Agnieszce i Zosi Romaszewskiej składam wyrazy współodczuwania. Wraz z odejściem Zbyszka mnie równiż oderwał się kawał świata, którego dziś mało kto rozumie. To było życie poświęcone innym, Kiedy pomaga się represjonowanym, bitym, uwięzionym za poglądy, wyrzucanym z pracy, z mieszkań - czynami broni sie praw człowieka. Zbyszek i Zosia Romaszewscy robili to całe życie. Od lat 70-ych, od zorganizowania Biura Interwencyjnego KSS KOR, którego był członkiem po senackie Biuro Interwencyjne juz w wolnej Polsce. Niestety, w ramach modernizacji naszego parlamentu, rozwiązano tę instytucje. Jednak biuro poselskie senatora Zbigniewa Romaszewskiego zawsze miało taki charakter, dopóki nie zajął jego miejsca ( w wyniku wyborów) Marek Borowski. Signum temporis.Dla wielu z nas, ludzi starej "Solidarności" to był policzek.
Odszedł Zbyszek Romaszewski, nie wiem, czy moi studenci zdaja sobie sprawę, kim był ten człowiek?
Już nie ma polityków tak prawych i uczciwych, którzy jednocześnie cieszyliby się szacunkiem wszystkich stron sceny politycznej. Dokonywał własnych wyborów, całe życie wierny tym samym wartościom, niezależny, bezkompromisowy, odważny. Jeden z niewielu ludzi ruchu "Solidarności", którzy nie oderwali się od zaplecza ruchu. Był zawsze po stronie represjonowanych, słabszych, wykluczanych i może dlatego nie interesowały się nim od lat mainstremowe media, a w ostatnich wyborach do senatu przegrał w konkurencji z Markiem Borowskim. Ogromna strata i szyderstwo historii. Zbyszek Romaszewski był walczącym antykomunistą, a pokonał go człowiek wywodzący się z PZPR-u. Co za porównamie? Zbyszek był postacią historyczną, zasłużoną dla Polski, w czasach trudnych poświęcał życie osobiste dla polskiej sprawy, jednocześnie zawsze autonomiczny, niezależny, bliższy był mu PiS, ale umiał z każdym rozmawiać, nie odrzucał ludzi o odmiennych poglądach. Prezentował kulturę dialogu. W tym był mi bliski. To już ginący gatunek. Kto go zastapi ?
