Nie jest to notka o salonowym partyzancie, no chyba ze się identyfikuje z postacią przedstawioną na zdjęciu.
Jest to oczywiście strach na wróble autorstwa mojej mamy. Lubi ona strachy na wróble. Niektóre są użytkowe, jak ten, a niektóre postawione czysto ze względów estetycznych. Niestety w tym wątku przedstawiam prawdziwego stracha na wróble. Nie wiem z czego został zrobiony, pomijając koszulę, pokoszulek, czapke, wazne kogo mial straszyć. Ptaki nieokreślonego gatunku. Czarne, pewnie szpaki, które podjadały na drzewie jakieś owoce.
- Po co Ci ten strach na wróble - zapytałem.
- Aby nie zjadały owoców - odpowiedziała
- Przeciez owoce spadają i się marnują.
- Trochę zbieramy .
- Przeciez starczy dla nich i dla Was.
- Starczyłoby, gdyby nie dziobały najdorodniejszych.
- Racja - powiedziałem.
Zrozumialem powód, dla którego strach na wróble wyglądach ohydnie dla człowieka. Ma w jego wyobraźni odstraszać. Ciekawe jak wygląda dla ptaków - pomyślałem. Po chwili doszedłem do wniosku, ze musi być skuteczny, bo stoi. Zapewne przez krzywe uzebienie.
Nie wiem dlaczego mama nazwała go "partyzant". Nie wiem jakie ptaki odstraszał i od jakich owoców.