Jazzek Jazzek
439
BLOG

Low cost country

Jazzek Jazzek Gospodarka Obserwuj notkę 4

Jak widać, słychać i czuć, nastały ciężkie czasy dla III RP, a ściślej rzecz biorąc, dla jej poddanych (bo jej panowie mają się nieźle, a nawet coraz nieźlej). Zadłużenie rośnie na wszystkich frontach, trzeszczy w szwach system emerytalny. Za ten stan w moich notkach obarczam system niemiłościwie nam w Polsce panujący. System ten sprawia, że młodzi ludzie głosują nogami, tak jak kiedyś mieszkańcy NRD, i wyjeżdżają z kraju w poszukiwaniu lepszego świata.

Zacznijmy może od tego, jak w oczach młodego człowieka przedstawia się Polska po 22 latach od wdrożenia planu przemian. Za przykład wybrałem komentującą na S24 Katarzynę En:

http://migal.salon24.pl/290596,zdrada-w-pis-czyli-o-krotkosci-pamieci-wyborcow#comment_4165376

Oto pani Katarzyna zastanawia się, gdzie wyemigrować po zakończeniu nauki. Uważa, że w Polsce nie czeka jej ani dobra praca, ani dobre wykształcenie. Jej zdaniem, takich ludzi są setki tysięcy. Podobnie jak ja, uważa, że emigracja zdolnych, inteligentych ludzi jest straszliwym marnotrawstwem.

Jako drugi punkt do dalszych rozważań proponuję zapoznanie się z opisem gospodarki Belgii wg Wikipedii. Jest to jeden z najlepiej rozwiniętych krajów Europy. Belgia ma najwyższy na świecie eksport per capita. W ostatnich latach udało się zmniejszyć zadłużenie ze 120% PKB w 1980 roku do obecnych 90% PKB. Podstawą gospodarki jest wysoko rozwinięty przemysł (głównie hutniczy, maszynowy, elektrotechniczny, spożywczy, chemiczny, włókienniczy) oraz wysoko towarowe rolnictwo (hodowla bydła, trzody; uprawa zbóż, buraków cukrowych).

A teraz do rzeczy. Od dłuższego czasu da się usłyszeć głosy o erze postindustrialnej. Ma to polegać na tym, że coraz większy wkład w PKB rozwiniętych krajów wnoszą usługi, a gospodarka ma być w coraz większym stopniu oparta na wiedzy. W skrócie: przemysł - zwłaszcza ciężki - źle, usługi - dobrze. W praktyce ma to realizować się to w taki sposób, że przemysł, zwłaszcza ten najbardziej uciążliwy, przenosi się do krajów biedniejszych. Jest tu jednak pewien kruczek: w usługi trudno się ubrać, a wiedzą ciężko się najeść. Ktoś musi produkować dobra materialne, ktoś musi dostarczać żywności.

Jak w tym kontekście przedstawia się sytuacja Polski? Nietrudno zauważyć, że rola przemysłu w gospodarce krajowej w ostatnich dwóch dziesięcioleci radykalnie się zmniejszyła. Przykładowo w Szczecinie było kilkanaście wielkich zakładów przemysłowych, m.in. stocznia, papiernia, huta, zakłady włókien sztucznych, dziś mało co z tego zostało. Z drugiej strony, szczególnie w ostatnich latach, powstało w kraju wiele centrów usługowych. Dzięki rozwojowi internetu pewne rodzaje działalności mogą być wykonywane nie na miejscu, nawet nie w danym kraju, tylko za granicą, czyli np. u nas (jest to tzw. outsorcing). Są to m.in. takie usługi, jak administracja serwerami, księgowość, kadry.

Porównując Polskę z Belgią, widzimy, że utrzymują oni jednak swój przemysł oraz rolnictwo, a za granicę wypychają usługi. U nas natomiast przemysł się zwija (poza montowniami), za to usługi rozwijają się dynamicznie. Czy zatem jesteśmy krajem bardziej rozwiniętym niż Belgia, albo czy przynajmniej przodujemy w rozwoju nowoczesnych działów gospodarki? Czytelnik raczy sobie sam na to odpowiedzieć.

Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, czy p. Katarzyny En nie zadowoliłaby praca w którymś z centrów usługowych (sama deklaruje się, że mogłaby nawet czyścić kible, gdyby była się w stanie za to utrzymać). Przypuszczam, że nie. Mianowicie centra usługowe zagranicznych koncernów powstają na zasadzie low cost company, a ten low cost ma oczywiste przełożenie na płace. Szczególna sytuacja panuje w tych centrach, które zajmują się administrowaniem systemami komputerowymi (czyli w tykieciarniach, od słowa ticket oznaczającego jednostkę pracy). Ponad 80% pracy jest w nich wykonywane przez nisko uposażony personel, często na 12-godzinne zmiany, z nocnymi dyżurami. Ponieważ na ogół do pracy w tykieciarniach wymagana jest znajomość języka obcego, warto nadmienić, że najlepsze kadry stanowią filolodzy. Jeszcze 20 lat temu nie do wyobrażenia byłaby sytuacja, że człowiek po wyższych studiach (z wyłączeniem części inżynierów) musi pracować po nocach. Dzisiaj to już normalka. Powiedzmy, że można się do takiego trybu pracy przyzwyczaić. Trudno jednak przywyknąć do nachalnej korporacyjnej propagandy, która w wielu aspektach ludziom pamiętającym PRL przypomina tę komunistyczną, z tym że jest ona znacznie bardziej wyrafinowana.

Jeszcze jednym ciekawym aspektem współczesnego systemu wyzysku pracowników umysłowych jest odchodzenie w przeszłość fachowców. W każdym zakładzie było kiedyś kilku takich ludzi, którzy mieli lepsze czy gorsze pojęcie o wszytkim co się w firmie dzieje, przynajmniej w ramach jednego działu. Obecnie tacy ludzie są niechętnie widziani, bo mają za duże wymagania finansowe. W związku z tym ich kompetencje dzieli się pomiędzy kilka, czy nawet kilkanaście niedokształconych osób, które w razie czego łatwo się wymieni na inne.

Jak widać z powyższego, Polski losem jest pozostawać w ramach unii europejskiej krajem z tanią siłą roboczą. Przy nacisku na wzrost zarobków możemy mieć pewność, że pracodawcy znajdą sobie inny, jeszcze tańszy kraj (jasne, kiedyś takich krajów zabraknie, ale to nie za naszego życia). Zostaniemy zatem bez usług, a przemysłu też już nie mamy...
 

Jazzek
O mnie Jazzek

Jestem przeciwny modnym poglądom, nawet jeśli to są moje poglądy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka