Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Janosik Janosik
882
BLOG

Igor Janke - na temat Raportu MAK w TVN 24 od 18:30 do 18:47

Janosik Janosik Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Igor Janke był gościem w TVN 24 od 18:30 do 18:47 gdzie odniósł się w bardzo wyważony sposób na temat Konferencji MAK  i Specjalnej Konferencji  Byłych Członków ( już rozwiązanej ) Komisji Millera.

Po prawie dwugodzinnej Konferencji MAK - Byli Członkowie Komisji Badań Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego zorganizowali specjalną konferencję prasową, na której odnieśli się do dzisiejszego wystąpienia MAK. - Komisja stoi na stanowisku, że ta konferencja nie wniosła nic nowego. Warto się spotkać ze stroną rosyjską i przedyskutować i wyjaśnić pewne nieścisłości które mogły się zrodzić na etapie interpretacji - powiedział wiceprzewodniczący komisji płk Mirosław Grochowski.

- Nie różnimy się co do faktów, a co do ich interpretacji - dodał.

Inny z członków komisji, Maciej Lasek podkreślił, że polska komisja pracowała o sześć miesięcy dłużej niż eksperci Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego i udało jej się odczytać nowe informacje, które zdaniem komisji są kluczowe dla okoliczności wypadku z 10 kwietnia 2010 roku.

- Nasz raport jest naszym kompletnym stanowiskiem. Jesteśmy otwarci na spotkanie. Nie do nas jednak należy decyzja, czy Rosjanie będą się chcieli spotkać czy nie. Liczymy na to, że do takiej współpracy dojdzie - przyznał podczas konferencji prasowej Lasek.

"Jest dowód na to, że dowódca podał komendę »odchodzimy«"

- Mamy niezbity dowód na to, że dowódca podał komendę "odchodzimy", czego nie mogli wiedzieć twórcy raportu MAK, ponieważ nie dysponowali tą transkrypcją zapisu rozmów w kabinie - mówił członek komisji Millera Edward Łojek, odnosząc się do uwag MAK na temat polskiego raportu.

Jak dodał inny członek komisji Maciej Lasek, dowódca ponad wszelką wątpliwość po przekroczeniu 100 metrów wydał komendę "odchodzimy na drugi krąg".

- Z punktu widzenia zasady współpracy załogi wieloosobowej każda komenda wydana przez pilota czy dowódcę musi być potwierdzona przez pilota monitorującego, czyli tego, który był drugim pilotem. Dowódca załogi ponad wszelką wątpliwość po przekroczeniu 100 metrów - niestety wg wskazań wysokościomierza radiowego - wydał komendę +odchodzimy na drugi krąg+. Potwierdził tę komendę drugi pilot. W lotnictwie nie ma czegoś takiego, żeby - jeżeli jest wydana komenda i jest potwierdzona - nic się nie działo i żeby ktoś czekał dalej - mówił Lasek.

- W naszym raporcie wykazaliśmy, że zwłoka spowodowana niewłaściwym wyszkoleniem załogi i przyjęciem niewłaściwego sposobu realizacji tego odejścia na drugi krąg była powodem zderzenia z ziemią - dodał.
 

MAK podtrzymuje swoje ustalenia. Były naciski, piloci chcieli lądować w Smoleńsku

Wcześniej, o godzinie 14 rozpoczęła się w siedzibie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego konferencja prasowa, podczas której członkowie MAK komentowali raport z badania katastrofy smoleńskiej autorstwa Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

Załoga Tu-154 podejmowała niewłaściwe decyzje, chciała lądować, skoro zeszła poniżej 100 m.; obecność gen. Andrzeja Błasika w kokpicie była bezpośrednią presją, a na rosyjskich kontrolerów presji nie było - to najważniejsze tezy dotyczące katastrofy polskiego Tu-154M, jakie padły podczas tej konferencji.

Zarazem MAK podtrzymał ustalenia swego raportu, że po stronie rosyjskiej także były uchybienia, ale żadne z nich nie stanowiło bezpośredniej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Przyznano, że dane o kursie i ścieżce przekazywane załodze przez kontrolerów nie były ścisłe, jednak według MAK odchylenia mieściły się w normach. Według MAK także informacja, że kontroler na wieży utwierdzał załogę, że leci prawidłowo, nie znalazła potwierdzenia w faktach.

Szef komisji technicznej MAK Aleksiej Morozow poinformował też, że MAK nie przesłał raportu z badania katastrofy smoleńskiej międzynarodowej organizacji lotnictwa cywilnego ICAO, bo - według MAK - polski samolot i lot do Smoleńska nie miały charakteru lotu cywilnego, co nakładałoby taki obowiązek.

Rozbieżności między wynikami badań komisji Jerzego Millera i MAK co do niektórych innych okoliczności pozostały. Według polskiej komisji piloci "nie byli samobójcami" i próbowali wykonać manewr odejścia, co okazało się jednak niemożliwe. Morozow oświadczył, że MAK pozostaje przy własnym ustaleniu: polska załoga Tu-154M podeszła do lądowania, podejmowała niewłaściwe decyzje i nie mogła ich zrealizować.

 

Dlaczego 0,3 sekundy po Odchodzimy – UCHOD nie zadziałał BIS

 

We wrześniu i październiku opisywałem:

Dlaczego 0,3 sekundy po Odchodzimy – UCHOD nie zadziałał
Link Film

Film z TU 154 M 102 - Po Komendzie - ODCHODZIMY BIS
Link Film

Link do instrukcji Obsługi TU 154 - Word
Link Film

Dywagacje na temat brzozy są nieistotne !!!
Link Film

@Asienka - DlaczegoTVN 24 Nie zaprasza już Kpt. J.Więckowskiego
Link Film

 

Teraz Gazeta Wyborcza Pisze :

Decyzja dowódcy: "Odchodzimy" - 22 sekundy przed uderzeniem w ziemię

2011-01-15, ostatnia aktualizacja 2011-01-15 10:57
Kapitan Arkadiusz Protasiuk nie chciał lądować "za wszelką cenę" - jak twierdzi MAK. Chciał odejść na drugi krąg nad lotniskiem. Nie zdążył wykonać manewru - wynika z uwag polskiej komisji do rosyjskiego raportu. Dlaczego nie zdążył?

 

Na to pytanie ma dać odpowiedź polska komisja badająca katastrofę smoleńską. Raport planuje ogłosić w lutym. Ale już dziś kwestionuje jedno z istotnych ustaleń MAK. Dowody na to, że załoga próbowała "przerwać zniżanie", znaleźliśmy w szczegółowych uwagach do rosyjskiego raportu. Potwierdza je płk Mirosław Grochowski wiceprzewodniczący naszej komisji.
 

"Odchodzimy" - nowe słowo z kabiny pilotów

Najważniejsze jest odczytane w grudniu przez ekspertów fonoskopii z Centralnego Laboratorium Kryminalistyki KGP zdanie Protasiuka: "Odchodzimy". W uwagach do raportu MAK czytamy: "Zgodnie z zapisem CRV [Cockpit Voice Recorder], odczytanym przez stronę polską, dowódca załogi zgłosił, po minięciu wysokości 100 metrów, że odchodzi na drugi krąg. Drugi pilot to potwierdził".

Komisja badania wypadków lotniczych zastrzega: "brak jest jednak (...) zdecydowanej komendy inicjującej ten proces" (przerwania zniżania).

Nie oznacza to, że kapitan nie wykonywał tego manewru. Komisja pisze o tym trzy razy:

- "załoga rozpoczęła procedurę odejścia na drugi krąg"; - "załoga próbowała - nieskutecznie - przerwać podejście"; - "była to realizacja spóźnionej procedury odejścia na drugi krąg" (w ostatnim przypadku chodzi o "zerwanie" autopilota).

Polska komisja oferowała MAK ekspertyzę fonoskopijną przed opublikowaniem końcowego raportu. MAK jej nie wykorzystał. W raporcie napisał, że "decyzji dowódcy statku powietrznego o odejściu na drugi krąg nie było".

Polska komisja nie zgadza się z tym. A skoro MAK wśród bezpośrednich przyczyn katastrofy wymienia „kontynuowanie zniżania w warunkach nieuzasadnionego ryzyka z dominującym celem wykonania lądowania »za wszelką cenę «”- spór jest istotny, bo dotyczy przyczyn, a nie tylko okoliczności katastrofy.

Potwierdza to płk. Grochowski: - Co do ustaleń przyczyn tej katastrofy będą różnice między naszym raportem a MAK.

Bardzo ważna jest uwaga, że "odchodzimy" zarejestrowano na wysokości 100 metrów. Bo to tzw. wysokość decyzji - na której pilot miał właśnie zdecydować, czy ląduje, czy odchodzi na drugi krąg. Zgodnie z przepisami - jeśli nie widział ziemi (a 10 kwietnia mgła to uniemożliwiała), to musiał odlecieć. Wcześniej kierownik lotów z wieży w Smoleńsku wydał komendę pozwalającą zejść tupolewowi tylko na tę wysokość.

Komisja planuje eksperymentalny lot tupolewa

W znanej dotychczas wersji stenogramu z kokpitu zdanie: "Odchodzimy" pada z ust drugiego pilota - 14 sek przed katastrofą, gdy samolot zszedł poniżej 80 m od ziemi (ale w stosunku do pasa startowego był niżej, bo leciał nad jarem o głębokości ok. 60 m).

Z nowej, grudniowej ekspertyzy fonoskopijnej wynika, że było to potwierdzenie stwierdzenia kapitana.

W której sekundzie lotu Protasiuk decyduje: "Odchodzimy"? Z uwag do raportu MAK i stenogramu wynika, że na wysokości 100 m prezydencki tupolew był 2400 m od progu pasa. I leciał na niej przez 8 sekund.

Jeśli kpt. Protasiuk zareagował od razu po zejściu na 100 m, było to 22 sekundy przed katastrofą. W kokpicie słychać już było ostrzeżenia systemu TAWS: "terrain ahead". Półtorej sekundy później TAWS pierwszy raz alarmował "pull up" (w górę!). I to jest ten moment, w którym Protasiuk decyduje: "Odchodzimy".

W uwagach do raportu MAK czytamy: "Załoga zaczęła nieudaną procedurę odejścia na drugi krąg po zadziałaniu sygnału o niebezpiecznej wysokości".

Co było dalej?

- Tego jeszcze nie mogę powiedzieć, bo to przedmiot bardzo szczegółowych badań komisji. Szukamy odpowiedzi, dlaczego - pomimo podjęcia tej decyzji - lot skończył się tragicznie. Jeszcze nie wiem, czy nasze rozumowanie potwierdzi się w badaniach. To jeden z najtrudniejszych elementów tej sprawy - mówi nam płk Grochowski.

Upewniamy się: - Czyli nie było tak, że pilot chciał wylądować "za wszelką cenę"? Bo od wysokości 100 metrów próbował siebie i pasażerów ratować?
 

Płk. Grochowski: - Tak, to wyraźnie zasygnalizowaliśmy. Dowódca zdecydował o odejściu, ale nie wiemy, dlaczego się nie udało.

- Padają jeszcze jakieś słowa w kokpicie, które to wyjaśniają?


Co zrobi komisja? Chce wykonać eksperyment - symulowany lot drugim z posiadanych przez Polskę egzemplarzem tupolewa. Chodzi o powtórzenie (oczywiście na bezpiecznej wysokości) czynności załogi prezydenckiego tupolewa zarejestrowanych przez "czarne skrzynki".

W uwagach czytamy bowiem, że "nieudaną procedurę odejścia na drugi krąg" potwierdzają "zarejestrowane ruchy wolantu".

Grochowski: - Pilot nie siedział z założonymi rękami. Trzymał wolant. Korygował pracę automatycznego pilota, miał ręce na sterownicy.

Tego, czy pilot miał ręce na sterownicy, nie dowiemy się, bo nie ma obrazu wideo z kabiny, ale rejestratory pokładowe zapisały ruchy wolantem.

Według raportu MAK pilot "zerwał" wolantem autopilota i automat ciągu dopiero "w momencie pierwszego zderzenia z przeszkodą" (samolot otarł się o czubki brzóz 1100 m przed początkiem pasa). Polska strona to kwestionuje. Pisze, że autopilot i automat ciągu wyłączone zostały sekundę wcześniej. I że nie było to "instynktowne działanie załogi" ani reakcja na przeszkodę (drzewa), której nie widzieli.

Nasza komisja kwalifikuje to jako "realizację spóźnionej procedury odejścia", "nieudaną próbę rozwiązania sytuacji krytycznej".

Kontrolerzy myśleli, że samolot odejdzie

Czy w tych okolicznościach jakąś rolę odegrać mogli kontrolerzy ze Smoleńska? Czy ich komenda: "Horyzont 101", nakazująca poderwanie maszyny, nie była spóźniona?

Przede wszystkim wieża nie miała informacji, że kapitan podjął decyzję: "Odchodzimy". - Ale z korespondencji, którą opublikujemy, wynika, że na wieży spodziewali się, że ten samolot odejdzie - mówi nam Grochowski. - Bo ta pogoda nie pozwalała podjąć próby lądowania na tym lotnisku.

Z tym, że warunków do lądowania nie było, nasza komisja w pełni zgadza się MAK.

Z uwag do raportu MAK wynika też, że „komenda »horyzont 101 « była wydana przez kierownika strefy lądowania zbyt późno, gdy znacznik samolotu zniknął ze wskaźnika [radaru w wieży]”.

Ale czy gdyby padła wcześniej, mogła uratować przed katastrofą? Płk. Grochowski odmawia oceny. Polskie uwagi o pracy kontrolerów skupiają się bowiem na tym, co było wcześniej - przed decyzją "odchodzimy".

Polska komisja podkreśla, że kontrolerzy powinni byli skierować samolot na lotnisko zapasowe. Zabrakło "reakcji kontrolera strefy lądowania przy podejściu do lądowania samolotu Tu-154 M na jego odchylenia od nakazanej ścieżki"; "zbyt późno wydana została komenda na przerwanie podejścia".

- W naszym raporcie bardzo szczegółowo opiszemy ostatnie chwile tego lotu. Pokażemy ostatnią sekundę, w której była szansa na to, by nie zakończył się tak tragicznie - zapowiada Grochowski.
 
 
Źródło:Gazeta Wyborcza
 
 
--------------------------------------------------------------------------------------------
 

10 kwietnia 2010 r., godz. 7.23. Prezydencki tupolew startuje do Smoleńska
Fot. Andrzej Samborski / Agencja Gazeta

Start TU 154 M z Prezydentem na Pokładzie i Delegacji na Uroczystości Katyńskie 10 kwietnia 2010 roku Link do opisu zdjęcia.

 
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
 

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------- 

Wiśniewski 24 kwietnia Ujawnił Godzinę Filmu - 8:50:23

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdzie jest Wiśniewski ?
Link

Apel do Igora Janke o spotkanie w ramach Salonu 24 z Wiśniewskim
Link

----------------------------------------------------------------------------------------------
 
 
----------------------------------------------------------------------------------------------
 
Polecam:
 
 

 
----------------------------------------------------------------------------------------------

Polecam:

Wypowiedź Prezydenta Rosji "...Mam nadzieję, że polskim kolegom starczy rozumu i woli do przyjęcia odpowiednich wniosków, bez jakichkolwiek zbytecznych komentarzy - stwierdza głowa rosyjskiego państwa..." Link

Czy Dzięki 10 / 04 Relacje Polski i Rosji stały się "Lepsze" ?
Link

Rosjanie nie dopełnili wymogów wynikających z konwencji chicagowskiej.
Link

 "W Rosji są zainteresowani tym, by cała prawda nie wyszła na jaw"  -  Donald Tusk
Link

------------------------------------------------------------------------------------------------

Polecam:

Ale Godzina Dziesiąta 10.00 i Mgła - Drugi Pilot Robert Grzywna
Link

Nawet tak doświadczonego Pilota taka sytuacja zdziwiła

Fakt.pl - Smoleńska mgła "wypełzła z jaru"
Link

-----------------------------------------------------------------------------------------------

 Polecam:

Wyraźne Zdjęcie Satelitarne - Kokpitu TU 154M którego potem wcięło


 Nie Zginęliśmy, więc nie będzie im tak łatwo zrzucić na nas winę
 

 -----------------------------------------------------------------------------------------------

Polecam

Lech Kaczyński wystartował bez opóźnień o 7.17 !
Link

Start TU 154 M z Prezydentem na Pokładzie i Delegacji na Uroczystości Katyńskie 10 kwietnia 2010 roku Link do opisu zdjęcia.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Polecam:

Po złamaniu Gazy Wylotowe TU 154M odrzuciłyby Konar Brzozy Daleko
Link


 

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Szczególnie Polecam:

Macierewicz Tupolew nie spadł tak, jak nam mówią? Są zdjęcia
Link

Autor - @154

___________________________________________________

Gdzie jest Wiśniewski ?
Link

---------------------------------------------------------------------------------------

Ostre Słowa Petelickiego - Klich powinien strzelić sobie w łeb
Link 

--------------------------------------------------------------------------------------

Nie Nagrały się Naciski nad Czym ubolewał w TVN 24 Jerzy Miller - - Mikrofony śledzące rozmowy, które mogą być bardzo ważne są tylko w kabinie – powiedział minister dodając, że pomimo tego, że bardzo dobrze rejestrują dźwięki "nie sięgają kabin pasażerów". - Te nagrania, które pochodzą z kabiny, to nie są te nagrania, które pomogą nam odpowiedzieć na ważne pytania – dodał Jerzy Miller.
Link

------------------------------------------------------------------------------------

Dowódca Tu-154 Arkadiusz Protasiuk (+36 l.) 10 kwietnia nie chciał lecieć do Smoleńska. Pilot odmawiał lotu, bo nie dostał prognozy pogody - ujawnia Faktowi polski akredytowany przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym MAK Edmund Klich (64 l.)

W Programie Minęla Dwudziesta Edmund Klich odciął się od tego stwierdzenia - Czyli Sensacja Faktu i powoływanie się na Edmunda Klicha okazało się kłamstwem.

Edmund Klich Ujawnił - że Nie Ujawnił czyli Kłamstwo Faktu
Link

------------------------------------------------------------------------------------ 

Jak Się Ląduje na Plecach na Betonie Lotniska - nie w Błocie # 2

 
 

Janosik
O mnie Janosik

" Dzisiejsze Czasy " - Oceniam : - Krytycznie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości