Jarosław Lipszyc Jarosław Lipszyc
55
BLOG

Dziennikarze, blogerzy, sejm

Jarosław Lipszyc Jarosław Lipszyc Polityka Obserwuj notkę 19

No to pojawił się pomysł, by dziennikarzy pracujących w Sejmie podzielić na kategorie różniące się ilością i jakością dojść do ucha cesarza... przepraszam... po prostu naszych polityków. Głosy sprzeciwu już słychać jak media długie i szerokie, a najgłośniej wyrażana jest obawa, że dziennikarze będą dzieleni na lepszych i gorszych z klucza politycznego. To mnie jednak jakoś nie martwi. Martwi mnie co innego.

Jednym z najważniejszych dziennikarzy pracujących w Sejmie jest Piotr Waglowski z serwisu prawo.vagla.pl. Zajmuje się on na bieżąco raportowaniem postępów prac w kluczowych dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego komisjach. I zazwyczaj jest tam jedynym przedstawicielem mediów, bo media tradycyjne rzadko kiedy rozumieją skutki i zasięg zmian w prawie autorskim czy telekomunikacyjnym. Czasem zaś rozumieją bardzo dobrze, ale dotyczy to sytuacji, kiedy są żywotnie zainteresowane pewnymi zmianami, i w obradach komisji uczestniczą jako strona.

To, czego się boję, to sytuacji w której w sejmie pracować będą mogli Krzysztof Leski czy Monika Olejnik. ale już nie Piotr Waglowski. Oraz inni pracownicy tego najpotrzebniejszego, ale i najmniej docenianego segmentu piątej władzy - specjaliści z jednej tylko dziedziny prawa bądź społecznych zjawisk, blogerzy, pismacy z pism branżowych i niszowych. Boję się, że podział dziennikarzy na lepszych i gorszych pójdzie po tej właśnie lini - będzie to podział na duże, tradycyjne media z lepszym dojściem, i mniej znaczące z punktu widzenia siły medialnego rażenia blogi i specjalistyczne pisma z dojściem gorszym.

Tymczasem jest mi wszystko jedno, kto będzie odpytywał śmietankę naszej klasy politycznej z medialnej bieżączki - czy będzie to Olejnik, czy Leski, czy ktokolwiek inny. Pytania i odpowiedzi będą podobne, bo polskie media głównego nurtu są do siebie (poza rozdmuchiwanymi drugorzędnymi problemami typu stosunek do lustracji czy aborcji) przeraźliwie podobne.

Jeśli jednak uniemożliwi się pracę tym niedocenianym "mrówkom" , to kto będzie wykonywał realną pracę piątej władzy, czyli patrzył posłom na ręce?

[UPDATE]: Krzysztof Leski komentuje, że system działa od dawna, i ze szczegółami go opisuje. Z opisu wynika, że duże, zinstytucjonalizowane redakcje już od dawna mają więcej praw. Czemu mnie to nie dziwi?

[UPDATE]: Vagla pisze, że nie muszę się o niego martwić: Problem zatem pojawi się, gdy utrudniany będzie udział prasy w obradach komisji i podkomisji. Bo wtedy nie wyczytacie Państwo z poprawionych i zredagowanych stenogramów prawdziwego przebiegu posiedzenia (nota bene - do tej pory nie ma na stronach Sejmu RP stenogramu z publicznego wysłuchania w sprawie noweli prawa autorskiego - por. Kilka luźnych zdań po publicznym wysłuchaniu).

Nie sądzę jednak, by do tego doszło.

A więc nie martw się Jarku, gdyż Marszałek Dorn powiedział również: "Jest grupa profesjonalistów, którzy rzeczywiście interesują się pracami Sejmu, i im tę pracę trzeba ułatwić". I ja sobie myślę, że to było właśnie o takich jak ja. Zobaczymy.

Jarosław Lipszyc - redaktor i publicysta związany z Krytyką Polityczną członek zarządu Internet Society Poland, koordynator projektu Wolne Podręczniki. Utwory zamieszczone na tej stronie są dostępne na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Poland License. "Mnemotechniki" na Wikiźródłach Nagrania archiwalne zespołu Usta. Uwaga: komentarze nie na temat i/lub obraźliwe usuwam. To jedyna zasada moderacyjna, ale stosuję ją konsekwentnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka