Mąż, jak wiecie, służył w wojsku
i dostawał sześć dolarów miesięcznej renty.
Zwykł stawać na rogu, dyskutując o polityce,
albo w domu czytał pamiętniki generała Granta.
Ja dorabiałam praniem, poznając sekrety sąsiadów
z ich firanek, prześcieradeł, koszul i sukni.
(…)
Chusteczki, serwety, koszule i suknie
mają swoje jawne tajemnice –
praczka, Życie, wie o nich wszystko.
I ja, która bywałam na każdym pogrzebie,
tutaj, w Spoon River, przysięgam: zawsze,
widząc twarz zmarłego myślałam, że wygląda ona
jak coś upranego i uprasowanego.