st.joseph st.joseph
156
BLOG

Pro bono publico

st.joseph st.joseph Gospodarka Obserwuj notkę 0

Znów zbliża się okres wariactwa, gdzie banda tak zwanych wolontariuszy (a w rzeczywistości, no cóż z własnego doświadczenia wiem, ze z tym wygląda rożnie), pod szyldem wielkiej orkiestry, rozpocznie kontrofensywę na ulicach Polskich miast. Zewsząd będę musiał oglądać pana Owsiaka, którego jako osoby osobiście nie trawie, namawiającego ludzi do przekazywania swoich pieniędzy na jego fundacje, która przynajmniej z części z nich kupi coś faktycznie niezbędnego. Ile razy w tym okresie przychodzi mi sie zmierzyć również z osobami silnie popierającymi tego typu przedsięwzięcia, co nie jest oczywiście jakimś złym wcale zjawiskiem, bo empatia to rzecz w przyrodzie rzadka i na swój sposób piękna. Osobiście jednak z ideologicznego punktu widzenia nie zapłaciłem i nie zapłacę ani centa, żadnej organizacji charytatywnej a w tym krótkim artykule napisze dla czego.


 

Podstawowym powodem dla którego nigdy nie przekazuje pieniędzy na fundacje charytatywne jest taki, ze wole pomagać ludziom samemu. Nalezę do osób, która lubi mieć kontrole nad wieloma aspektami swojego życia, w tym nad finansami, implicite lubię wiedzieć gdzie i do kogo trafiają w gruncie rzeczy moje niestety ciężko zarobione pieniądze. Jeśli spotykam na ulicy kobietę ( bo facetowi nigdy bym nie pomógł), która jest w potrzebie i o prosi o pomoc, oddanie kilkunastu złotych nie wprowadza mojego skąpego ducha w stan rozpaczy. Jeśli potrzebne są pieniądze na operacje, zbierane przez rodziców, często tez za pośrednictwem studentów u nas na uniwerku, także nie mam wielkich problemów z jakaś szepndę. Jeśli jednak istnieje zagrożenie, podejrzenie z mojej strony, ze dajmy na to złotówka, trafia do skrzynki, z której, z kolei zawędrować może do czyjejś kieszeni, na przykład takiego wolontariusza, któremu wydaje się, ze to w porządku, bo to tylko złotówka, a jemu za prace tez się należy, albo Jerzemu Owsiakowi, który pobiera cześć uzyskanych pieniędzy jako wynagrodzenie i żyje z tego, a potem reklamuje się jako największy dobroczyńca świata. Są tez inne mroczniejsze strony pana Jerzego. Jego aprobata do anarchistycznego stylu życia, propagowanie (pośrednie) narkomanii i innych obrzydlistw, wyrządzających w sumie większą szkodę, niż pożytku ma sama orkiestra, z reszta, kto był na Woodstocku na tyle trzeźwy by dokonać obiektywnej oceny ten wie. Więc pomimo, iz nie jestem wierzący użyje tego słowa: z czystym „sumieniem” wole jednak się wstrzymać z darowizna, nawet jeśli przy okazji zostanę nazwany socjopata, zasciankowcem, albo potworem. To nie jest jednak tekst poświęcony ani młodocianym, którzy pod patronatem Owsiaka, ani już tym bardziej o samej twarzy tej organizacji, dlatego nawet nie chce mi się dalej o nich wypisywać, bo podobnie ma się sprawa z innymi kosztami o niewiadomym przeznaczeniu w tym podatkami. Nie mam problemu z płaceniem za prąd, który zużyłem, za wodę, za śmieci, czy mieszkanie. Nie lubię jednak płacić za rzeczy, których nie używam, nie są potrzebne, albo nie wiadomo czy istnieją (autostrady). A już w ogóle płacić kilka razy za jeden produkt, szczególnie jeśli jest mi on do życia niezbędny np. benzyna, chleb, mięso itp. Mam nadzieje, ze nie jestem jedyny, którego krew zalewa, na wieść ze w zamian za te udogodnienia politycy, oraz ich urzędasy podnoszą sobie pensje, jak ostatnio miało to miejsca (Gronkowiec-Waltz) , za to, ze dłużej stałem w kolejce po wniosek, czy za to ze żyje się coraz gorzej, albo „Primus motor” jeden wie, bo ja sam nie jestem w stanie tych dobroczynności naliczyć. Fundacje, szczególnie te zinstytucjonalizowane i komercyjne są do podobne do czerwonych, noszą na sobie podobny płaszcz działania pro bono publico, w który po prostu wierzymy, a w rzeczywistości jest jednym kolejnym chwytem marketingowym, mającym sprzedać mi bubel i wykorzystać moja naiwność. Oczywiście nie mowie, ze wszystkie organizacje takie są, zakładam, ze takie „Diakonie“, działające w Niemczech, (będące protestanckim odpowiednikiem katolickich fundacji charytatywnych) i z którymi miałem już do czynienia i działają z powołania i wobec nich nie mam praktycznie zastrzeżeń. Podsumowując, chodzi mi o bezmyślne przekazywanie swojej kasy na wszystkie te organizacje, które robią wokół siebie wielkie halo, bez uprzedniego przeanalizowania ich działalności. W ten sposób, możemy faktycznie pomoc ludziom, a jeśli nawet nie, to najwyżej zaoszczędzić parę grosza.


 


 


 

 

st.joseph
O mnie st.joseph

Z wykształcenia filozof. Kocham logikę, oraz iście sokratejska ironie. Jestem wierzący, ale daleko mi do tego by stawiać prymat teologi nad empiria. Uprawiam sport: biegam i pływam, odwiedzam także siłownie. Od kilkunastu lat maluje. Ubóstwiam "szkodzką", oraz... kiduszowe wino. Jestem demokrata, o konserwatywno-liberalnym uchybieniu, ale w granicach zdrowego rozsądku. Biegle posługuję się językiem Niemieckim, Angielskim, oraz z troszka, hebrajskim, rosyjskim i łaciną.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka