wqbit wqbit
296
BLOG

Rzeź urządzona przez Żydów na weselu-doskonale historyczna!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Kontynuacja notki :

http://iktotuzmysla.salon24.pl/691170,ciekawe-jak-ukryliby-cialo-tam-zawsze-roilo-sie-od-szpicli

 

31 W tym więc czasie Jonatan objął dowództwo i stanął w miejsce swego brata Judy.
32 Gdy Bakchides dowiedział się o tym, poszukiwał go, aby zamordować.
(1 Mch 9, 31-32)

 

Gdy nowy wódz powstania został wybrany i gdy zaczął sobie zjednywać zwolenników, nie trudno było Bakchidesowi dowiedzieć się o tym, że ruch powstańczy zaczyna się budzić na nowo. Żeby więc zdusić go w zarodku, Bakchides zaczął poszu­kiwać Jonatana, chcąc go zgładzić.

 

33 Ale Jonatan, jego brat Szymon i wszyscy jego zwolennicy spostrzegli to, uciekli na pustynię Tekoa i rozłożyli się obozem przy wodzie cysterny Asfar. (1 Mch 9, 33)
 

Powstańcy jednak spostrzegli się w odpowiedniej chwili i przejrzeli zamiary, Bakchidesa. Należało rozpo­cząć walkę. Jednakże nie byli jeszcze do niej przygotowani. Ratują się więc ucieczką. Jako miejsce schronienia dla siebie wybrali południową część Pustyni Judzkiej. Tam, obok miasta Tekoe, w dzisiejszej miejscowości Bir ez Zafaran, król Ozjasz kazał wybu­dować cysterny dla swego licznego bydła (2 Krn 26, 10). Mało uczęszcza­ny teren, pełen grot skalnych i roz­maitych kryjówek, zaopatrzony w wo­dę nadawał się na schronienie lepiej niż każdy inny. Miał tylko tę niedo­godność, że był pustynny. Nie dawał bowiem możności wyżywienia wiel­kiej liczby żołnierzy i tych, którzy się wlekli za nimi jako tabor.

 

34 Bakchides wiadomość o tym otrzymał w szabat. Osobiście więc wyruszył z całym swoim wojskiem na drugą stronę Jordanu. (1 Mch 9, 34)
 

Jonatan chcąc zostawić swoje tabory u Nabatejczyków miał na względzie nie tylko bezpieczeństwo kobiet i dzieci, które w obawie przed represjami ze strony hellenistów przy­były za powstańcami do obozu; miał on też na uwadze większą ruchliwość ojej armii, hamowanej w pochodzie przez tabory, przede wszystkim zaś chciał w ten sposób rozwiązać trudną sprawę wyżywienia, o które na pusty­ni nawet dla wojska nie było łatwo.

Tabory wojsk państw starożytnych bywały bardzo wielkie. Armia Antiocha VII podczas wyprawy przeciwko Partom wynosiła 80 000 lub 100 000, a wlokła za sobą 200 000 ludzi nale­żących do taborów (Justyn 38, 10, 1; Diod. 34, 17). Były to rodziny, służba i niewolnicy, którzy przygotowywali posiłek oddzielnie dla poszczególnych żołnierzy, kucharze, piekarze, aktorzy, handlarze itp. Poruszanie się armii w tych warunkach musiało być bar­dzo utrudnione.

Ciężar wyżywienia wszystkich tych ludzi spoczywał głównie, prócz obo­wiązkowych w normalnych warun­kach dostaw z prowincji, na okolicach zajętych przez wojsko. Aleksan­der Wielki dziękował mieszkańcom Jerozolimy za to, że się postarali o do­stateczną ilość żywności dla jego żoł­nierzy i paszy dla słoni (Liv. 37, 27, 3).

Ilu było judejskich żołnierzy i tych ludzi, którzy się znajdowali w obozie Jonatana, nie wiemy. Jeżeli jednak ludzie należący do taborów dwukrotnie przewyższali liczbę jego żołnierzy, co jest możliwe, skoro au­tor pisze, że ich „mieli wiele“, a Jo­natan musiał nawet w osobie swego brata Jana wyznaczyć dowódcę dla „ludu“ znajdującego się w taborze,

i skoro ponadto trzeba było troszczyć się o paszę dla bydła, które rodziny walczących zabierały ze sobą, to na­wet przy małej liczbie żołnierzy wyży­wienie wszystkich na pustyni przed­stawiało wielkie trudności. W tych warunkach staranie się Jonatana o to, żeby tabory przetrzymano z dala od wojska, świadczy o jego wielkiej roztropności. Tabory te mieli prze­trzymać u siebie Nabatejczycy.

 

35 Wtedy [Jonatan] posłał swego brata, który był przełożonym nad ludem, i prosił przyjaciół swych, Nabatejczyków, aby u nich mogli przetrzymać swe tabory, których mieli wiele. 36 Ale synowie Jambriego wyszli z 5Medeby, pochwycili Jana i odeszli razem ze wszystkim, co posiadał. (1 Mch 9, 3-36)
 

Jan jednak został napadnięty przez „synów Jambriego“ w drodze, gdy prowadził tabory do Nabatejczyków. Napastnicy zabrali wszystko, a nawet Jana uprowadzili do Madaby, gdzie go po pewnym czasie zamordo­wali.

Madaba, choć położona na terenie moabskim, była jednakże opanowana przez Nabatejczyków, u których wy­stępowało imię Jaamru. „Synowie Jambriego“ byliby więc tymi samymi Nabatejczykami, u których żydowscy powstańcy szukali gościny.

 

37 Po tych wydarzeniach Jonatanowi i jego bratu Szymonowi doniesiono, że synowie Jambriego urządzają wielkie wesele, a pannę młodą, córkę jednego z wielkich dostojników kananejskich, z wielkim orszakiem prowadzą z Nadabat. (1 Mch 9, 37)

 

Niedługo potem zdarzyła się sposobność do zemsty za śmierć Jana i zabrane tabory. Ci sami bowiem synowie Jambriego urządzili wesele. Ówczesnym zwyczajem pan młody razem ze swoją rodziną i przyjaciół­mi wyruszył po pannę młodą i w uro­czystym pochodzie prowadził ją do swego domu. Była to zaś córka jed­nego z najpoważniejszych mieszkań­ców Nadabat, jakiejś miejscowości w okolicy Madaby, prawdopodobnie Kirbet et-Teim, leżącej 2 km na po­łudnie od Madaby.

 

38 Przypomnieli więc sobie krew swego brata Jana, poszli i skryli się w skalnej grocie. (1 Mch 9, 38)

 

Nierówny teren opadający w stronę Morza Martwego dawał wiele możliwości do zrobienia zasadzki na mający przechodzić weselny orszak. Żołnierze Jonatana schowali się w jakiejś grocie pomiędzy Madabą a Nadabat, a szczegółowy opis opowia­dania wskazuje na to, że pomiędzy napastnikami musiał także znajdować się autor omawianej księgi.

 

39 Kiedy podnieśli oczy, oto [ujrzeli] hałaśliwy orszak i dużą ilość podarunków. Wyszedł im naprzeciw pan młody, jego przyjaciele i bracia, z bębnami, muzyką i znaczną bronią. 40 Wtedy tamci wyskoczyli z zasadzki i pobili ich; padło wielu rannych, a pozostali uciekli na górę. [Zwycięzcy] zabrali wszystkie zdobyte na nich łupy, 41 wesele zaś przemieniło się w płacz, a głos muzyki w żałobne narzekanie. 42 W ten sposób dokonali zemsty za krew swego brata i powrócili do mokradeł Jordanu.(1 Mch 9, 39-42)

 

Ze swego ukrycia żołnierze widzieli dokładnie zbliżający się po­chód: członkowie rodziny i swaci ota­czający pana młodego tworzyli dużą grupę ludzi idących z muzyką, bęb­nami i śpiewem i niosących ze sobą pokaźną ilość podarunków, zwłaszcza broni dla ojca panny młodej.

Gdy weselnicy nie spodziewający się zasadzki zbliżyli się do ich kryjów­ki, oni wyskoczyli i napadli na nich. Wielu spomiędzy weselnego orszaku zostało zabitych, a inni pouciekali na górę i tam się ukryli pozostawiając na drodze wszystko, co nieśli ze sobą. Dwoma poetyckimi stychami chce autor zaznaczyć skutek dokonanego napadu: radość Nabatejczyków za­mieniła się w płacz.

Najbliższa droga spod Madaby na pustynię Tekoe, rozciągającą się po drugiej stronie Morza Martwego, pro­wadziła przez deltę Jordanu, oddalo­ną około 25 km. Tą drogą prowadził Jonatan swoich żołnierzy, ale tam na nich czekała teraz zasadzka. Bakchi­des bowiem ze swym wojskiem roz­łożył obok delty Jordanu swój obóz i czekał na powracających żydow­skich powstańców.

 

43 Na wiadomość o tym przyszedł Bakchides z licznym wojskiem w szabat aż do brzegów Jordanu. (1 Mch 9, 43)

 

Na wiadomość o tym, że Jan z taborami, a potem Jonatan ze swoi­mi żołnierzami wyruszyli w stronę Madaby, Bakchides z licznym swoim wojskiem udał się nad Jordan i tam obsadził brody spodziewając się, iż uda mu się pokonać powstańców w chwili, gdy będą chcieli powracać przez Jordan na judejskie tereny. Au­tor zaznacza, że Bakchides przybył nad Jordan w szabat. Czy tego dnia odbyła się też bitwa? Jeżeli tak, to znaczy, że i Jonatan wiedział o zbli­żaniu się Bakchidesa i chciał przed jego przybyciem przeprawić się przez Jordan; nie zdążył jednak, gdyż tam­ten nadszedł wcześniej.

 

44 Jonatan zaś powiedział do tych, którzy byli przy nim: "Powstańmy i walczmy o swoje życie! Dziś bowiem jest inaczej, aniżeli było wczoraj czy przedwczoraj. 45 Oto bowiem z przodu i z tyłu bitwa nam zagraża, wody Jordanu są z jednej i z drugiej strony, a ponadto mokradła i zarośla. Nie ma miejsca, którędy można by ustąpić. 46 Wołajcie więc teraz do Nieba, abyście mogli być wybawieni z rąk naszych nieprzyjaciół".(1 Mch 9, 44-46)
 

Jonatan chciał uniknąć wal­ki z przeważającymi siłami syryjski­mi. Nie prowadził więc wojska nor­malną drogą do brodu Hadschla lub el-Henu, gdzie mógłby się przeprawić przez Jordan. Spostrzegając, że oba te brody obsadzone są wojskiem sy­ryjskim, chce się przeprawić na judejski teren bliżej brzegów Morza Martwego przez deltę Jordanu. Ma­newr ten jednak spostrzegły wojska syryjskie, które Bakchides umieścił po wschodniej stronie rzeki; chciały one okrążyć Jonatana na terenie del­ty i tam go pokonać.

H. Bickers chciałby wprowadzić jeszcze na teren walki nie wspomnia­nych w tekście Beduinów, wrogo do Jonatana usposobionych.

Tak się przedstawiała sytuacja w chwili, kiedy już nie było możliwo­ści uniknięcia walki. Jonatan widząc nieprzyjacielskie wojska, wody Jor­danu i teren pokryty zewsząd zaro­ślami upomniał swych żołnierzy, że­by walczyli o swoje życie, gdyż grozi im większe niż kiedykolwiek niebez­pieczeństwo i nie ma możliwości uchylenia się od walki. Przede wszy­stkim jednak powinni się modlić do Boga, żeby ich wybawił z rąk nie­przyjaciela.

 

47 Bitwa się rozpoczęła. Jonatan wyciągnął rękę, aby uderzyć Bakchidesa, ale on się cofnął. 48 Wtedy Jonatan razem ze swymi żołnierzami wskoczył do Jordanu i przepłynęli na drugą stronę rzeki, ale [żołnierze Bakchidesa] nie przeprawili się za nimi przez Jordan. 49 Tego zaś dnia ze strony Bakchidesa padło blisko tysiąc żołnierzy. (1 Mch 9, 47-48)

 

Bitwa na bagnistym terenie delty Jordanu miała na celu, w za­miarach Bakchidesa, całkowite poko­nanie Żydów, w ich natomiast planie — przerwanie pierścienia wojsk syryjskich i ucieczkę wszelkim możli­wym sposobem poza Jordan. Walka musiała być bardzo zacięta, skoro na­wet wodzowie osobiście w niej się zmierzyli, a Bakchides tylko dzięki cofnięciu się w odpowiedniej chwili uniknął grożącej mu śmierci. Syryj­czyków padło około tysiąca, a ilu zgi­nęło powstańców, to autor dyskretnie przemilcza. Udało im się jednak przerwać otaczający ich syryjski pierścień. Zostawiając prawdopodob­nie wszystkie łupy zdobyte pod Madabą rzucili się do wody, przepłynęli rzekę, przebrnęli przez nadbrzeżne błota i zarośla i w ten sposób znaleźli się na zachodnim brzegu Jordanu, gdzie Bakchides wojska nie zostawił. Jego siły zbrojne zatrzymały się na bagnistym wschodnim brzegu Jorda­nu.

 

lit:

 

Longkammer H. 1-2 Księga Kronik, Wstęp, przekład z oryg., komentarz, Pallotinum, Poznań 2011

Łach S:Pismo Święte Starego Testamentu, Pallotinum, W-wa, 1973

Łach B:Pismo Święte Starego Testamentu, Księgi 1-2 Królów, Pallotinum, Poznań, 2007

Ricciotti G., „Dawne dzieje Izraela”, PAX, W-wa, 1956

Millard A., Skarby czasów Biblii, Świat Książki, W-wa, 2000

Homerski J., Księga Daniela, Pallotinum, Poznań 2008

Gryglewicz F., Księgi Machabejskie, wstęp, przekład z oryginału, komentarz, Pallotinum, Poznań, 1961

Stachowiak L., Księga Izajasza, Pallotinum, Poznań 1996

Cylkow I., Księga Izajasza, Austeria, Budapeszt 2011

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura