Jest coś niesamowitego w fakcie, że w przejrzanym przeze mnie stenogramie obrad Senatu dotyczących KONTROWERSYJNYCH zmian w "Ustawie o zgromadzeniach ", większość wypowiedzi była dla niej negatywna. Komisja Ustawodawcza podzielona równo po połowie , pozostałe komisje prawie w całości za odrzuceniem tej ustawy. I co ? I stabilna cicha i mierna oraz dyspozycyjna wiekszość senacka przyjmuję powyższą ustawę . Większość ta jak widać w stenogramie, nawet w Senacie nie trudzi się aby przeprowadzić jakąkolwiek dyskusje z argumentami przeciwników . Bo i po co. Po co jakaś dyskusja z obywatelami , stukilkudziesięcioma organizacjami obywatelskimi i pozarządowymi , z ekspertami, przedstawicielami Komisji OBWE. I tak uchwalimy co nam się podoba , bo jesteśmy wiekszością. ( Ponieważ w ramach procedowanej ustawy przeprowadzono ponad 20 głosowań, początkowo miałem trudności ze zorientowanieniem się co właściwie Senat przegłosował, ale wystarczyło ,że spojrzałem jak głosował jeden z członków tej cichej większości, skrajnie niekompetentny platformerski ignorant i tuskowy mianowaniec - o nim wiadomo , że zagłosuje jak mu każą - i już wiedziałem jaki jest wynik )
Odpowiedź Piniora ( z PO ale przeciwnika ustawy ) przewodniczącego senackiej Komisji Praw Człowieka o stanowisko Rządu w trakcie obrad komisji : Przedstawiciel Rządu oświadczył , że Rząd popiera ustawę , ale przedstawiciel Rządu swojego stanowiska nie uzasadnił . A po co uzasadniać - my mamy wiekszość i tak przegłosujemy tą ustawę .
Obecnie brak dyskusji dotyczy praktycznie wszystkich ustaw . A to dowód na brak tzw punktów kontrolnych w naszej demokracji . Przypominam , że nasi przodkowie w I-szej Rzeczypospolitej stworzyli oryginalna praktykę zapobiegającą takiej sytuacji i chroniącą mniejszość przed tyranią większości : zwykłe prawa w zwykłych sytuacjach musiały być uchwalane jednomyślnie.