Trwa spór o narzucone przez Ministra Zdrowia zakres i wartość kontraktów na 2015 rok, które Narodowy Fundusz Zdrowia powinien podpisać w całym kraju, aby zagwarantować nam wszystkim równy dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej. Z powodu tego konfliktu, wielu Polaków z początkiem roku, może mieć problemy z dostępem do lekarza, bowiem duża grupa lekarzy „pierwszego kontaktu” z tzw. Porozumienia Zielonogórskiego odmawia podpisania kontraktów na proponowanych warunkach. Stworzone zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego i życia obywateli, to bezpośrednia i oczywista konsekwencja prywatyzacji służby zdrowia, którą od lat forsuje Ewa Kopacz.
Przypomnę jej słowa wygłoszone na Komisji Trójstronnej, gdy została Ministrem Zdrowia, że panaceum na wszystkie bolączki służby zdrowia jest Kodeks Handlowy, po czym przystąpiła do forsowania rozwiązań legislacyjnych wymuszających prywatyzację. Ten proces tylko trochę opóźniło weto śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Konflikt interesów jest tak oczywisty, jak oczywiste jest stwierdzenie, że nie da się zastąpić Przysięgi Hipokratesa Kodeksem Handlowym. Lekarz nie może być skazywany na wybór między dobrem i zdrowiem pacjenta, a wynikającym z prawa handlowego, zakazem działania na szkodę podmiotu gospodarczego. Te wartości są nie do pogodzenia, bo zdrowie nigdy nie może być towarem. Jeżeli narzucane przez Resort Zdrowia i NFZ warunki kontraktów nie gwarantują pokrycia kosztów działalności, to lekarze podpisujący takie umowy stają później przed dylematem, czy zlecać odpowiednią diagnostykę lub leczenie specjalistyczne pacjentom, czym narażają swoje placówki na straty, czyli działają na szkodę tego podmiotu, a tego prawo handlowe zabrania. Placówki publiczne, przychodnie samorządowe itp. podpisują narzucane im kontrakty bo ryzykują ,,tylko” wzrostem zadłużenia, które jest „bólem głowy” dla organu założycielskiego.
Relacja pacjent - ,,czysto prywatna służba zdrowia” jest skazana na permanentny i pogłębiający się konflikt. Konstytucyjnych gwarancji, zapewnienia wszystkim Polakom równego dostępu do podstawowej, bezpłatnej opieki zdrowotnej, nie da się pogodzić z polityką prywatyzacji Służby Zdrowia w tak dyktatorskiej formie jak prowadzi ją obecna koalicja.
Janusz Śniadek
