Jacek Derewienko Jacek Derewienko
356
BLOG

Strategia Trzech Króli

Jacek Derewienko Jacek Derewienko Polityka Obserwuj notkę 0

 Trzej magowie wyszli od Heroda do Betlejem, ale z powrotem już do niego nie wrócili. Mieli wrócić, a nie wrócili. Raport mieli przedstawić na temat narodzin Mesjasza, ale zadania zaniechali. Nie byli tacy głupi, by głośno odmówić tyranowi. A i spryt własny woleli wykorzystać  w  sprawie dobra. Dlatego mówi się o nich jako o mędrcach raczej niż o królach. Herod stracił wiele. Wszak kto z kim przestaje takim się staje. Prowadząc z tymi wędrowcami długie rozmowy na temat wydarzenia w Betlejem mógł zdobyć wiedzę o tym jak kreować alternatywną rzeczywistość. Stracił tę możliwość, więc tkwił po uszy w stereotypach swej epoki i pomyślał zapewne, że cudaki powracając drogi pomieszali.  

W  Betlejem Kasper, Melchior i Baltazar złożyli dary Panu, po czym omijając Heroda szerokim łukiem udali się do swych krain inną drogą. Nie kombinowali, że wrócą do niego, ale nie powiedzą niczego co może zaszkodzić Dzieciątku, albo, że jak on im tak, to oni mu tak. Nie! Poszli po prostu inną drogą.  Ta inna droga to jest dar równie cenny jak mirra, kadzidło i złoto. Nam go magowie złożyli, a nadchodzi czas by z tego daru skorzystać.  Tu i teraz, w pomagdalenkowej i posmoleńskiej Polsce.

 W środowisku patriotycznej opozycji pozapolitycznej wyczuwa się poczucie wyższości. Moralnie lepsi, żyjący w  prawdzie, z wiarą w zwycięstwo dobra. Tuskowcy zabiorą gazetę, to założą nową gazetę, tuskowcy skłamią w mediach, odkłamią w innych mediach, sędzia uchybi powadze, odchybią.  Dominuje pochwała dla działań reaktywnych. Tuskowcy tak, to my im tak, a że impuls idzie od strony władzy, to ona niestety kreuje rzeczywistość. Pisiorom (używając onetowego nazewnictwa)  pozostaje - jak kiedyś naszym piłkarzom - zwycięstwo  moralne. Czy ta postawa to efekt działań jednej strony, czy może obu dla ogólnej radości wszystkich Polaków? By żyło się lepiej – wszystkim? Choćby w sferze samopoczucia, które jest świetne (ponoć badania ankietowe potwierdzają ten stan)? Po co wpadać  w nowe koleiny, kiedy  stare dobrze prowadzą?

 Ale ponieważ nie wiemy dokąd nas te utarte szlaki doprowadzą, trzeba się mieć na baczności. Na przykład wtedy, kiedy patrzymy na głupoty telewizyjne. Sami tak to określamy – głupoty. Mamy dystans. Z tym dystansem włączyłem 8 stycznia o godzinie 19.00 telewizor.  TVN24, Fakty: Justyna Pochanke przejętym głosem zapowiada najważniejsze wydarzenia dnia. Pierwsze info to mama Madzi, drugie – sędzia Tuleya. Nic konkretnego, takie gadanie.  Głupota? A może element strategii usypiającej? Może telewizyjne miotanie się Justyny Pochanke to cos więcej niż prostacka propaganda? Czy to Justyna Pochanke jest tak głupia, że daje twarz do tak debilnego kanału, czy też dzieje się coś, co wygląda na głupie, ale z pozycji wykonawcy jest skutecznym i racjonalnym działaniem? Może to ma przykryć protesty wobec sprzedaży Niemcom ziemi na Pomorzu, a może zwolnienia w Fiacie, a może jest to element układanki, której zarysów nawet się nie domyślamy? Jedno jest pewne. Reagując na impulsy tuskowe włączamy się w realizację rządowej strategii. Niczego własnego nie budujemy, ale ganiamy za własnym ogonem.  Winna jest tu niestety monokultura zawodu dziennikarskiego, która dominuje wśród opozycji pozapolitycznej. Dziennikarz jak to dziennikarz, może komentować, opisywać, ale jak zacznie kreować rzeczywistość to wychodzi poza zawód. Więc komentuje to co mu podrzucą z głównego nurtu jak psu kość, by kreatorzy w spokoju mogli zająć się kręceniem lodów bez uciążliwego szczekania nad uchem. Trudno nawet krytykować tę chęć chrupania smakowitych kostek, bo nie od moralności ona zależy, ale od możliwości umysłu.

Jedna kwestia nie daje mi jeszcze spokoju. Sprzeciw wszystkich stron na działania będące inną drogą. Niby różniący się skalą, ale zawsze.  Tych z GW i np. URz.  Niby to logiczna konsekwencja podążania utartymi ścieżkami  i coś z psychologii tłumu tu można dostrzec, ale spokoju nie ma. Pamiętam wydymania red. Mazurka na namiot Solidarnych2010, milczenie wielu w sprawie krzyża na Krakowskim Przedmieściu, zdystansowane reakcje na pomysł premiera technicznego zgłoszony przez PiS. A przecież to są przykłady innej drogi, nie inspirowane w żaden sposób przez obecną władzę.  Jedynie  Kongresy „Polska – Wielki Projekt” były uznane przez ogół dziennikarzy prawicowych, ale zbyt wiele profesorów brało w nich udział, by magistrowie dziennikarstwa mogli się sprzeciwić.  

Na koniec przykład pośredni jakby - pomysł utworzenia Telewizji Republika. Coś jak trzecia droga do czwartej RP. Nie bardzo wiem jak traktować tę inicjatywę. Jeśli pomysł się zrodził i jest realizowany jako reakcja na odmowę koncesji dla Telewizji Trwam to zachowam dystans. Popieram, ale widzę same zagrożenia, poczynając od uzyskania miejsca na multipleksie przez TV ojca Rydzyka. Chyba, że to taki mądry zamysł był i pozorna reaktywność jest w gruncie rzeczy akcją w celu zwiększenia szansy na sukces dla stacji z Torunia. W takim wypadku może nie wszystko stracone.

Szczęścia i kreatywności w Nowym 2013 Roku życzę.

 

 

 

\

 

optymista, mimo wszystko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka