immona immona
349
BLOG

Wyjechaliśmy i nie oddamy Polsce za studia

immona immona Polityka Obserwuj notkę 48

Wśród Polaków pozostałych w kraju pojawia się często postulat, żeby emigranci, którzy studiowali bezpłatnie, oddali koszty studiów.

Dlaczego akurat studia? Wszyscy korzystaliśmy z bezpłatnej służby zdrowia poczynając od urodzenia się w państwowym szpitalu - w czasach, gdy większość nas tu obecnych się rodziła, prywatnych usług medycznych nie było; potem służba zdrowia leczyła nas z banalnych, ale potencjalnie groźnych, gdyby nie były leczone, chorób wieku dziecięcego i zaszczepiła przeciwko jeszcze groźniejszym chorobom. Czemu więc nie wymagać od każdego pracującego za granicą niezależnie od wykształcenia zwrotu kosztów opieki zdrowotnej? Zdrowie i życie jest przecież znacznie cenniejsze od studiów i jest w przeciwieństwie do nich niezbędnym warunkiem wykonywania jakiejkolwiek pracy.

Poza opieką zdrowotną, każdy człowiek, który przeżył jakiś czas w Polsce, korzystał z masy mniej krytycznych, ale też potrzebnych i wpływających na jego ogólną przydatność usług. Wszystkie, oczywiście, tak jak studia opłacone z podatków ogółu; trudno policzyć, ile kilometrów bezpłatnych polskich dróg przejechał w życiu przyszły emigrant zdobywając swoje wykształcenie i doświadczenie zawodowe i ile razy "młodą piersią chłonął wiatr" w parku narodowym z korzyścią dla ciała i ducha i jak to wycenić.

Czym się różnią studia od reszty? Tym, że w wielu krajach są one płatne? A w USA nie ma bezpłatnej, powszechnie dostępnej państwowej służby zdrowia.

Że to wszystko opłacone z podatków między innymi naszych i naszych rodziców, to szczegół. Ważniejsze jest to, że państwo postanowiło dać te bezpłatne usługi nie obwarowując ich wymaganiami takimi jak pozostanie w kraju. Zarówno z prawnego, jak i moralnego punktu widzenia nie można rozliczać ludzi z nie podjętych zobowiązań, o których słowa nie było w momencie ofiarowywania i przyjmowania "daru" (cudzysłów za to, że "dar" opłacony z podatków).

Jeśli kogoś bolą finansowo te wyjazdy wykształconych, to można wprowadzić studia płatne albo wymagać opłaty w razie opuszczenia kraju. Od razu mówię, że wymaganie opłaty w razie opuszczenia kraju jest nierealne, bo Polska jest w układzie z Schengen i nie ma kontroli granicznej przy przekraczaniu granic z innymi państwami uczęstniczącymi w układzie. W ściganie polskich magistrów musiałaby się zaangażować cała Unia Europejska, a choć Unia Europejska angażuje się w wiele durnych rzeczy, idiotyzm takiego pomysłu przekracza nawet jej możliwości. Zresztą jak stwierdzić, czy ktoś przekraczając granicę nie jedzie tylko na krótki czas na wakacje, w odwiedziny lub na zakupy? Nałożyć mu bransoletkę z nadajnikiem pozwalającym na lokalizację?

Wprowadzenie powszechnej odpłatności za studia miałoby wiele korzystnych skutków, które nie są przedmiotem niniejszych rozważań, ale zatrzymaniu emigracji by nie sprzyjało - przeciwnie, dałoby dodatkowy bodziec do niej. Większość ludzi musiałaby na studia wziąć kredyt, który znacznie szybciej spłacą pracując w bogatszym kraju. Na samym początku kariery zawodowej zarobki absolwenta nie są wysokie i obciążenie spłatą kredytu na tym etapie życia opóźnia zakup domu i założenie rodziny - zrozumiałe, że ludzie zrobią wszystko, żeby się tego balastu jak najszybciej pozbyć i pójdą tam, gdzie dostaną najwięcej, w tym za granicę. Teoretycznie rozwiązaniem byłoby zabronienie polskim studentom nauki języków obcych, bez których nie znajdą pracy w zawodzie za granicą, ale to (na szczęście) niewykonalne. Przy studiach odpłatnych ludzie by wyjeżdżali i tak, a nawet bardziej, państwo byłoby co najwyżej mniej stratne finansowo - zakładając, że umiałoby wyegzekwować spłatę kredytów od tych, którzy wyjechali i nie zamierzają wracać.

A wreszcie: czy Polska rzeczywiście tyle traci na wyjeździe wykształconych na bezpłatnych studiach? Polska od pewnego czasu kształci za wiele ludzi jak na potrzeby rynku, który nie jest na tyle rozwinięty, żeby mieć zapotrzebowanie na taką ilość absolwentów. Ile jest w Polsce centrów badawczo-rozwojowych liczących się w skali świata? Ile wymyśla się w Polsce kampanii reklamowych, do których potrzebna jest najwyższa kreatywność podparta wiedzą? Jak rozwinięte są specjalistyczne usługi finansowe? Na wyjeździe człowieka, który w Polsce nie miał możliwości studiów w pełni wykorzystać i i tak je "marnował" robiąc coś innego, wymagającego mniejszej lub innej wiedzy - kraj nie traci. Jeśli ktoś wyjeżdża, to albo jest niezadowolony z warunków finansowych w kraju, albo cierpi z powodu niemożności realizacji pełni swojego potencjału, braku dostępu do pracy przy rzeczach o tym poziomie zaawansowania, do którego ma kwalifikacje. Oba te przypadki oznaczają, że ludzi o jego kwalifikacjach jest na polskim rynku nadmiar w stosunku do potrzeb. Ci, którzy są tak dobrzy, że dostali bez własnej inicjatywy zagraniczną ofertę nie do odrzucenia i zostali "przekupieni" to nie znacząca statystycznie mniejszość.

(Poza tym, jak wiemy, większość magistrów za granicą pracuje przecież na zmywaku, a więc patriotycznie nie dają obcym skorzystać ze swoich ufundowanych przez państwo kwalifikacji.)

 

immona
O mnie immona

Moja strona o Nowej Zelandii i prywatny blog: nz.pasnik.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka