Jednym z kryteriów oceny polityków w naszym kraju jest poziom zaufania, jakim się dany lider partyjny cieszy. To dosyć ciekawy wskaźnik, zwłaszcza, że dosyć popularne jest twierdzenie, że polityka to sztuka zręcznego kłamania czy nie mówienia prawdy wprost. Samo zaufanie domyślnie rozumiemy jako rodzaj wiary w to, że dana osoba dotrzyma składanych przez siebie obietnic bądź przysiąg a w wymiarze politycznym, że zrealizuje zapowiadany program wyborczy.
Najnowszy sondaż, przeprowadzony przez CBOS wykazał, że w kwietniu 2013 r. zaufanie do szefa rządu, Donalda Tuska spadło do 34% przy jednoczesnym dosyć znacznym wzrośnie nieufności do poziomu 49% w czym zrównał się z niechlubnym liderem rankingu nieufności Jarosławem Kaczyńskim. Wyraźnie widoczna jest tendencja spadkowa notowań premiera i to oczywiście jego sympatyków martwi, zwłaszcza gdy tak jak dziś dochodzą ich informacje o pierwszym od wielu już lat jakimkolwiek zwyciestwie PIS w jakichkolwiek wyborach w kraju.
Mnie najbardziej zaciekawiła reakcja prawicowych dziennikarzy i polityków PIS, którzy dzisiejszy sondaż zaufania komentują w tonie zwycięskim, górnolotnym wskazując na to, że rychło nadejdzie koniec rządów Tuska a sam premier właśnie zobaczył czerwoną kartkę za swoje słabe rządy. NIe zauważyli oni jednak jednej kwestii, która ignorowana może przynieść efekty zupełnie inne od zamierzonych. Gdy bowiem sympatycy PISu i Jarosława Kaczyńskiego mówią dziś słowa typu: "Tuskowi nie ufa już prawie 50% społeczeństwa a więc w sposób jasny i przejrzysty wyraża on swoją wolę odsunięcia go od władzy" to strzelają gola do własnej bramki. Jakiekolwiek przypisanie negatywnych konsekwencji dla Tuska wyników tegoż sondażu oznacza bowiem także ni mniej ni więcej ale i jeszcze bardziej negatywne konsekwencje dla Jarosława Kaczyńskiego. Wciąż jest liderem rankingu nieufności i pewnie długo to się nie zmieni. Elektorat negatywny Kaczyńskiego jest stabilny od wielu już lat i wynika z wielu lat obserwowania jego awanturniczej i destrukcyjnej roli w polskiej polityce. Jakiekolwiek słowa wskazujące, że Polacy nie chcą już Tuska oznaczają także że Kaczyńskiego tym bardziej.
Dlatego też nie przywiązywałbym zbyt dużej wagi, moi drodzy prawicowcy, do tego sondażu. Zwłaszcza, że czym jak czym ale akurat zaufaniem do siebie to politycy nas zwodzić nie powinni.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13787526,Zaufanie_do_Tuska__Niemal_zrownal_sie_z_Kaczynskim_.html?lokale=wroclaw#BoxWiadTxt
