Iskry Iskry
362
BLOG

CZY SĄDY CZYTAJĄ AKTA ?

Iskry Iskry Rozmaitości Obserwuj notkę 0

CZY CZYTAJĄ UWAŻNIE I ZE ZROZUMIENIEM ?

W dniu 17 lutego 2011 r. odbyło się Posiedzenie Sądu Okręgowego w Warszawie (X Wydział Karny Odwoławczy), a jego niezrozumiałą dla mnie konkluzję oddaje treść pisma, z dnia  28.02.2011 r. skierowanego do tegoż Sądu. Ponieważ Czytelnicy ISKIER POLSKOŚCI od wielu miesięcy śledzą publikacje związane z przebiegiem sprawy sądowej prowadzonej w sprawie pomówienia mnie przez ks. Tadeusza Zaleskiego, które  zostało upublicznione przez gazetę Polska  The Times, w dniu 30.01.2009r., więc bez dłuższego wstępu przytoczę to moje pismo do Sądu Okręgowego w Warszawie, którego treść odpowiada na postawione w tytule pytania.
 

Oto pełna treść pisma: dot. Postanowienia z dnia 17 lutego 2011 r., sygn. akt: X Kz 791/10

Niniejszym z ubolewaniem stwierdzam, że w Uzasadnieniu przywołanego Postanowienia znalazł się kardynalny błąd merytoryczny świadczący o tym, że Sąd nie zapoznał się dokładnie z aktami sprawy sygn. akt III K 71/10 i sygn. akt 496/10, w ich wzajemnym związku. Cała istota mojego oskarżenia p-ko dziennikarzom Polska The Times polegała bowiem na tym, że bezpodstawnie oskarżyli mnie o prowadzenie kontaktu informacyjnego wywiadu polskiego o pseudonimie „Prorok”, w aspekcie zbierania informacji służących przygotowywaniu zamachu na życie Jana Pawła II-go, co jest całkowitą nieprawdą, bo ja tego kontaktu nie tylko nie prowadziłem, ale i w ogóle go nie znałem i do dzisiaj nie wiem, kto to jest. Na to, w aktach sprawy, znajdują się przywołane sygnatury dokumentów źródłowych znajdujących się w zbiorach IPN-u, nawet z oznaczeniem poszczególnych kartek. Dokumenty te dowodzą, że to źródło było prowadzone przez oficerów: „Canto”, „Bralski”, „Dis” i „Irt”, a także tego dowodzi załączona do akt sprawy publikacja naukowa to potwierdzająca.
   
Tymczasem, co budzi ogromne zdumienie, w Uzasadnieniu czytamy:”(...) To swoiste resume w przeważającej części dotyczy kontaktu informacyjnego o pseudonimie „Prorok”, z którym kontakty służbowe utrzymywał  wówczas w charakterze funkcjonariusza wywiadu oskarżyciel prywatny. W tym fragmencie wypowiedź oskarżonego dotyczy tylko i wyłącznie okoliczności związanej z wypełnianiem obowiązków służbowych oskarżyciela prywatnego, skierowanego w ówczesnym czasie do pełnienia funkcji w Watykanie.(...)”.
   
Jeśli decyzja procesowa Sądu Okręgowego w Warszawie, a to jest oczywiste, jest oparta na oczywistym błędzie faktograficznym, to powinna, z mocy prawa, być sprostowana, mimo jej formalnej prawomocności, o co wnoszę, w trybie pilnym.
 

                                   Z wyrazami szacunku
                                  dr Edward Kotowski


P.S. Pikanterii, w kwestii „uważności” Sądu dodaje fakt, że w nagłówku Postanowienia umieszczono, że jest to odpowiedź na moje zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, podczas gdy dotyczy to Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa .

KRÓTKI KOMENTARZ:
Z treści Postanowienia wynika, że Sąd, bez wnikliwej oceny dowodów, które zostały przedstawione, wie, że w Rzymie „robiłem” to czego „nie robiłem”, bo przecież podziela  niczym nie popartą opinię red. Tomasza Pompowskiego, że prowadziłem „Proroka” i to wbrew przytoczonym dowodom. W pewnym sensie tłumaczy i nawet usprawiedliwia jego zachowanie: że nie wiedział, że działał pro publico bono; mimo, że przytoczone przeze  mnie postanowienia SN, nie mówiąc o prawie prasowym, w innym świetle stawiają takie zachowania. Dziwnym jest całkowite oderwanie tegoż od kwestii pomówienia mnie o udział w przygotowywaniu zamachu na papieża, ale powiązanie jej jedynie ze zbieraniem cennych informacji wywiadowczych od duchownych. A przecież w tekście  odautorskim red. T. Pompowskiego głównym tematem jest zupełnie coś innego: rzekome zbieranie informacji służących przygotowywaniu zamachu ( i to na rzecz KGB). Wydaje się, że uważne przeczytanie aktu oskarżenia  dość wyraźnie naświetla jego zawartość? Czyżby on był napisany w języku niezrozumiałym? Pisma sądowe staram się pisać jak najbardziej zrozumiale. Tak, że inaczej i prościej już nie można, a Sąd, w trzyosobowym składzie, je odczytał inaczej aniżeli powinien. Gdybym wiedział, że w trakcie procedowania sądowego  spotkam się z taką sytuacją, nigdy bym nie wnosił żadnego prywatnego aktu oskarżenia i prawdopodobnie już tego nie uczynię, bo nie warto. W tej sytuacji nie dziwię się opiniom prasowym, że tylko niewielka część społeczeństwa ma zaufanie do instytucji wymiaru sprawiedliwości. I ten brak zaufania w pełni podzielam w oparciu o własne doświadczenia, a mam ich sporo, gdyż dochodzę naruszeń  moich dóbr osobistych w sądach woj. podlaskiego. A przecież wymiar sprawiedliwości to jeden z najważniejszych filarów dobrze funkcjonującego państwa. Widać, że źle funkcjonujące państwo idzie w parze ze źle funkcjonującym wymiarem sprawiedliwości. W tej kwestii zgromadziłem już wiele materiałów i dokumentów i chętnie nimi podzielę się z Czytelnikami.

Dr Edward Kotowski


wcześniejsze artykuły autora: tutaj


Polecamy: Powstań Polsko skrusz kajdany!

Iskry
O mnie Iskry

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości