W naszym kraju demokracja musi być bardziej określona. Kiedyś była ludowa. Jej obrońcy np. tacy:
z wielkim oddaniem na czele ludu stawiali jednostki ten lud najpełniej reprezentujące, znaczy aktyw partyjny - biurokratów ideologii. Z takimi na czele:
W rezultacie w demokracji ludowej lud miał do powiedzenia tyle:
Demokracja III RP też nie jest jakąś tam zwykłą demokracją, a liberalną, jej obrońcy:
będąc LIBERAŁAMI co się zowie, ze wszystkich sił zaciskają bliskie związki z budżetem. Nie własnym. Państwowym. To państwo tych wyznawców liberalnych doktryn utrzymuje, łożąc na ich pensje i finansując projekty. Tacy to LIBERAŁOWIE, mniej więcej podobni do socjalistów, o których wiadomo, że:
Widać jak dawni socjaliście wypączkowali w obecnych liberałów. Przynajmniej w Polsce.
A jaki jest związek reszty wolnego społeczeństwa ze stworzoną przez te światłe autorytety liberalną demokracją?
Mniej więcej taki: