Obserwujemy przedziwna sytuacje. Oto dwaj glowni pretendenci do prezydenckiego fotela, kandydaci prawicy podlizuja sie przedstawicielowi lewicy. W przypadku Komorowskiego mnie to nie dziwi: gdyby trzeba bylo zostalby skrajnym komunista badz skrajnym liberalem gospodarczym. Dla ludzi ktorych reprezentuje Komorowski, liczy sie tylko wladza, niewazne w jaki sposob zdobyta. Nastepnym krokiem jest juz tylko pasozytowanie na reszcie spoleczenstwa. Natomiast postawa J. Kaczynskiego bardzo mnie dziwi. Szukanie glosow po stronie komunistow, podczas gdy jego elektorat jest zdecydowanie antykomunistyczny, moze doprowadzic do tego ze spory odsetek wyborcow moze pozostac w domach podczas drugiej tury. Osoby ktore nie glosowaly w pierwszej turze moga poczuc sie zniesmaczone postawa lidera ugrupowania niepodleglosciowego i beda czuc sie utwierdzone w tym ze dobrze zrobily pozostajac w domach podczas pierwszej tury. Mysle ze J. Kaczynski stracil juz elektorat J.K. Mikke i Marka Jurka, a jest to ok. 500 000 glosow. Jest to elektorat ktory powaznie traktuje swoich liderow i przywiazuje wage do tego co oni mowia. Nieoczekiwany zwrot Kaczynskiego w strone lewicy oznacza chwiejnosc postawy lidera PIS-u i zdrade prawicy oraz ruchu niepodleglosciowego. Lewica ktora glosowala na Napieralskiego doskonale zdaje sobie sprawe ze jest to taktyczna zagrywka Kaczynskiego, i nikt z nich nie uwierzy w tak gwaltowna, cudowna i nieoczekiwana przemiane lidera PIS. Lewicy bedzie zawsze kojarzyl sie z lusracja i dekomunizacja, walka z przywilejami, ktore lewica uzyskala przy okraglym stole. Poglady lewicowe Kaczyskiego sa sprawa drugorzedna dla lewicy. Bardziej wygodnym dla nich jest Komorowski, ktory bedzie straznikiem umow okraglego stolu, a Kaczynski bedzie tym ktory chce te umowy zniszczyc. Wyglada na to ze Kaczynski dokonujac wolty w kierunku lewicy chce z premedytacja przegrac wybory, by za rok wygrac prawdziwa walke o wladze w wyborach parlamentarnych. Tylko czy bedzie czym rzadzic.
