Coraz więcej polityków, głównie lewicowych, głosi hasła rozdziału Państwa od Kościoła, kładąc szczególny nacisk na usunięcie religii ze szkół. Ale czy umiejętność wypowiadania się na tematy wiary, Boga i wartości, jednym słowem edukacja religijna, nie przyczynia się do lepszego, bardziej wszechstronnego wykształcenia?
W ostatnich miesiącach nabrał rumieńców temat nauczania religii w szkołach. Lewica postanowiła wrócić do swoich tradycyjnych postulatów usuwania tego przedmiotu ze szkół, a wtóruje jej w tym antyklerykalne stowarzyszenie założone przez posła z Lublina. W zgiełku ginie, a może nawet w ogóle się nie pojawił najistotniejszy wątek: jaką korzyść mogą przynieść naszym dzieciom zajęcia z religii?
W interesujący sposób odniósł się do tego Papież w swym ostatnim przemówieniu do uczniów szkół katolickich w Wielkiej Brytanii. Zwracał on uwagę dzieciom, że to nauka w szkole katolickiej a nie świeckiej, daje im szersze horyzonty, szersze spojrzenie na rzeczywistość. Zachęcał dzieci aby nie patrzyły na świat tylko z naukowego punktu widzenia, lecz aby każdy przedmiot wykładany w szkole był dla nich częścią większego obrazu. Przestrzegał młodzież przed stawaniem się ludźmi o ciasnych horyzontach.
Ja również uważam, że religia w szkole, jako istotna część polskiej i europejskiej kultury, zdecydowanie powinna być w szkole wykładana. Bo czy można sobie wyobrazić wykształconego człowieka, który nie ma pojęcia o dziesięciu przykazaniach, Arce Noego, Hiobie? Nie mówiąc już o naukach Jezusa? Czy dyskusja z takim człowiekiem, nawet na tematy filozoficzne, nie byłaby płytka? Odbieranie dzieciom prawa do wiedzy religijnej to odbieranie im prawa do szerszej, bardziej wszechstronnej edukacji.
Co jeszcze powiedział Papież w swym przemówieniu? Przedstawił wizję tego, jaka powinna być katolicka szkoła, jakie zadania powinna spełniać. Powinna motywować dzieci do zostania świętymi: uczyć je wielkoduszności, czynienia dobra, pocieszania smutnych, pomagania głodnym i chorym.
Dla mnie oczywistym jest, że każdy rodzic-wierzący i niewierzący -pragnie aby jego dziecko potrafiło dokonywać właściwych moralnie wyborów. Trzeba jednak pamiętać, że wiedza o tym jak to robić wypływa wprost z Ewangelii, która jest odpowiedzią na niemal wszystkie wątpliwości moralne. Pismo Święte ma jeszcze kilka innych istotnych cech, które dają mu ogromną przewagę nad forsowaną przez środowiska lewicowe etyką. Przede wszystkim obrazowość biblijnych opowiadań i działających na wyobraźnię przypowieści o wiele łatwiej odnajduje drogę do dziecięcego serca i wrażliwości niż nawet najbardziej błyskotliwy tekst zapisany w podręczniku. Wartości podyktowane człowiekowi przez Boga są przez wierzące dziecko z łatwością akceptowane, u niektórych powodując wręcz chęć zostania świętymi. Etyka nigdy nie będzie miała takiego silnego oddzialywania. Nie mówiąc już o tym, że zawartość podręcznika do etyki, będzie się zmieniać w zależności od tego kto jest jego autorem, jakie poglądy wyznaje nauczyciel czy kto aktualnie jest ministrem edukacji. W zależności od szkoły więc, przekazywane wartości mogą się różnić. A czy na pewno chcemy podejmować ryzyko w tym zakresie?
Partie lewicowe lubią przedstawiać kraje takie jak Wielka Brytania za przykład państwa świeckiego, takiego, jakim powinno być nowoczesne Państwo. Tymczasem prawda jest taka, że to szkoły katolickie w Wielkiej Brytanii cieszą się dużym prestiżem i nie jest łatwo się do nich dostać. Trzeba spełnić wiele różnych warunków (okazać świadectwo chrztu dziecka, zaświadczenie z parafii, że uczęszcza się na niedzielną mszę świętą, świadectwo chrztu kościelnego) a i tak nie gwarantuje to miejsca w szkole, gdyż liczy się kolejność zgłoszeń. A chętnych jest więcej niż miejsc. Przekonała się o tym moja siostra, od 7 lat mieszkająca w Londynie. Ona sama dopiero co walczyła o miejsce dla swojego dziecka w katolickiej placówce. Napływ imigrantów z katolickich krajów Europy dodatkowo zwiększył liczbę chętnych do zapewnienia dziecku religijnej edukacji w tym świeckim kraju. Już teraz brytyjskie gazety piszą o konieczności zwiększenia liczby takich szkół. Biorąc to pod uwagę przypuszczam, że w Polsce, kraju dużo bardziej religijnym, usunięcie religii ze szkół publicznych natychmiast zrodziłoby ogromny popyt na niepubliczne i prywatne szkoły katolickie. Jednak dostęp do tej lepszej, bardziej wszechstronnej edukacji możliwy byłby tylko dla zamożnych.
Dlatego doceńmy to, że w dzisiejszej Polsce katolickie wykształcenie jest ogólnodostępne, podczas gdy w Wielkiej Brytanii jest przedmiotem pożądania nie tylko polskich rodziców-imigrantów, ale i zwykłych Brytyjczyków. Rozważając więc proponowane przez partie lewicowe usuwanie religii ze szkół, zastanówmy się czy na pewno chcemy podążać drogą, na końcu której będziemy płacić, spełniać warunki i walczyć o miejsce w katolickiej szkole, aby tylko zapewnić swojemu dziecku lepsze, dające szersze horyzonty wykształcenie.
(Artykuł ukazał się w gazecie "Patria", październik 2010)