Oglądam Oglądam
18
BLOG

Koliberki

Oglądam Oglądam Polityka Obserwuj notkę 7

Na wstępie muszę napisać kilka słów o sobie bo konieczne jest to dla właściwego zrozumienia mojego stanowiska w sprawie o której chcę napisać.
Otóż od wielu już lat jestem zakamieniałym konserwatywnym liberałem, zakutym prawicowym łbem i osobnikiem odczuwającym żywiołową niechęć częstokroć graniczącą z nienawiscią wobec chorej, pozbawionej sensu i obrażającej ten świat swoim istnieniem ideologii zwanej socjalizmem.

O powodach tej "zoologicznej nienawiści" może kiedy indziej bo dziś - pro publico bono czyli paszkwil na polskie środowisko konserwatywno liberalne a zwłaszcza tę jego część która skupiona jest wokół giganta polskiej myśli konserwatywno liberalnej - pana Janusza Korwin Mikkego.
Ponad wszelką dla mnie wątpliwość p, Korwin Mikke (o ile na stare lata nie zechce narobic jakowyś dziwnych rzeczy) zasługuje na kilka pokaźnych pomników i nazwanie jakiejś reprezentacyjnej budowli jego imieniem choćby tylko z tytułu upowszechnienia myśli wolnościowej a nawet - w ogóle jej zaprezentowania polskiemu społeczeństwu (ze szczególnym uwzględnieniem ujadających nań piesków niezdolnych do krytycznej oceny wlasnego postępowania za to z zajadłością atakujących JKMa).
Człowiek to wielki z całą pewnością i tylko pieskie czasy w jakich żyjemy przypisywać należy to, że nie zajmuje należnej mu pozycji.
Ale - do rzeczy.
Właściwie tytuł notki powinien brzmieć: "Dlaczego żadna partia konserwatywno liberalna nie obejmie w Polsce władzy?" ale jako że wydał mi się za długi - jest jaki jest.
Postaram się napisać na czym opieram swoje przekonanie w sposób umożliwiający zrozumienie przez nie tylko przeciętnego ale nawet i wybitnego dziennikarza.
Otóż moim zdaniem środowiska koliberalne (nazwę je - pozakorwinowymi) nie reprezentują sobą praktycznie niczego w rozumieniu wpływu na tzw. opinie społeczną.
Nie ujmuję rzecz jasna ani ich niektórym przedstawicielom ogromnej wiedzy ani całemu w ogóle środowisku ponadprzeciętnej inteligencji - nie o to chodzi.
Chodzi o to, że każde z tych środowisk sprawia wrażenie jakby głownym ich celem było uniknięcie za wszelką cenę rozgłosu i czynią wszystko, żeby przypadkiem nie być zmuszonymi do zaprezentowania idei na zewnątrz.
Pominę tu powody i nie będę wnikał w to czy to "wodzowie" poszczególnych frakcji, skrzydeł czy jak to zwać nie chcą czy nie mogą się dogadać czy też powodem jest ich indolencja w działaniach publicznych - dość, że siedzą cichutko jak myszki kontentując się snuciem przed sobą nawzajem świetlanych wizji czyli przekonują przekonanych.
Nie chcę też pastwić się nad UPRem - sami robią wszystko żeby skompromitować i siebie i dotychczas głoszoną ideę i idzie im to znakomicie a jak słychać - już i prokuratura a nawet Państwowa Komisja Wyborcza być może ich w tym wesprze.
Skupię się na tym, dlaczego jedyna częśc środowiska przejawiająca ambicję rzeczywistego przejęcia choć części władzy w Polsce i zaprowadzenia tu nieco normalności nie ma żadnych szans na to by sięgnąć po wladzę.

Rzecz jasna - doskonale rozumiem że partia WiP to twór zaledwie kilkumiesięczny i powstały raczej z konieczności niż w wyniku planu, nie można zatem wymagać aby wszystko było zapięten ostatni guzik tym bardziej, że stworzenie struktur ogólnopolskeij partii to wyzwanie nie lada i to pod każdym względem.
Szczególnie trudne jest to przy braku życzliwego, finansowego wsparcia ze najrozmaitszych szemranych a tajnych źródeł czy unika się zawłaszczenia istniejacych strukur.
Jest jedna rzecz, która jednak dyskwalifikuje każdą partię i to już na starcie czyniąc z niej nie tylko dziecinnie łatwy cel dla już nie tylko dla byle pismaka, który dla polepszenia bytu gotów krytykować publicznie wlasną matkę ale wytrąca "broń" argumentów własnym działaczm czy sympatykom wobec nawet i życzliwie usposobionych wobec partii i idei acz nie do końca przekonanych ludzi.
Takim "szczegółem" może poszczycić się WiP i co gorsza - nie słuchać NIC o tym, by były plany usunięcia tej przeszkody.

O czym mowa?
A przedstawię to na przykładzie kompilacji kilku już  rozmów jakich byłem świadkiem lub uczestnikiem :
- No a w takim razie (po jakiś czas trwającej rozmowie) proszę powiedzieć jak konkretnie widzicie rozwiązanie problemu A?
- No, w taki a taki sposób.
- O - to ciekawe, a można prosić o wskazanie fragmentu waszego programu który pokazuje realność takich rozwiązań?
I tu przedstawiciel WiPu wygłasza mądrą i przenikliwą uwagę:
- Eeee, yyyy, hm no nie mamy programu...
- Przepraszam?
- No nie mamy programu. Szczegółowego oczywiście bo takie główne założenia to te 5 B
- Taaa... no w sumie... ok. Ciekawi mnie jak też Real Madryt wypadnie w tym roku w Lidze Mistrzów: uwazam, że jdnakten poprzedni skład był o wiele lepszy. Jak myślisz?
I to jest wersja w której rozmówcą agitatora WiPu jest człowiekiem oględnym i nadzwyczaj dobrze wychowanym, potrafiącym powstrzymać wybuch śmiechu i szydercze uwagi.
Jakakolwiek natomiast debata w którejś z naszych stacjii telewizyjnych nie daj Panie Boże z udziałem przedstawiciela innej partii (choć żaden dziennikarz nie przepuści takiej gratki) zakończy się trwałym wdrukowaniem w umyły ludzi przekonania, że WiP to takie sobie towarzystwo może i fajnych ale zabawnych w sumie i mało powaznych ludzi.

Jestem świadom oczywistego faktu, że niewielu ludzi zgłębia programy partii, ba! zdaję sobie doskonale sprawę i z tego, że znaczna część ludzi będących członkami różnych partii nie wie co tam ich własny program o czymś mówi, zresztą zrozumienie tych programów wykracza znacznie poza zdolność percepcji wielu ale... TO NIE MA NIC DO RZECZY!!!
Partia musi mieć program i zażenowanie budzi konieczność tłumaczenia tego.
Jest kompletnie nieważne (dla znacznej większości) czy program napisany jest szczegółowo, kompetentnie i sensownie - takimi walorami musi się on charakteryzować wobec ludzi rozumnych i (co jest przecież normalne) szukających dziury w całym, zwłaszcza przed wyborami.
Ważne jest to, że jak urzędnik MUSI mieć pieczątkę, telefom klawiaturę a pracownik wynagrodzenie - tak partia MUSI mieć program, bo inaczej nie tylko nikt nigdy jej traktować poważnie nie bedzie ale też każdy kto tylko zechce będzie miał wszelkie podstawy by się z niej natrząsać.
I nie sposób takiego tworu nazywać partią polityczną, prawda?

Zlitujcie się więc (głównie nad sobą) prominentni działacze WiPu i sklećcie jakiś program - jakikolwiek.
Chyba, że według waszej wizji puszczanie balonów i palenie ognisk tojest to, o co w polityce chodzi...

Oglądam
O mnie Oglądam

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka