n). Zastanawiające jest to, że Żydzi na dekret królewski zareagowali pokutą i oznakami żalu, zamiast przedsięwziąć masową uciecz­kę z państwa perskiego. Niektórzy egzegeci są zdania, że wtedy pow­szechnie mniemano, iż pęza granicami państwa perskiego już nikt nie miesz­ka, ciągnie się co najwyżej dzika, bez­ludna pustynia, nie ma zatem gdzie i do kogo uciekać (por. F. Stummer, s. 17). Jednakże wydaje się bardziej prawdopodobny inny pogląd: Autor chce udowodnić, że ratunek jest moż­liwy tylko przez pomoc Boga. Tej zaś pomocy można dostąpić jedynie przez umartwienie, żal i prawdziwą pokutę. Żydzi wybierają tę drogę, która — jak się później okaże — była naj­pewniejsza.

 

4 I przyszły służące Estery i jej eunuchowie, i opowiedzieli jej o tym. Wtedy królowa zlękła się bardzo i posłała szaty, aby ubrać Mardocheusza i zdjąć wór z niego, ale on nie przyjął. (Est 4, 4)

 

Oka­zuje się z w. 4, że Estera nic jeszcze nie wie o dekrecie króla. Przez posłu­gujących jej ludzi, którzy dla załat­wiania różnych spraw udawali się z zamku do miasta, dowiaduje się o smutku i o pokucie Mardocheusza. Sądzi, że przyczyna smutku i żałoby nie jest tak poważna: może śmierć ja­kiejś bliskiej osoby, a może utrata majątku (por. Seisenberger, s. 152). Dlatego posyła Mardocheuszowi od­świętne szaty, by się w nie przebrał, a tym samym podszedł bliżej miesz­kania i mógł się z nią porozumieć (por. 2, 11). Nikomu bowiem ubrane­mu w pokutne szaty nie wolno było przekraczać dziedzińca i podchodzić pod samą bramę pałacu królewskiego. Mardocheusz jednak przysłanych mu przez Esterę szat nie przyjmuje, dając tym samym znać, że przyczyna jego żałoby jest o wiele głębsza i bardziej poważna.

 

5 Wtedy zawołała Estera Hataka, który spośród eunuchów królewskich usługiwał jej osobiście, i posłała go do Mardocheusza, aby dowiedział się, po co to wszystko i dlaczego.(Est 4, 5)

 

Aby się dowiedzieć wszyst­kiego dokładnie, Estera posyła do Mardocheusza swojego zaufanego słu­gę, przypuszczalnie jednego z wyż­szych urzędników w haremie króla, imieniem Hatak. Niektórzy egzegeci wywodzą to imię od starobaktryjskie- go Han-taka — łącznik, posłaniec, ale najprawdopodobniej jest to imię wła­sne, nie mające z posłańcem nic wspólnego. Był to jedyny i zarazem zwykły sposób porozumie­wania się osób mieszkających poza obrębem pałacu z osobami przebywa­jącymi na zamku w Suzie. Herodot wspomina pewnego ojca, który także w ten sposób kontaktował się ze swo­ją córką przebywającą w haremie królewskim (por. 3, 68 n).

 

6 I poszedł Hatak do Mardocheusza na rynek miasta, który był przed Bramą Królewską. 7 Mardocheusz opowiedział mu wszystko, co się zdarzyło, i dokładnie powiadomił go o sumie srebra, którą Haman przyrzekł wpłacić do skarbca królewskiego za Żydów, skoro tylko będzie mógł ich wygładzić. (Est 4, 6-7)

 

Hatak mógł o pla­nach Amana jeszcze nic nie wiedzieć, ponieważ do domu kobiet na zamku, gdzie pracował, wieści nie docierały tak szybko. Ze słowa paraśat —„dokładne dane“, wynika, że Mardo­cheusz powiadomił go o wszystkim, tj. o   genezie dekretu królewskiego, o swoim zatargu z Amanem, jak rów­nież o staraniach Amana, zmierzających do tego, by wytępić Żydów za wszel­ką cenę.

 

8 I odpis dokumentu prawnego, który wydano w Suzie, aby ich wygładzić, dał mu do pokazania Esterze, celem powiadomienia jej i polecenia, aby poszła do króla i błagała go o łaskę, i prosiła przed nim za ludem swoim. 9 A Hatak odszedł i powiedział Esterze słowa Mardocheusza. 10 I odpowiedziała Estera Hatakowi i poleciła mu iść do Mardocheusza: (Est 4, 8-10)

 

Mardocheusz chcąc rozwiać w Esterze wszelkie wątpliwości co do knowań Amana, przesyła jej przez Ha­taka odpis dekretu królewskiego. I tu powstaje pewna trudność: Po co Este­rze był potrzebny odpis dekretu, sko­ro już go ogłoszono w Suzie? Mardo­cheusz chciał, by Estera miała tekst dekretu na piśmie i by w ten sposób mogła skuteczniej wystąpić w obronie swego narodu przed królem. Razem z odpisem dekretu otrzymuje Estera specjalne polecenia: przede wszystkim musi odkryć przed królem swoje ży­dowskie pochodzenie, które dotych­czas zgodnie z poleceniem Mardoche- usza (2, 10. 20) zataiła, oraz musi uświadomić króla, że tym narodem, który ma być wymordowany, są jej rodacy.

 

11 "Wszyscy słudzy króla i ludność państw królewskich wiedzą, że jedno dla nich jest prawo, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, którzy udają się do króla na dziedziniec wewnętrzny, a którzy nie otrzymali wezwania: mają być zabici, chyba że król wyciągnie nad nimi złote berło, to wtedy pozostaną przy życiu. A mnie nie zawołano, abym poszła do króla, już od dni trzydziestu". 12 I powiedziano Mardocheuszowi słowa Estery. (Est 4, 11-12)

 

Estera przedstawia Mardocheuszowi trudności związane z jego planem ocalenia Żydów. Wypływają one z rozkazu królewskiego, który pod karą śmierci zabrania stawiać się ko­mukolwiek przed królem, jeśli uprzed­nio król sam go nie poprosi do siebie. Prawo takie — jak twierdzi Herodot (1, 99) — wydał pierwszy król medyjski Dejokes. Chodziło w nim o to, aby ochronić króla przed ewentualny­mi zamachami na jego życie. Zama­chy takie na Wschodzie były na po­rządku dziennym, despotyczni władcy mieli bowiem wielu przeciwników. Wyrażenie TM ’ahat dato przema­wia raczej za tym, że prawo to obo­wiązywało wszystkich bez wyjątku. Słusznie twierdzi Wildeboer (s. 186), że podlegała mu nawet i królowa. Prawo zabraniało nie tylko wstępu do samej komnaty królewskiej, ale nawet na dziedziniec wewnętrzny pałacu, skąd można było widzioć króla, i król mógł obserwować wszy­stkich przychodzących do siebie (5,1). U Estery sprawa skomplikowała się jeszcze przez to, że król już od 30 dni nie poprosił jej do siebie, a więc mo­gła słusznie przypuszczać, że popadła w niełaskę, albo przynajmniej czaso­wo król nie ma w niej upodobania. Udawanie się więc w takich warun­kach do króla byłoby rzeczywiście szaleństwem i igraniem z własnym życiem.

Autor przemilcza jedną rzecz, o której wspomina Herodot (3, 118. 140), że Estera mogła przecież prosić o audiencję u króla przez posłów, a niekoniecznie iść do niego sama. Czyni to jednak celowo, by później, gdy ona zgodzi się pójść do króla (4, 16), mieć więcej argumentów na podkreślenie bohaterstwa, odwagi i pełnej poświęcenia postawy. Jest rze­czą możliwą, że odsunięcie od siebie przez króla Estery na przeciąg jedne­go miesiąca mogło być spowodowane knowaniami Amana. Aman, jako naj­bliższy króla, wiedział, że Estera jest Żydówką i krewną Mardocheusza, wiedział także, że ma ogromny wpływ na króla, dlatego robił wszystko, aby ją od niego jak najdalej odsunąć. Dlatego też Estera nie prosi przez dworzan o przyjęcie u króla, bo wie, że oni jako zaufani Amana nie do­puściliby do spełnienia jej prośby.

Pozostaje jej tylko jedna droga: iść do króla bez jego zaproszenia. Zanim jednak to uczyni, przypomina Mardo­cheuszowi, na co się naraża. Dziwi się swemu krewnemu, że nie zna tego prawa, o którym wiedzą „wszyscy słudzy króla i lud prowincji królew­skich“, tj. wszyscy ludzie w państwie. Jedynym ratunkiem, dla ludzi, którzy odważyli się przyjść do króla bez jego zaproszenia, było wyciągnięte przez króla „nad nimi złote berło“. W cza­sie wykopalisk prowadzonych w Suzie odnaleziono kilka płaskorzeźb, przedstawiających królów zawsze z berłem w ręku. Król ruchem berła wyrażał swoją łaskawość lub niezado­wolenie.

 

13 Wtedy Mardocheusz rzekł, aby odpowiedzieli Esterze: "Nie myśl sobie w sercu, że uratujesz się w domu króla, jedyna ze wszystkich Żydów,(Est 4, 13)

 

Sprawa jest tak ważna, że warto dla niej poświę­cić swoje życie. Za cenę bowiem te­go jednego życia, można ocalić życie całego narodu. W tej chwili Estera już nie ma możności uratowania się. Jeśli bowiem nie pójdzie do króla, to choćby na pewien czas się ukryła, to i tak kiedyś wyjdzie na jaw jej ży­dowskie pochodzenie (jeśli Aman już tego nie wie) i zginie jak wszyscy jej rodacy. Jeśli zaś pójdzie do króla, istnieje jeszcze szansa uratowania się; władca bowiem może wyciągnąć do niej swe berło, co jest równoznaczne z jego łaskawością. Milczenie jej w tej chwili może być później przez króla jak i przez jego doradców uwa­żane za podstęp, za co spotkać ją mo­że jeszcze większa kara.

 

14 bo jeśli ty zachowasz milczenie w tym czasie, uwolnienie i ratunek dla Żydów przyjdzie z innego miejsca, a ty i dom ojca twojego zginiecie. A kto wie, czy nie ze względu na tę właśnie chwilę dostąpiłaś godności królowej?" 15 I rzekła Estera, aby odpowiedziano Mardocheuszowi: (Est 4, 14-15)

 

Pozostawało więc Mardocheuszowi jedno: bezgraniczna ufność w pomoc Bożą. Ta pomoc Boża prze­jawiła się nawet w takim szczególe, jak wybranie Estery na królową. Słowa „kto wie“ nie wyrażają wątpli­wości, ale są stwierdzeniem faktu, że Opatrzność Boża czuwa nad nimi.

 

16 "Idź, zgromadź wszystkich Żydów, którzy znajdują się w Suzie. Pośćcie za mnie, nie jedząc i nie pijąc trzy dni, nocą i dniem. Ja też i dziewczęta moje będziemy pościły podobnie. Potem pójdę do króla, choć to niezgodne z prawem, a jeśli zginę, to zginę". 17 I poszedł Mardocheusz i uczynił stosownie do tego wszystkiego, co mu poleciła Estera. (Est 4, 16-17)

 

Estera uzależnia powo­dzenie swojego przedsięwzięcia wy­łącznie od postu; G i VL dodają jesz­cze: od wspólnych ćwiczeń religijnych, przez które można rozumieć wspólne modlitwy. Post obejmuje Esterę, jej służące i wszystkich Żydów mieszka­jących w Suzie. Trwał dwa dni i koń­czył się dnia trzeciego rano. Post praktykowany przez Izraelitów, jak to wynika choćby z 2 Sm 12, 16; J1 2, 12. 15; Jon 3, 5, miał zawsze na celu wyproszenie sobie Bożego miłosier­dzia.

Kodeks VL podaje szczegóły postu zarządzo­nego przez Mardocheusza, który trwał pełne trzy dni i trzy noce i obejmo­wał także zwierzęta domowe. Post połączony był z posypaniem głów po­piołem i z błagalną modlitwą.

lit:

http://iktotuzmysla.salon24.pl/676135,ksiega-estery-wyjasnia-dlaczego-zydzi-ukrywaja-ze-sa-zydami

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura