Jazdadom Jazdadom
2660
BLOG

Smoleńska matematyka

Jazdadom Jazdadom Polityka Obserwuj notkę 66

Jako, że dziś nawet maturzyści zajęli się matematyką a Antoni Macierewicz przedstawił rozstrzygający dowód na wybuch w Tupolewie poczułem potrzebę drobnych obliczeń.

Antoni Macierewicz ujawnił, że rozstrzygającym dowodem tego, że nad Smoleńskiem doszło do wybuchu jest fakt znalezienia kilkudziesięciu odłamków kadłuba samolotu na 150 m przed miejscem uderzenia samolotu w ziemię. Mam nadzieję, że poseł Macierewicz jest pewien, że nie doszło do pomyłki i te samolot nie dotknął żadnych innych przeszkód terenowych na te 150 m przed uderzeniem w ziemię (co szczerze mówiąc było raczej niemożliwe ale o tym za chwilę). Nie sprawdzenie tego musiałoby oznaczać olbrzymią ignorancję bądź wręcz głupotę głównego śledczego smoleńskiego.

Wracając do obliczeń to przyznam, że specjalnie zaawansowana matematyka to to nie będzie ale wydaje mi się, że nawet taka obali ten "rostrzygający dowód".

Potrzebujemy danych:

Prędkość podchodzenia do lądowania - na potrzeby tych obliczeń przyjmę prędkość 230km/h (powinna wahać się między 220 a 250 km/h/)choć podobno Tupolew gwałtownie zwiększył obroty silnika i prędkość by odejść na drugi krąg.

Prędkość obniżania się samolotu w czasie podchodzenia do lądowania - 8 m/s

Odległość od miejsca uderzenia,  w jakiej znaleziono odłamki Tupolewa - 150 m

 

Na mój chłopski rozum samolot przy prędkości 230 km/h odległość 150m pokonuje w 2,35 sekundy.

W ciągu 2,35 sekundy obniżył się o 18,78m a więc na takiej wysokości byłby ten samolot w chwili rzekomego wybuchu.

I teraz powstaje pytanie. Jeżeli był to zamach to jaki zamachowiec był w stanie przewidzieć dokładne miejsce, w którym do lecącego ponad 200 km/h nie po kursie i nie na ścieżce by akurat w tym miejscu czaić się z rakietą bądź akurat w tym miejscu i w tym momencie zdetonować ładunek by doprowadzić do katastrofy?

Czy fakt iż samolot ten znajdował się niecałe 20m nad powierzchnią ziemi nie był wystarczającym zagrożeniem dla życia i zdrowia pasażerów samolotu? Czy nie przekroczył tym samym o 80m dopuszczalnego minimum? Czy Antoni Macierewicz właśnie przyznał, że piloci znajdowali się znacznie poniżej minimum, poza ścieżką podejścia do pasa na lotnisku a tym samym uznaje ich współodpowiedzialność za ten rzekomy "zamach"?

Czy gdyby piloci nie dokonali próby podejścia w niesprzyjających warunkach,  lub zdecydowali się odejść na drugi obieg w momencie przekroczenia wysokości 100m to żaden, nawet najbardziej zaawansowany i zaplanowany zamach nie miałby ŻADNYCH szans powodzenia?

Nie potrzeba matury z matematyki zdawać, by zobaczyć jak grubymi nićmi szyta jest ta teoria.

 

Link do newsa Antoniego - http://wiadomosci.onet.pl/temat/katastrofa-smolenska/macierewisz-nad-smolenskiem-doszlo-do-eksplozji-ot,1,5501407,wiadomosc.html

Jazdadom
O mnie Jazdadom

nie znoszę czytania głupot, mitów i urojeń wyssanych z palca... osobników, którzy komentują w tysiącach, a blogują w jednostkach nie uznaję za blogerów... komentarzami i komentatorami za pieniądze gardzę...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka